[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uczucie to nie mia³o nic wspólnego z burz¹, choæ ju¿ od dziecka kocha³ pioruny.Nie, coœ innego nie dawa³o mu spokoju, nie umia³ jednak tego okreœliæ.Takjakby znowu by³ dzieckiem.Jakby znów nadesz³o Bo¿e Narodzenie i lada momentmia³ siê pojawiæ u drzwi Mi­ko³aj, pierwszy bóg, w którego uwierzy³.Samoskojarze­nie sprawi³o, ¿e chcia³ siê rozeœmiaæ, ale zakrystia by³a zbytdostojnym miejscem, wiêc powstrzyma³ siê od tego, pozwalaj¹c sobie jedynie namarzenia.Podczas gdy wszyscy uciekli przed deszczem, Gwen Nicholson mok³a.Wci¹¿znajdowa³a siê na podwórzu za do­mem i ci¹gnê³a kucyka Amelii w kierunkustodo³y.G³u­pie zwierzê przestraszy³o siê grzmotu i za nic nie chcia³o ruszyæz miejsca.Gwen by³a wiêc przemoczona i wœciek³a.- Idziesz, durniu? - wrzasnê³a, przekrzykuj¹c burzê.Deszcz ch³osta³ podwórko ibêbni³ jej w g³owê.W³osy przylepi³y siê do skóry.- Rusz siê! Rusz siê!Kucyk nawet nie drgn¹³.W przera¿onych oczach po­jawi³y siê bia³e pó³ksiê¿yce.Im wiêcej doko³a przetacza³o siê grzmotów i trzaska³o b³yskawic, tym mocniejsiê za­piera³.Rozz³oszczona Gwen zdzieli³a go w zad, mocniej ni¿ nale¿a³o.Wodpowiedzi na uderzenie zrobi³ kilka kroków, gubi¹c po drodze kupki paruj¹cego³ajna.Gwen wykorzysta³a okazjê.Skoro ju¿ zmusi³a go do ruchu, mog³a poci¹gn¹ægo dalej.- Ciep³a stodo³a - obiecywa³a.- ChodŸ, tu jest mokro, przecie¿ nie chcesz staæna deszczu.Wrota stodo³y by³y uchylone."Nawet dla kucyka o pta­sim mó¿d¿ku musz¹ wygl¹daænêc¹co" - pomyœla³a.Za­ci¹gnê³a go na odleg³oœæ spluniêcia od stodo³y, a potemkolejnym klapsem przepchnê³a przez drzwi.Tak jak obieca³a temu cholernikowi, wewn¹trz by³o sucho i s³odko, mimo i¿ burzanada³a powietrzu metali­czny posmak.Gwen przywi¹za³a kucyka do poprzecznej belki w jego boksie i zamaszystym ruchemzarzuci³a derkê na jego po­³yskliw¹ sierœæ.Do licha, nie bêdzie przecie¿wycieraæ te­go zwierzaka, to robota Amelii.Taki uk³ad zawar³a z cór­k¹, kiedydecydowa³y siê na kupno kucyka.Amelia od­powiada³a za oporz¹dzanie isprz¹tanie i trzeba przyznaæ, ¿e mniej wiêcej wywi¹zywa³a siê z tychobowi¹zków.Kucyk wci¹¿ panikowa³.Wali³ kopytami i przewraca³ oczami jak w kiepskiejtragedii.Na jego wargach poja­wi³a siê piana.Gwen, czuj¹c siê nieco winna,poklepa³a go po boku.Da³a siê ponieœæ nerwom.Miesi¹czka.Teraz tego ¿a³owa³a.Mia³a tylko nadziejê, ¿e Amelia nie wy­gl¹da³a przez okno w sypialni.Podmuch wiatru uderzy³ we wrota stodo³y i zatrzasn¹³ je.Szum deszczu,dochodz¹cy z podwórza, raptownie przycich³.Nagle zrobi³o siê ciemno.Kucyk ucich³.Gwen przesta³a go g³adziæ.Wszystko znieruchomia³o.Zdawa³o siê,¿e jej serce te¿.Zza snopów siana za jej plecami wy³oni³a siê jakaœ po­staæ, przewy¿szaj¹ca j¹niemal dwukrotnie.Gwen nie wi­dzia³a olbrzyma.Poczu³a nag³y skurcz."Cholernyokres" - pomyœla³a, rozmasowuj¹c powoli podbrzusze.Zazwy­czaj przychodzi³regularnie jak w zegarku, ale w tym mie­si¹cu pospieszy³ siê o dzieñ.Powinnawróciæ do domu, umyæ siê i przebraæ.Trupiog³owy sta³ wpatrzony w kark Gwen Nicholson.Móg³by j¹ zabiæ jednymuderzeniem.W ¿aden jednak sposób nie potrafi³ siê zmusiæ, by j¹ dotkn¹æ.Uleg³a cy­klowi krwi; czu³ ten zapach, przyprawiaj¹cy go o md³oœci.Ta krewby³a tabu, nigdy nie zabi³ kobiety ska¿onej jej obecnoœci¹.Czuj¹c wilgoæ miêdzy nogami, Gwen wybieg³a ze sto­do³y i nie obejrzawszy siê zasiebie, pogna³a do domu, zostawiaj¹c niespokojnego kucyka w mrocznej stodole.Trupiog³owy s³ucha³ oddalaj¹cego siê tupotu, czekaj¹c na trzaœniecie drzwiami.Odczeka³ jeszcze chwilê, aby upewniæ siê, ¿e kobieta nie wróci, po czympodszed³ cicho do zwierzêcia, wyci¹g­n¹³ rêkê i przytrzyma³ je.Kucyk kopa³ iprotestowa³, ale Trupiog³owy w swoim ¿yciu radzi³ sobie ze zwierzêtami dalekowiêkszymi i groŸniejszymi.Otworzy³ usta.Z nabrzmia³ych, krwawych dzi¹se³, ni­czym kocie pazury wy³oni³ysiê zêby.W ka¿dej szczêce znajdowa³y siê dwa rzêdy, dwa tuziny ostrych jakig³y szpi­kulców.Zacisnê³y siê na karku kucyka.W g³¹b gard³a Trupiog³owegopociek³a gêsta, œwie¿a krew, ³yka³ j¹ chci­wie.Gor¹cy smak œwiata.Poczu³ siêsilny i m¹dry.A przecie¿ to by³ dopiero pierwszy z czekaj¹cych go posi³­ków.Bêdzie siê karmi³ wszystkim, na co mu przyjdzie ochota, i nikt go niepowstrzyma, nie tym razem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl