[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na nastêpn¹ „przerwê w programie" trzeba by³o czekaæ zaledwie dziesiêæ minut.Wiadomoœæ nadesz³a z Londynu, co McAuliffowi wyda³o siê znacz¹cym zbiegiemokolicznoœci.Wagê zdarzenia podkreœla³ napis, który pojawi³ siê w telewizorzeu do³u ekranu: „Zamach w Londynie.Pe³na informacja w dzienniku o ósmej".Wradiu puszczono do koñca d³ug¹ i ha³aœliw¹ reklamê, po czym znowu rozleg³ siêg³os spikera.Tym razem powaga prezentera miesza³a siê z zaskoczeniem.Nie znano na razie wszystkich szczegó³Ã³w, znano za to skutki londyñskiegozamachu.W czterech punktach miasta zginê³a czwórka wa¿nych osobistoœci zeœwiata polityki i przemys³u: dyrektor Lloyda, wysoki rang¹ funkcjonariusz w³adzpodatkowych i dwóch deputowanych do Izby Gmin - obaj kieruj¹cy wa¿nymikomisjami do spraw wymiany handlowej.Metody by³y dwie, jedna ju¿ znana, druga nowa, obliczona na to, by wstrz¹sn¹æopini¹ publiczn¹.Strza³ ze snajperskiego karabinu, wymierzonego z okna w opatrzone markiz¹wejœcie do rezydencji przy Belgravia Square.Bomba w samochodzie, odpalona naparkingu w dzielnicy Westminster.I nowa metoda: trucizna, wstêpniezidentyfikowana jako strychnina, podana w koktajlu (martini z ginem markiBeefeater).Œmieræ nast¹pi³a w ci¹gu dziesiêciu minut, w md³oœciach istraszliwych mêczarniach.I wreszcie cios no¿em, zadany na zat³oczonym rogulondyñskiego Strandu.Zamachy powiod³y siê.Zamachowców, jak dot¹d, nie ujêto.R.C.Holcroft tkwi³ w oknie hotelu, przys³uchuj¹c siê s³owom wzburzonegojamajskiego prezentera.Kiedy siê odezwa³, by³o jasne, ¿e i jemu udziela siêwzburzenie.- O, Bo¿e.Ka¿dego z tych czterech facetów mieliœmy w swoim czasie podlup¹.- Jak to?Podejrzewano ich o ciê¿kie przestêpstwa.Nadu¿ywanie stanowiska, wymuszaniepieniêdzy, oszustwa.Niczego nie uda³o im siê udowodniæ.Za to teraz ma pan wreszcie dowód.Nastêpne wiadomoœci nadesz³y z Pary¿a.Reuter ubieg³ inne agencje prasowe, ju¿po paru minutach informuj¹c œwiat o tym, co zasz³o.Tym razem tak¿e odnotowanocztery ofiary.Sami Francuzi, konkretnie trzech Francuzów i jedna Francuzka.Tak czy inaczej, cztery trupy.I znów, zamach dotyczy³ postaci z rz¹du i przemys³owców.Te same metody, co wLondynie: karabin snajperski, bomba, strychnina, nó¿.Zg³adzona kobieta by³a w³aœcicielk¹ paryskiego domu mody, bezlitosn¹,znienawidzon¹, sadystyczn¹ lesbijk¹, od dawna podejrzewan¹ o zwi¹zki zkorsykañsk¹ mafi¹.Zastrzelono j¹, gdy przekracza³a bramê domu na St.Germaindes Pres.Co do trójki mê¿czyzn, pierwszy z nich by³ cz³onkiem wszechpotê¿nejElysee Financial, komisji doradców przy prezydencie republiki.Jego citroeneksplodowa³ na Rue de Bac przy przekrêceniu kluczyka w stacyjce.Dwaj pozostaliFrancuzi kierowali firmami armatorskimi z Marsylii.Statki obu firm p³ywa³y podbander¹ paragwajsk¹, a ich w³aœcicielem by³.markiz de Chatellerault.Pierwszy armator z³apa³ siê za brzuch i upad³ twarz¹ na blat kawiarnianegostolika na Montmartre.Strychnina w po³udniowym espresso.Tors drugiegorozp³ata³ rzeŸnicki nó¿, na pe³nym ludzi chodniku przed hotelem George V.„Parê minut po Pary¿u nadesz³y wieœci z Berlina.Z Berlina Zachodniego, oczka wg³owie w³adz z Bonn.O tym, co dzia³o siê we wschodniej czêœci miasta, kr¹¿y³ytylko pog³oski: za murem s³ychaæ by³o syreny i gor¹czkowe krzyki w policyjnychradiotelefonach.Fakty by³y niejasne.Jasne by³o natomiast to, o czym donoszono z Bonn.Na Kurfurstendam Strasse zastrzelono z dachu pobliskiego budynku spiesz¹cego dorestauracji na umówione spotkanie Unterschrififuhrera odpowiedzialnego wBundestagu za ca³okszta³t polityki zagranicznej.Dyrektor imperium Mercedesa -Benza zatrzyma³ siê w przypadkowym korku na autostradzie, gdy na przedniesiedzenie jego samochodu wrzucono dwa granaty.Wybuch w u³amku sekundyzniszczy³ samochód i zg³adzi³ pasa¿erów.Znany handlarz narkotykami wypi³trucizn¹ w kuflu ciemnego piwa w barze Grand Hotelu, a nominat maj¹cy przej¹æster Einkunfte Finanzamt zgin¹³ w jednej chwili od wprawnego ciosu no¿a - wpe³nym ludzi hallu jednego z gmachów rz¹dowych.Nastêpny by³ Rzym.Snajper ukryty za pos¹giem d³uta Berniniego na placuŒwiêtego Piotra zastrzeli³ watykañskiego stratega finansowego, kardyna³a,znienawidzonego sk¹din¹d jako autora wojowniczej polityki wyciskania datków znajubo¿szych wiernych.Drug¹ ofiar¹ by³ funzionario mediolañskich Mondadori,który wjecha³ nagle w œlepy zau³ek niedaleko Via Condotte.W chwilê póŸniejjego samochód eksplodowa³.Dyrektorowi urzêdu celnego w rzymskim porcielotniczym Fiumicino zaaplikowano œmierteln¹ dawkê strychniny w kawiecappuccino.Wp³ywowy makler rzymskiej Borsa Valori otrzyma³ cios no¿em miêdzy¿ebra, gdy po Hiszpañskich Schodach schodzi³ na Via Due Macelli.Londyn, Pary¿, Berlin, Rzym.Wszêdzie po cztery ofiary.Metoda zawsze ta sama: karabin, materia³ wybuchowy,strychnina, nó¿.Cztery odrêbne, przemyœlne sposoby dzia³ania, ka¿dy obliczonyna jak najszersze echo w œrodkach przekazu, na szok.Zabójcami musieli byæwprawni zawodowcy.¯adnego z nich nie uda³o siê uj¹æ na miejscu zbrodni.Radio i telewizja nie usi³owa³y ju¿ kontynuowaæ codziennego programu.Wraz zkolejnymi nazwiskami widzowie i s³uchacze dowiadywali siê szczegó³Ã³w ¿yciorysuofiar.Z informacji przebija³a jeszcze jedna prawid³owoœæ, na któr¹ zwróci³McAuliffowi uwagê Holcroft, gdy mówi³ o czterech zamordowanych Anglikach.Ofiarami nie byli zwyczajni notable polityki czy biznesu.Na wszystkichzamordowanych ci¹¿y³y domys³y i podejrzenia, wobec wszystkich w³adze prowadzi³yw swoim czasie dochodzenia.Kiedy do s³uchaczy zaczê³y docieraæ pierwsze aluzjena ten temat, zaintrygowani dziennikarze siêgnêli g³êbiej do archiwów, zmaniack¹ energi¹ dogrzebuj¹c siê tuzinów zapomnianych ju¿ pog³osek - i nietylko pog³osek, bo równie¿ faktów.Wœród faktów znajdowa³y siê wyroki s¹dowe(okreœlane dotychczas jako pozbawione podstaw), oskar¿enia ze stronywyko³owanych konkurentów, zwierzchników i podw³adnych (oddalone, wycofane lubnie poparte dowodami) i sprawy wniesione przeciwko tym osobom, a nastêpnieza³atwione polubownie albo umorzone.Dziennikarze sporz¹dzili wiêc œwietny przekrój informacji o podejrzanych.Wmiejsce niewinnych ofiar powstawa³ obraz zepsucia i brudu, aura korupcji.Wszystko to dotar³o do widzów i radios³uchaczy, zanim wskazówki na zegarkuMcAuliffa pokaza³y dziewi¹t¹ rano, W Londynie by³a ju¿ druga po po³udniu.Drugapo po³udniu na Mayfair.W Nowym Jorku i Waszyngtonie zaczyna³a siê pora urzêdowania.Dziennikarze nie kryli obaw, kiedy s³oñce wspina³o siê nad zachodni¹ pó³kul¹.Weterze roi³o siê od spekulacji i domys³Ã³w granicz¹cych z histeri¹.Zaczêtog³oœno mówiæ o miêdzynarodowym spisku, zmowie samozwañczych obroñcówsprawiedliwoœci, fanatyków, którzy postanowili zemœciæ siê na ofiarach w ca³ymcywilizowanym œwiecie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl