[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak jak obieca³ – podbi³ Odylen ziemie Opolan i Golêszyców.Prowadzi³ze sob¹ pó³tora tysi¹ca najemnych wojowników sklaviñskich i Normanów.Towarzyszy³o mu trzydzieœci wozów z jad³em i beczkami miodu.Odylen i Awdaniec objêli siê i jak bracia uca³owali w obydwa policzki.– Stoisz tu ze swoj¹ armi¹ ju¿ od kilku dni, ale jeszcze nie zdoby³eœ góry– rzek³ zdumiony Odylen.– Ba³em siê – wyzna³ Awdaniec.– Nocami s³ychaæ stamt¹d dziwne g³osy.Lêkaj¹siê ich moi ¿o³nierze, ja te¿ odczuwam lêk.– Nie bêdzie w³adc¹ Ziemi Œlêzan ten, który nie stanie na szczycie Œlêzy– powiedzia³ Odylen.– Nie umówiliœmy siê, jak podzielimy miêdzy siebie zdobyte ziemie.Skoro ja niemam odwagi zdobyæ Œwiêtej Góry, uczyñ to i stañ siê w³adc¹ ca³ej krainy.Mniewystarczy Giecz, Czestram, twoja siostra Aske.I twoja przyjaŸñ.W Odylenie obudzi³a siê podejrzliwoœæ.Nie uwierzy³, aby tak odwa¿ny wojownikjak Awdaniec ba³ siê zdobycia jednej góry, choæby nawet i za­czarowanej.Alekiedy jego wojownicy porozmawiali z ¿o³nierzami Awdañca i us³yszeli o tym, ¿eboj¹ siê wdrapywaæ na Œlêzê, uwierzy³ w tchórzostwo Awdañca.I nawet poczu³radoœæ, ¿e bêdzie móg³ siê ws³awiæ odwag¹, która przewy¿szy odwagê Awdañca, októrym opowiadano, jak to bez lêku rozprawi³ siê ze stryjami, a tak¿e podbi³wiêksz¹ czêœæ Ziemi Œlêzan.Wieczorem Odylen w swym namiocie wyda³ wspania³¹ ucztê na czeœæ Awdañca, aleten przyby³ na ni¹ bardzo póŸno, t³umacz¹c siê chorob¹ ¿o³¹dka.Prawda zaœ by³ataka, ¿e Awdaniec zapamiêta³ wszystkie przestrogi wró¿¹, a przede wszystkim tê,aby nie pi³ i niczego nie jad³ u Odylena.Dlatego rozkaza³ Zdziechowi schwytaæma³¹ zielon¹ ¿abkê i po³kn¹³ j¹, a potem, cokolwiek zjad³ albo czegokolwiek siênapi³, mia³ okropne wymioty.Blady i wymêczony zjawi³ siê wreszcie u Odylena,który w miêdzyczasie nie tylko suto podjada³, lecz i wiele wypi³.– Jutro zdobêdê Œwiêt¹ Górê – che³pi³ siê przed Awdañcem – gdy¿ ten tylko mo¿ebyæ panem Ziemi Œlêzan, kto tam siê og³osi jej w³adc¹.Ciebie, Awdañcu, zazdobyte krainy Œlêzan suto wynagrodzê z kiesy mojego ojca, ksiêcia Kiza, gdy¿tak siê z nim umówi³em.Nie tobie, Awdañcu, rz¹dziæ ziemi¹ Œlêzan z Giecza, alemoim to winno byæ zadaniem, gdy¿ z Wroc³awii pochodzê.Spe³niê te¿ ¿¹daniabiskupa Wichinga i wyniszczê na Œwiêtej Górze wszystkich ¿erców i wró¿Ã³w,poobalam kamienne pos¹gi.W ten sposób zyskam sobie ³askawoœæ ksiêciaSvatopluka, który jest chrzeœcijañskim w³adc¹.Aby zaœ mieæ po swej stronietwego ojca, Dago Piastuna, wyœlê pos³Ã³w do Gniazda i poproszê o rêkênajm³odszej jego córki, tej zrodzonej z Lubuszy.Rozgniewa³y Awdañca wyznania Odylena, gdy¿ okaza³o siê, ¿e za jego plecamiwspólnie ze swym ojcem uknu³ plan, który mia³ mu odebraæ to wszystko, co zdoby³na Œlêzanach.Nie ujawni³ jednak swego gniewu, poniewa¿ cokolwiek zjad³ alboczegokolwiek siê napi³, zaraz nim miota³y okropne wymioty.A¿ wreszcieprzeprosi³ Odylena, ¿e nie mo¿e mu dotrzymaæ towarzystwa przy uczcie i uda³ siêdo swego namiotu, gdzie uda³o mu siê wyrzygaæ po³kniêt¹ ¿abê.Wymêczonywymiotami zasn¹³ przed œwitem.Podobno spa³ a¿ do po³udnia nie niepokojony przez nikogo.A¿ do po³udnia bowiemogromna mg³a zakrywa³a Œwiêt¹ Górê i otoczy³a obóz.Ca³e wojsko– tak Awdañca jak i Odylena – s³ysza³o, jak przez ow¹ mg³ê dochodzi³y sk¹dœdŸwiêki rogów, piszcza³ek i bêbnów.Zbudzono Awdañca, gdy mg³a opad³a i Góra Œlêza pojawi³a siê w ca³ej swejwielkoœci i grozie.Odylen dosiad³ rumaka, obna¿y³ miecz i rozkaza³ swemuwojsku, aby wraz z nim wspiê³o siê na szczyt góry.Lecz ¿aden jego ¿o³nierz nieruszy³ siê z miejsca, od wojowników Awdañca dowiedzieli siê bowiem, ¿e górajest zaczarowana.Mia³ jednak Odylen ze sob¹ du¿¹ gromadê najemnych Normanów,którzy dla ³upów i zysku gotowi byli walczyæ z ka¿dym, nawet silniejszym odsiebie.Ale czarów siê bali.Osiem du¿ych sakiewek wype³nionych z³otem rzuci³ im pod nogi Odylen, wo³aj¹c:– Tam na górze s¹ tylko bezbronni ¿ercy i wró¿ê.Kto pójdzie ze mn¹, ten niechpodniesie sakiewkê.Potem zaœ kaza³ podaæ buk³ak z winem i opró¿ni³ go do po³owy, aby sobie dodaæodwagi.Takie same buk³aki z winem poleci³ rozdaæ wœród Normanów.Dopierowtedy, po wypiciu wina znalaz³o siê oœmiu Normanów, którzy gotowi byli pójœæ zaOdylenem na Œlêzê.Tak Awdaniec i ca³e wojsko widzia³o jak Odylen skierowa³ swego konia ku ŒwiêtejGórze, a za nim ostro¿nie jecha³o oœmiu Normanów z obna¿onymi mieczami.Dziwnie cichy i spokojny by³ to dzieñ.Gdy opad³a mg³a, pokaza³o siê jesiennes³oñce.W bezwietrznym powietrzu wolno szybowa³y nitki babiego lata, a ca³yœwiat zdawa³ siê byæ pogr¹¿ony w wielkiej ciszy.Szczyt góry by³, jak nigdydot¹d, doskonale widoczny, a sama góra wygl¹da³a jak ró¿nobarwny dywan.Zieleni³y siê prastare œwierki, po¿Ã³³k³e dêby i buki, a tu i ówdzie lœni¹c¹czerni¹ przebija³y nagie g³azy.Przez chwilê Awdaniec pozazdroœci³ odwagi Odylenowi.Po¿a³owa³, ¿e uwierzy³wró¿owi, który pojawi³ mu siê jak sen.Czy nie powtarzali mu mnisi u królaArnulfa Karyntyjskiego, ¿e „Sen jest jak mara, a ty wierz w Boga na Krzy¿u".Oto teraz przera¿ony oddawa³ Odylenowi w³adzê nad ca³¹ Ziemi¹ Œlêzan, choæwiêksz¹ jej czêœæ sam podbi³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl