[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.pada w p³aszczu na krzes³o.„Gdzie onasiê, u licha, podziewa!" - myœli poirytowany.Po chwili pojawia siê ¿ona.- Przepraszam, mia³am coœ na kuchni! - b¹ka.Zdejmuje mu buty.- Nie ci¹gnij tak! - burczy m¹¿.- Och, wybacz, nie chcia³am! - ¿ona zabiera buty i p³aszcz, przynosi kapcie,pan domu maszeruje w kierunku fotela.- Do diab³a, czy ty zawsze musisz k³aœæ swoje rzeczy na moim fotelu! - zwœciek³oœci¹ ³apie robótkê, brutalnie wpycha jej do r¹k.- Ach, przepraszam, zapomnia³am.- Kiedy wreszcie bêdzie to jedzenie?!- Zaraz, zaraz, ju¿ podajê.- M¹¿ burczy coœ pod nosem, otwiera gazetê.¯onapodaje obiad.- Smakuje ci, dobre? - pyta.M¹¿, nie podnosz¹c oczu znad talerza:- Ta zupa jest za gor¹ca.I tak dalej, przez ca³y wieczór.Taki facet zawsze siê do czegoœ przyczepi.bêdzie krytykowaæ bez koñca, i tak to jest przez ca³e ma³¿eñstwo.Co by siê sta³o, gdyby pewnego dnia ten mê¿czyzna sam powiesi³244p³aszcz, zdj¹³ buty, od³o¿y³ na bok druty i we³nê, powiedzia³, ¿e zupa jestœwietna? Dla ¿ony by³by to szok, katastrofa, ca³y jej system wartoœci za³ama³bysiê.Poœwiêci³a siê, wszystko robi³a dla niego, w ka¿dej chwili gotowa by³a mus³u¿yæ - a teraz to wszystko ma przestaæ istnieæ? By³a najzupe³niej przekonana,¿e on nie da sobie bez niej rady - a tu okazuje siê, ¿e owszem, ¿e sobieporadzi.Mê¿czyzna zniós³by w ten sposób w³asn¹ zale¿noœæ, która by³ausprawiedliwieniem jej podporz¹dkowania, zniszczy³by wewnêtrzne poczucierównowagi.Oczywiœcie, do takiej gry potrzeba zawsze dwojga.Ona mog³aby od razu niezgodziæ siê na tego rodzaju podleg³oœæ, ustanowiæ inne regu³y, a wtedy on nieobj¹³by roli domowego tyrana.Nie mo¿emy zawsze zwalaæ winy na innych, skorogodzimy siê graæ wed³ug ich regu³.Jeœli ja spe³niam oczekiwania, to jest tomoja reakcja, a nie czyjaœ wina.A jeœli ich nie spe³niam, to jest to czyjœproblem, nie mój.Wtedy to ci inni musz¹ sprawdziæ, czy maj¹ prawo do takichoczekiwañ, czy ja zechcê je spe³niæ.245Lecz gdyby jednostki mia³y podejmowaæ decyzje wy³¹cznie na podstawie w³asnegopoczucia wartoœci, by³oby to niewygodne dla innych.W takim przypadku trudnokierowaæ ludŸmi, planowaæ ¿ycie spo³eczne, które opiera siê na wzajemnychus³ugach i korzyœciach.£atwiej jest z góry ograniczyæ ludzk¹ zdolnoœæpodejmowania decyzji przez narzucenie œcis³ych norm i oczekiwañ i pielêgnowaæich poczucie obowi¹zku.W razie zapomnienia, niedopatrzenia obowi¹zku, wyrzutysumienia przywiod¹ delikwenta z powrotem na s³uszn¹ drogê.Tak w³aœnie dzia³aj¹mechanizmy spo³ecznego szanta¿u.Tymczasem w rzeczywiœcie dojrza³ym spo³eczeñstwie nale¿a³oby na pocz¹tkudopomóc ludziom w zyskaniu œwiadomoœci ich w³asnej wartoœci oraz indywidualnychumiejêtnoœci.Cz³owiek powinien sobie ufaæ, kiedy przystêpuje do jakiegoœzadania.To, czy wykona je dobrze, czy Ÿle, nie wp³ynie wtedy na jego poczuciew³asnej wartoœci.Inne zadanie bêdzie lepiej odpowiada³o jego umiejêtnoœciom.Wka¿dym razie nie po to tu jesteœmy, aby spe³niaæ i akceptowaæ dowolne albo246niestosowne oczekiwania innych.Kiedy œwiadom mojej w³asnej wartoœci ispokojnie oceniwszy moje umiejêtnoœci i si³y przejmuj¹ odpowiedzialnoœæ za coœ,to dopiero wtedy nie spe³niam cudzych oczekiwañ, tylko sam przed sob¹ stawiamzadanie.Wówczas nie za³amie siê, gdy nie uda mi siê go wykonaæ.Jeœli jednakbierzemy na siebie zadania z przymusu albo powodowani ambicj¹, by przypodobaæsiê innym, by usprawiedliwiæ ich oczekiwania, to ³atwo o przecenienie swoichmo¿liwoœci i katastrofê.Poczucie w³asnej wartoœci zostaje nadszarpniête, gdy¿myœlimy wtedy, ¿e zawiedliœmy, szacunek dla samego siebie doznaje uszczerbku,gdy¿ siê przeceniliœmy, kompleks ni¿szoœci staje siê przeszkod¹ w spe³nianiuprzysz³ych zadañ.Oczywiœcie i ja zdajê sobie sprawê z tego, ¿e pomiêdzy mn¹ a innymi istniej¹rozmaite zale¿noœci, ¿e dla wspó³¿ycia i wspó³dzia³ania w spo³eczeñstwiekonieczne jest, aby ludzie mogli w okreœlonych granicach wzajemnie polegaæ nasobie, ¿eby mogli byæ pewni spe³nienia swoich wzajemnych oczekiwañ.Jestwystarczaj¹co du¿o praw, które ustanawiaj¹ odpowiednie regu³y zachowania, ales¹ i takie, które zbyt szczup³e zarysowuj¹ ramy.Gdy¿ w³aœnie dlatego, ¿ezale¿noœci s¹ wzajemne, to zarówno dla jednostki, jak i dla ca³ej spo³ecznoœcijest korzystne, aby ów „horyzont oczekiwañ" nie by³ zakreœlony zbyt ciasno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- salmy molcho
- Baxter Stephen Xeelee 003 Plyw(1)
- Better Than Life Grant Naylor
- Borchardt Karol Olgierd Pod czerwona roza
- Arytmia Anne Holt
- Ben Bova Battle Station (retail) (epub)
- Zecharia Sitchin 12 Planeta (5)
- Conrad, Joseph The Nigger of the Narcissus
- Carlyle, Liz Bezwungen von deiner Leidenscha
- Terry Pratchett Czarodzicielstwo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl