[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wy wszyscy zaœjesteœcie tylko zabawkami w ich rêkach.Dlaczego? Nie wiem.Co mog³o siê tuwydarzyæ, co spowodowa³o tê nienormaln¹ sytuacjê? Mogê siê tylko domyœlaæ.Huon wygl¹da³ na mocno trzepniêtego tym co us³ysza³.Przez chwilê drapa³ siê wg³owê myœl¹c nad czymœ intensywnie.- Chyba rozumiem co chcesz powiedzieæ - odezwa³ siê wreszcie.Mimo ¿e naszekobiety mog¹ rodziæ dzieci, to jednak wszystkie rasy zamieszkuj¹ce naszekontynenty s¹ sztucznego pochodzenia.- W³aœnie, ale to nie wszystko.Gospodarka jest tu równie¿ bardzo dziwna.Spójrz na Ys.Gdyby nie maszyny Dahut, gdyby nie ¿ywnoœæ i metale czerpanedziêki nim z oceanów, to miasto samodzielnie nie mog³oby istnieæ.Jegomieszkañcy nie zdaj¹ sobie z tego sprawy.Tylko ksiê¿niczka o tym wie.- To wszystko przerasta mnie.Zanim ciê spotka³em wszystko wydawa³o mi siêproste.Nasze tradycje mówi³y, ¿eby byæ pos³usznym cesarzowi i Gradlonowi, alewed³ug ciebie to tylko kuk³y, które nie rz¹dz¹ naprawdê.- Dok³adnie tak.Nie wiem od jak dawna to trwa, ale mam nadziejê, ¿e wkrótce itego siê dowiem.Co o tym mówi¹ wasi historycy?- Nie za wiele Nie mamy prawie ¿adnych przekazów o naszej przesz³oœci.Nieliczni tylko umiej¹ pisaæ.Mówi siê nam, ¿e to sprawa czarów, a w moim krajutylko Oberon ma prawo uprawiaæ sztukê pisania.Ci którzy siê sprzeciwiaj¹znikaj¹ na zawsze.- Nie macie ¿adnych legend o waszych przodkach?- Owszem, ale bardowie, którzy je œpiewaj¹ musz¹ siê ukrywaæ, bo jest tozakazane.- Mnie nie musisz siê obawiaæ.- Niektórzy twierdz¹, ¿e wielkie wyspy znajduj¹ce siê na tym oceanie by³yniegdyœ zamieszkane.¯eglarze, którzy do nich dotarli znaleŸli przedziwne itajemnicze rzeczy.Mówili o wielkich miastach, w których nikt ju¿ nie mieszka.Opowiadali o domach siêgaj¹cych nieba, o maszynach, bo tak nazwa³eœ teczarodziejskie przyrz¹dy w mieœcie Dahut.Mówi¹ nawet, ¿e w tych miastachznajdowa³y siê aparaty zdolne do latania w powietrzu, tak samo jak miastoOberona.Nikt i tak nie wierzy w te opowieœci, ale po naszych przygodachzaczynam siê zastanawiaæ czy nie s¹ one jednak prawdziwe.- To szalenie interesuj¹ce.Czy s¹dzisz, ¿e ten statek by³by w stanie nasdowieŸæ do takiej wyspy?- Oczywiœcie.Je¿eli tylko marynarze zechc¹ ciê us³uchaæ.Co do mnie to i takbêdê ci towarzyszy³.Przedtem jednak chcia³bym ciê jeszcze o coœ zapytaæ.Niemiej mi za z³e je¿eli bêdê niedyskretny.Od kiedy ciê pozna³em, nie przestajeszmnie zadziwiaæ swoimi czarami.Rozmawiasz jak równy z równym znajpotê¿niejszymi czarownikami.Sk¹d ty naprawdê pochodzisz?- Huon, przyjacielu.To co ci powiem zabrzmi prawdopodobnie jak bajka.Czyspogl¹da³eœ kiedyœ na nocne niebo kiedy nie ma chmur?- Widaæ na nim gwiazdy - ma³e iskierki wylatuj¹ce z pieca, w którym wytopionoœwiat.- Wiem, ¿e mo¿na ci zaufaæ, wiêc nie powtarzaj nikomu tego co us³yszysz.Wokó³tych gwiazd kr¹¿y mnóstwo niewidocznych œwiatów z morzami, l¹dami jak tutaj,które nazywamy planetami.Urodzi³em siê na jednej z takich planet daleko st¹d.- Nie do wiary.W takim razie musia³eœ przebyæ otch³añ nieskoñczonoœci.Zjakiego zaklêcia korzysta³eœ?- Na naszych planetach miliony ludzi posiadaj¹ wiedzê, o której nie masznajmniejszego pojêcia.Wytwarzaj¹ dziêki niej maszyny.Jedna z takich maszyndowioz³a mnie a¿ tutaj.- Gdybym nie zna³ twojej potêgi, nazwa³bym ciebie najwiêkszym z ³garzy.Towszystko nie nadaje siê na moj¹ biedn¹ g³owê.Powiedz mi jednak, dlaczego nasiw³adcy nie ucz¹ nas tych wszystkich wspania³oœci.- Jak ci ju¿ mówi³em Huonie, mieszkañcy tej planety nie s¹ ludŸmi, a tylkoandroidami.Dlaczego? Mo¿e dlatego, ¿e w którymœ okresie ewolucji zawiod³agenetyka i trzeba by³o uciec siê do sztucznego wytwarzania ludzi.Tylko, ¿e tonie t³umaczy obecnoœci Dahut, Oberona i Wodana.Chyba, ¿e s¹ oni, tak jak ja,cudzoziemcami na tej planecie.Wydaje mi siê jednak, ¿e je¿eli naprawdêistniej¹ te miasta, o których mówi³eœ, to musia³a siê tu wydarzyæ jakaœniesamowita katastrofa.Ci, którzy prze¿yli, stali siê bezp³odni i musielizacz¹æ produkowaæ androidy.- Twoje wyjaœnienia s¹ smutne.W ka¿dym z tych przypadków jesteœmy niewolnikamitrzech istot posiadaj¹cych niewyobra¿aln¹ wiedzê.Nie widzê nawet sposobu wjaki moglibyœmy odzyskaæ wolnoœæ i zacz¹æ dzia³aæ wedle naszej woli.Pragn¹³bymjednak poznaæ choæ odrobinkê tej nauki, o której mówisz i przekazaæ j¹ innymludziom.- Mam nadziejê, ¿e póŸniej bêdê w stanie nauczyæ ciê tego, czego pragniesz.Najpierw jednak musimy odnaleŸæ ruiny, o których mówi³eœ i dowiedzieæ siê cospowodowa³o katastrofê.- Jak zamierzasz tego dokonaæ?- Sprawiê, ¿eby za³oga zaczê³a mnie byæ pos³uszna.Potem weŸmiemy kurs na tes³awne wyspy.ROZDZIA£ VIIHuon przygl¹da³ siê moim poczynaniom z najwiêkszym zainteresowaniem.Musia³emmu wyjaœniæ jak dzia³aj¹ moje aparaty.Mimo ¿e nie mia³ ¿adnego wykszta³ceniatechnicznego, nadrabia³ to uwag¹ i inteligencj¹.Bardzo szybko chwyta³przynajmniej podstawowe zasady.Nawet powinienem mu odmówiæ, bo przecie¿musia³em siê wszystkich wystrzegaæ.Tyle ze potrafi³ do tego stopnia rozbroiæmnie swoj¹ szczeroœci¹ i oddaniem, ze ufa³em mu a¿ do absurdu.Niektóre cechy jego charakteru przypomina³y mi Pentosera, który musia³ sobiewyrywaæ w³osy z g³owy oczekuj¹c na jak¹kolwiek wiadomoœæ ode mnie.Zbyt jednakobawia³em siê zdradzenia jego pozycji wys³aniem sygna³u radiowego.Bêdzie wiêcmusia³ jeszcze trochê siê pomartwiæ.Prawie zautomatyzowana za³oga naszego statku nie by³a zbyt trudna dounieszkodliwienia.Kaza³em im iœæ spaæ i zaraz wszyscy zniknêli w swoichhamakach.Mia³em wra¿enie, ¿e ich obecnoœæ na pok³adzie by³a potrzebna jedyniedo wci¹gniêcia ¿agli na wypadek awarii napêdu b¹dŸ urz¹dzeñ odbiorczych.W³aœnie te urz¹dzenia sprawi³y mi najwiêcej k³opotów.Poniewa¿ nie chcia³em,¿eby Dahut i jej wspólnicy zorientowali siê zbyt wczeœnie w zmianie naszegokursu, wiêc nie rnog³ern tego po prostu zniszczyæ.Musia³em najpierw ekranowaæanteny, a nastêpnie dostroiæ siê samemu do odbiorników, ¿eby móc sterowaæwed³ug swoich potrzeb.Zajê³o mi to prawie godzinê, bo sygna³y dociera³y z zadziwiaj¹c¹ moc¹, a samodbiornik ró¿ni³ siê zupe³nie od znanych mi urz¹dzeñ tego typu.Wreszcie jednak nasz statek zacz¹³ p³yn¹æ pe³n¹ szybkoœci¹ nowym kursem.Kiedyja zajmowa³em siê swoim majsterkowaniem, Huon równie¿ nie traci³ czasu.Solidnie zwi¹za³ ca³¹ za³ogê, a potem dokona³ inwentaryzacji naszych zapasówboj¹c siê, ¿e grozi nam g³Ã³d lub pragnienie.Z tej strony na szczêœcie niemusieliœmy siê niczego obawiaæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl