[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Tamw³aœnie rezydowa³ Buhler.Mam przyjaciela, który pracuje tam w pañstwowymarchiwum.Bo¿e, jakie on opowiada historie.Trudno uwierzyæ, w jakie op³ywaliluksusy.Prawdziwe rzymskie imperium.Obrazy, arrasy, bi¿uteria, skarbyzagrabione z koœcio³Ã³w.£apówki w gotówce i w naturze, jeœli rozumiesz, o co michodzi.— Na sam¹ myœl o tym wszystkim w niebieskich oczach Rudiego zaœwieci³ysiê ogniki.Porusza³ nerwowo brwiami.— I Buhler macza³ w tym wszystkim palce?— Kto wie? Jeœli tego nie robi³, musia³ byæ naprawdê jedynym sprawiedliwym.— To wyjaœnia, dlaczego ma dom w Schwanenwerder.Halder gwizdn¹³ cicho.— Sam widzisz.Prowadziliœmy tê wojnê nie tam, gdzie trzeba, przyjacielu.Zdychaliœmy zamkniêci w œmierdz¹cej metalowej trumnie dwieœcie metrów podpowierzchni¹ Atlantyku, podczas gdy lepsi od nas mieszkali w œl¹skich zamkach,wyleguj¹c siê na jedwabiu w towarzystwie kilku ponêtnych Polek.Xavier chêtnie dowiedzia³by siê czegoœ wiêcej, ale nie mia³ zbyt wiele czasu.— Wiêc wpadniesz do mnie na kolacjê, ¿eby porozmawiaæ z t¹ babk¹ z BDM? —zapyta³ go Halder, kiedy wychodzili.— Pomyœlê o tym.— Mo¿e uda nam siê namówiæ j¹, ¿eby przysz³a w mundurze — doda³ Rudi.Kiedy taksta³ przed hotelem, z rêkoma wsuniêtymi g³êboko w kieszenie i dwukrotnieobwi¹zanym wokó³ szyi d³ugim szalikiem, jeszcze bardziej przypomina³ studenta.Nagle uderzy³ siê otwart¹ d³oni¹ w czo³o.— Zupe³nie zapomnia³em! Mia³em ci odrazu powiedzieæ.Ta moja pamiêæ.W zesz³ym tygodniu pyta³o siê o ciebie warchiwum kilku facetów z Sipo.March poczu³, jak uœmiech zastyga mu na twarzy.— Gestapo? Czego chcieli? — zapyta³.Stara³ siê, by jego g³os zabrzmia³swobodnie, nonszalancko.— Och, te same.pytania, co zwykle.Jak siê zachowywa³ podczas wojny? Czy mia³jakieœ okreœlone pogl¹dy polityczne? Kim byli jego przyjaciele? Co siê dzieje,Zavi? Szykuje ci siê jakiœ awans?— NajwyraŸniej.— Nie powinien siê przejmowaæ, mówi³ sobie.To na pewno tylkorutynowa akcja.Musi zapytaæ Maxa, czy nie s³ysza³ o jakiejœ nowej lustracji.— Mam nadziejê, ¿e kiedy zostaniesz szefem Kripo, nie zapomnisz o starychprzyjacio³ach.Mardi rozeœmia³ siê.— Nie zapomnê.— Uœcisnêli sobie d³onie.— Zastanawiam siê, czy Buhler mia³jakichœ wrogów — rzuci³, kiedy siê rozchodzili.— Z ca³¹ pewnoœci¹ — odpar³ Halder.— I to wielu.— Kogo masz na myœli? Rudi wzruszy³ ramionami.— Na przyk³ad trzydzieœci milionów Polaków.Na drugim piêtrze komendy przy Werderscher Markt nie by³o nikogo opróczpolskiej sprz¹taczki.Kiedy March wyszed³ z windy, odwrócona by³a do niegoplecami.Widzia³ tylko potê¿ny ty³ek oparty o podeszwy czarnych kaloszy iczerwon¹ szarfê na w³osach, które ko³ysa³y siê, kiedy szorowa³a pod³ogê.Polkaœpiewa³a cicho w swoim ojczystym jêzyku.S³ysz¹c, ¿e siê zbli¿a, umilk³a iobróci³a g³owê do œciany.Przeœlizgn¹³ siê obok niej i wszed³ do swegogabinetu.Zamkn¹wszy drzwi, us³ysza³, ¿e znowu zaczê³a œpiewaæ.Nie by³o jeszcze dziewi¹tej.Powiesi³ czapkê przy drzwiach i rozpi¹³ guzikimunduru.Na jego biurku le¿a³a du¿a br¹zowa koperta.Otworzy³ j¹ i wytrz¹sn¹³na blat zawartoœæ.Fotografie z miejsca, gdzie odnaleziono topielca.B³yszcz¹cekolorowe zdjêcia.Buhler wygl¹da³ na nich niczym wyleguj¹cy siê na brzegujeziora pla¿owicz.Zdj¹³ ze szczytu szafki z aktami staroœwieck¹ maszynê do pisania i postawi³ j¹na biurku.Z drucianego koszyka wzi¹³ dwie mocno zu¿yte kalki, dwa arkuszelichego papieru i jeden formularz, u¿ywany do pisania raportu.U³o¿y³ je wodpowiedniej kolejnoœci, wkrêci³ do maszyny, po czym zapali³ papierosa i przezkilka minut wpatrywa³ siê w zwiêd³y storczyk.W koñcu zacz¹³ pisaæ.Do: Szefa VB3(a) 15.04.64Dotyczy: nie zidentyfikowanego cia³a p³ci mêskiejOd: Sturmbannführera SS X.MarchaPragnê zameldowaæ, co nastêpuje:1.O godzinie 6.28 w dniu wczorajszym polecono mi asystowaæ przy wy³owieniutopielca z Haweli.Zw³oki zosta³y odkryte o godzinie 6.02 przez SS-SchützeHermanna Josta, który zawiadomi³ o tym fakcie Ordnungspolizei (zeznanie wza³¹czeniu).2.Nie zg³oszono zaginiêcia ¿adnego mê¿czyzny, który odpowiada³by rysopisowizmar³ego.W zwi¹zku z tym pobra³em w celu sprawdzenia w kartotece jego odciskipalców.3.Umo¿liwi³o to identyfikacjê zmar³ego jako doktora Josefa Buhlera, cz³onkapartii w randze Brigadeführera SS.W latach 1939—1951 zmar³y pe³ni³ s³u¿bê wGeneralnej Guberni na stanowisku sekretarza stanu.4.Przeprowadzone na miejscu przez Sturmbannführera SS, doktora AugustaEislera, wstêpne oglêdziny zw³ok wykaza³y, ¿e przyczyn¹ œmierci by³oprawdopodobnie utoniêcie i ¿e nast¹pi³a ona w nocy 13 kwietnia.5.Zmar³y mieszka³ w Schwanenwerder, niedaleko miejsca, w którym odnalezionojego zw³oki.6.Nie stwierdzi³em ¿adnych podejrzanych okolicznoœci.7.Dok³adna sekcja zw³ok zostanie przeprowadzona po formalnym rozpoznaniu zw³okprzez najbli¿szego krewnego.Wyci¹gn¹³ raport z maszyny, podpisa³ go i wychodz¹c z komendy odda³ goñcowi wholu.Starsza kobieta siedzia³a wyprostowana na drewnianej ³awce.Ubrana w br¹zowytweedowy kostium, porz¹dne br¹zowe buty, szare we³niane poñczochy i br¹zowykapelusz z opadaj¹cym piórem, patrzy³a prosto przed siebie, œciskaj¹c wd³oniach torebkê i nie zwracaj¹c najmniejszej uwagi na pielêgniarzy,policjantów i pogr¹¿onych w ¿a³obie krewnych, którzy krêcili siê po korytarzukostnicy przy Seydel Strasse.Obok niej siedzia³, wyci¹gn¹wszy przed siebienogi, Max Jaeger.Mia³ skrzy¿owane na piersi rêce i znudzon¹ minê.ZobaczywszyMarcha, odci¹gn¹³ go na stronê.— Czeka tutaj od dziesiêciu minut.Prawie siê nie odezwa³a.— Jest w szoku.— Tak mi siê wydaje.— Za³atwmy to szybko.March usiad³ obok niej na ³awce.Nadal wpatrywa³a siê prosto przed siebie.— Frau Trinkl — powiedzia³ cicho.— Nazywani siê March.Jestem inspektoremberliñskiej Kriminalpolizei.Musimy sporz¹dziæ raport na temat œmierci panibrata i chcemy, ¿eby zidentyfikowa³a pani cia³o.Potem odwieziemy pani¹ dodomu.Rozumie pani?Dopiero teraz Frau Trinkl obróci³a siê w jego stronê.Mia³a w¹sk¹ twarz, w¹skinos (nos Buhlera) i w¹skie usta [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl