[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Gdyby przysz³o do wojny – mówi³– to cesarzpuœci³by sobie krew z obudwu r¹k.”Polityka ministra skarbu okreœlona tymi liniami prowadzi³a go naturalnie do p oœ r e dni c t w a.Chcia³ on byæ mediatorem pomiêdzy 29-ym i carem, jak tylko siêprzekona³, ¿esi³¹ powstania nie prze³amie – o czym ju¿ wiedzia³ nazajutrz, to jest 30listopada.Lecz dotego potrzeba by³o dwóch rzeczy.Nasamprzód: ¿eby siê ruch 29-go do pewnegotylko rozwija³stopnia, a potem powiedzia³ samemu sobie: „dalej nie pójdê”; po wtóre: a¿ebygabinetpetersburski (co mu siê ani razu nie zdarzy³o od czasów Piotra) zupe³nieodszed³ od rozumu ichcia³ traktowaæ z Warszaw¹, z Królestwem Polskim zrewolucjonizowanym d o p e wn ego s t o p n i a.Lubecki s¹dzi³ tedy, ¿e mu siê uda nadaæ temu popêdowi takiobrót, ¿eby niemniej ani wiêcej mia³ mocy w sobie, ale tyle tylko, ile by³o potrzeba dopoparcia w obliczucesarza jego prze³o¿eñ, jego argumentów, jego sofizmatów.Jedna czasem ideachwytaj¹c siênajtê¿szych g³Ã³w mo¿e je tak opanowaæ, ¿e wszystko tylko w niej i przez ni¹widz¹.W tymprzypadku by³ Lubecki.Stan¹³ w œrodku miêdzy dwoma ostatecznoœciami: miêdzyrozj¹trzeniemnarodu polskiego i dum¹ moskiewsk¹, zapominaj¹c, i¿ podobne po³o¿enia wpolityce¿adnego gruntu pod sob¹ nie maj¹; zapominaj¹c, ¿e wszystko, co tylko jestœrodkiem w œwiecienie mechanicznym, ale moralnym, jest s³absze od ka¿dego z dwóch ekstremów.Zarazobaczymy, ¿e nie móg³ ani ruchu ulicznego, ani potem cara nak³oniæ do swoichindywidualnychwidoków.Zamojski, który dwojaki wp³yw móg³ wywieraæ, na Konstantego i na RadêAdministracyjn¹,który tamtego straszy³ postêpem rewolucji, tê oœmiela³ bojaŸni¹ w.ksiêcia, niepojmowa³,równie jak Lubecki, do czego by Polskê konstytucyjn¹ zerwanie z Moskw¹doprowadziæ mog³o;ale ¿eby temu zapobiec, wskazywa³ staremu rz¹dowi podpartemu nowymi nazwiskamidaleko krótsz¹, prostsz¹ drogê.Tacy ludzie – mniema³ – jak Czartoryski, Pac,Niemcewicz,36Radziwi³³, wchodz¹c do Rady Administracyjnej, mogli i powinni byli nadaæ swemupoœrednictwuw tej sprawie charakter polityczny, odpowiedni ich wziêtoœci w kraju.¯ebyma³ejrzeczy ¿¹dali od w.ksiêcia, ¿eby nic zgo³a u niego nie wytargowali: tego nieprzypuszcza³.We wstrz¹œnieniach politycznych uprzedziæ g³os publiczny jest to wzi¹æ nad nimprzewagê.Rewolucja nie powiedzia³a jeszcze, c z e g o c h c e.Rz¹d og³aszaj¹c n i e p od l e g ³ o œ æby³by odgadn¹³ i obwieœci³ myœl ogó³u.Przez to samo by³by siê wiêc obwarowa³przeciwkoniemu i naby³ potrzebnej nad nim mocy.Rada Administracyjna tym sposobemspopularyzowana,znalaz³szy ¿ywio³ dalszej egzystencji dla siebie, znalaz³szy si³ê potrzebn¹ dodalszegosprawowania swej w³adzy, mog³a j¹ w taki sposób sprawowaæ, ¿eby st¹d wyniknê³ydla krajuw granicach kongresowych pewne ulepszenia konstytucyjne, a nie przysz³o dokreków nieprzyjacielskichz carem.N i e p o d l e g ³ o œ æ bez wojny z Moskw¹ by³o to wiêc s³owowynalezione dla zajêcia na czas imaginacji powstania, s³owo bardzo dowcipne,lecz w grunciepró¿ne.Innemu w Warszawie, a innemu w Petersburgu uleg³oby t³umaczeniu.WWarszawieoznacza³oby dobr¹ wolê rz¹du; w Petersburgu by³oby uwa¿ane jako wyciœnionegwa³townoœci¹ insurekcji, jako œrodek uspokojenia jej, niejako n a s y c e n ia w pierwszejchwili; a zatem jako œrodek przeciwko niej samej obrócony.W istocie: gdyby by³a Rada Administracyjna albo natychmiast og³osi³a n i e p od l e g³o œ æ kraju i ten akt kaza³a zaraz potem ulegalizowaæ w.ksiêciu, albo przedog³oszeniempos³a³a do niego propozycj¹, rodzaj ultimatum, ¿e to musi uczyniæ, ¿eby nieulec, ¿eby niedaæ siê rozwin¹æ ruchowi do ostatecznoœci, zgubnej dla niej, dla niego samego idla interesupañstwa rosyjskiego: w.ksi¹¿ê by³by niepochybnie na to zezwoli³, by³by musia³na to zezwoliæ.Lubecki sam jeden zepsu³ to dzie³o, ten tak sztuczny sposób opanowania iomamieniarewolucji – omamienia samego nawet cara.On jeden nie dopuœci³ nowemu sk³adowiRadydojœæ do maksimum, który jej osi¹gn¹æ pozwala³y okolicznoœci.On jeden wzi¹³ nasiebieprzekonaæ w.ksiêcia, ¿e dotychczasowe kroki i modyfikacja rz¹du by³ydostateczne do stawieniaczo³a rosn¹cym wypadkom – i ciê¿ko pob³¹dzi³ w tym wzglêdzie! Zamiastwyczerpn¹æto wszystko, co mia³o w sobie mocnego i podobnego to po³o¿enie RadyAdministracyjnej,zamiast wyjednaæ przez to pokój u insurekcji, a akces do tego, co siê ju¿sta³o, u w ksiêcia,minister skarbu wola³ postawiæ w³adzê w takim stosunku do ruchu ulicznego, i¿siê zdawa³o,¿e z nim bój otwarty stoczyæ zamierza.Tego¿ dnia wieczorem po raz pierwszy zjawi³ siê w rz¹dzie genera³ Ch³opicki,którego rewolucjai Rada Administracyjna, obiedwie w innym celu, szuka³y od dawna.Obecnoœæ,groŸnanawet postawa carewicza, fa³szywe przekonanie o potêdze samodzier¿cy i o silenarodupolskiego, nade wszystko zaœ brak tego m³odzieñczego zapa³u, którego nic niezast¹pi, nic nieocuci w duszy ludzkiej, jeœli raz ostygnie, postawi³y go od razu na tym punkciewidzenia ca³ejrzeczy, z którego, aby przezeñ widziana by³a, ¿yczy³ sobie minister skarbu i ciwszyscy, którzyjego widoki popierali.Kontrrewolucja rzuca³a siê w jego objêcie.Jemu nadwojskiemporucza³a dowództwo, wiedz¹c z pewnoœci¹, w jakim je celu przyjmuje.Ch³opickiuiszcza³;siê z tego, co by³ dawniej powiedzia³ chc¹cym go wci¹gn¹æ w sprzysiê¿enie: „¿eod powstañcównigdy ¿adnej w³adzy nie weŸmie”.Bra³ w³adzê, ale z r¹k rz¹du dzia³aj¹cegojeszcze wimieniu Miko³aja.Bra³ j¹ nie w interesie powstania, lecz przeciwnie (i tegoprzed rz¹dem nieukrywa³), na b u n t o w n i k ó w, „dla przywrócenia porz¹dku – jak siêwyra¿a³ – dla powœci¹gnien³ar a b u n k ó w, dla ujêcia w ryzê rozpasanego ¿o³nierstwa” – i to tylko,poniewa¿go wzywano imieniem Miko³aja.S³owa te, oddaj¹ce wiernie charakter,wyobra¿enia,zamys³y cz³owieka, w którym lud i wojsko pok³ada³o zaufanie nieograniczone, niesprawi³yna cz³onkach Rady Administracyjnej przykrego wra¿enia.Owszem ten jawny wstrêt,tenostry jêzyk, to lekcewa¿enie, ta nawet wzgarda unosz¹cego siê za nim samymzapa³u powszechnegoczyni³y go tym niezbêdniejszym w przekonaniu rz¹du.U celu ¿yczeñ wszystkichznalaz³ siê na koniec m¹¿ wszystkim przeciwny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl