[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wasze myśli mogą stać się rzeczywistością!Pobrzękując metalicznie o zbocze Helgolandu, Gregorius zwraca ich uwagę na ekran rozciągnięty na niebie.Światło w kolorze indygo otacza w tym samym momencie czaszkę starej artystki i jej świadome myśli wyświetlają się na powietrznej płaszczyźnie.– Niespodzianka! – wykrzykuje Gregorius.– Pani myśl została objawiona!Artystka myśli o interaktywnym spektaklu, w którym kiedyś brała udział.Na chmurach jak na winylowym ekranie przedpotopowego kinematografu zajmującego całe niebo wyświetla się wewnętrzny spektakl Diwy.– Nie! – myśli Gala i aż sztywnieje z emocji.Ale zanim Khaled zdąży zapytać, o co chodzi, mocne światło skierowane przez Gregoriusa przemieszcza się znad czaszki artystki nad głowę Gali i obłoki odtwarzają nowy obraz.Khaled widzi samego siebie, jakby spoglądał z wnętrza umysłu Gali.Rozpoznaje ciało, które wynajął na czas ostatnich wakacji w towarzystwie młodej, pięknej Denisy.Stwierdza z osłupieniem, że Gala myśli właśnie o nim i jego żonie.Patrzy na swoje ciało, wydane na pastwę spojrzeń turystów, widzi, jak żartuje z Denisą w scenerii tropikalnej wiosny, która skończyła się, sam już nie wie, jak dawno temu.A Gala, z wytrzeszczonymi z przerażenia oczami, myśli właśnie, o scenie, której, logicznie rzecz biorąc, nie ma prawa pamiętać.Na szczycie nanozmodyfikowanej wyspy widoczny jest otwór podobny do gardzieli wulkanu.Otchłań zapada się w ciemność, gdzieś głęboko w ziemię.Jest jak gigantyczny przewód powietrzny, który pozwala żarowi wydobywającemu się z bloków pamięci Elgolandii rozpłynąć się w zimowym powietrzu.Jak w starożytnych egipskich piramidach, liczne kanały umożliwiają obieg silnym prądom powietrza o niskiej temperaturze, które wciska się w szczeliny między procesorami pamięci, sięgając po samo dno wyspy.Kontrolę termiczną Helgolandu ułatwia mikroklimat, jaki roztacza się w czymś na kształt chłodnicy nad miliardami metrów sześciennych powietrza.Zgodnie z radą Gregoriusa turyści ustawiają urządzenie wizyjne na podczerwień i opierają na barierce antygrawitacyjnej, która otacza brzeg krateru.Aż odskakują o krok do tyłu, zafascynowani i przestraszeni wysokim słupem światła, który wznosi się ponad ich głowami aż po chmury.Ten ciemnoczerwony wachlarz kręci się spiralnie, dopóki nie zaniknie w zetknięciu z niską warstwą obłoków.– Nie jesteś Galą – mówi Khaled cicho, żeby nie usłyszał go Gregorius albo ktoś z wycieczkowiczów.– Jesteś Denisą! Nigdy nie umarłaś.Pochylają się razem nad otworem krateru.Gdzieś w głębi, pod ich stopami, są zapisane wszystkie dane ich tożsamości figurujące pod anonimowym adresem w fizycznej pamięci Helgolandu.– Nie, Khaled, przykro mi.Nie jestem Denisą.– Kłamiesz – cedzi przez zęby Khaled.– Jak mogłabyś wiedzieć te wszystkie rzeczy o mnie i Denisie? Jak mogłabyś dotrzeć do chipa, który ukryłaś w naszym mieszkaniu w Paryżu?Gala wzdycha.Wycieczka oddala się za Gregoriusem w stronę platformy antygrawitacyjnej, umieszczonej pośrodku szybu służącego do zejścia w dół.– Chip był przeznaczony dla ciebie i to ty miałeś go użyć.– Jesteś Denisą – upiera się Khaled i w tym, co mówi, jest zdziwienie, gniew i nadzieja zarazem.– Nie umarłaś.Dlaczego udawałaś? Kto jeszcze jest w to zamieszany?Gala słucha go uważnie.I choć ma problemy z językiem Świata Zewnętrznego, z tymi zbyt szybkimi następstwami słów, które nie są zdolne wyrazić prawdziwej myśli, pamięć ROM wypożyczonego ciała przychodzi jej z pomocą.– Ja jestem za wszystko odpowiedzialna – mówi ze smutkiem.Powinnam zachować tajemnicę, ale najwyraźniej coś nie wyszło.A ty z tego powodu cierpisz.Na platformie pośrodku krateru turyści pochylają się nad studnią Helgolandu, otoczeni stupami zabarwionego na czerwono powietrza.– To taki eksperyment – wyjaśnia Gala, walcząc z zakłopotaniem.– Chodzi o pewne doświadczenie z inteligencją i tożsamością, finansowane przez agencję do walki z wirusem.Khaled czuje się tak, jakby krew w jego żytach zamieniła się w lód.Nagle dociera do niego, dlaczego Gala tak się nim interesowała, skąd wziął się chip z nagraniem, pojmuje jej tajemnicze zachowanie się od czasu, gdy skontaktował się z nią w sprawie wspólnej podróży.– Dlaczego ukryłaś to przede mną? – dyszy.– Dlaczego nie zobaczyłaś się ze mną, kiedy oni cię.Gala zamyka oczy, chwieje się na nogach, ręce wczepia w kruchą barierkę.– Można cię odzyskać, jeśli istnieje gdzieś kopia twojej tożsamości, nawet ukryta – wyjaśnia.– Oni poszukują jakichś procedur badania ostatnich chwil twojego życia w odwrotnej kolejności, od momentu, w którym wirus wykasował twoją tożsamość.Kopie najmniejszych detali są rozsiane po całej Elgolandii.Istnieją nawet ukryte backupy.Gregorius tłumaczy coś wycieczkowiczom.Zakonserwowana artystka patrzy w ich stronę.Ma znudzony wyraz twarzy, jak na kasecie z zapowiedzią przedpotopowego filmu.Niespodziewanie zaczyna śpiewać.To melodia paryskiego spleenu, głos sponad dachów, który ścigał ich w pociągu.– Jakim cudem oni mogą odzyskać cały ten okres między backupem a momentem śmierci? – pyta Khaled lodowato, zraniony nielojalnością swojej towarzyszki.– Włączyli do programu bardzo silne i godne zaufania symulacje.Łączą kopie backupów z kolejnymi fragmentami doświadczeń, zbieranymi przez schematy postępowania.Trzeba określić, czy rezultatem jest tożsamość identyczna z tą, którą wymazał wirus.To jednak problem dla prawników.Mnie interesuje tylko aspekt ludzki.Chcę się dowiedzieć, czy odtworzona tożsamość jest tą samą osobą.Khaled, pochylając się nad przepaścią, wystawiony na ciekawskie spojrzenia turystów, którzy słuchają wokalnych popisów artystki, dziwi się, że jego chwilowe ciało potrafi wyrażać emocje za pomocą łez.Odwraca się i całuje Galę.Całuje swoją Denisę.– Więc wróciłaś – mówi.– Wróciłaś, Deniso.Żyjesz i wciąż jesteś moją żoną.Nie możesz sobie nawet wyobrazić, co czułem, kiedy wirus cię wykasował.Ale ona wciąż ma zamknięte oczy, a po jej policzkach spływają łzy.– Khaled.Nie potrafię ci powiedzieć, co się odczuwa, kiedy wirus cię wykasowuje.Nigdy nie przeżyłam momentu, kiedy zmienia się swój stan.Wiem tylko tyle, ile wszyscy.– Nie możesz tego pamiętać.Przecież twoja pamięć jest tylko projekcją wydobytą z twojego backupu, zrekonstruowaną na podstawie jej fragmentów rozsianych po całej Elgolandii.Wiem jednak, że jesteś Denisą.Gala delikatnie go odpycha.Khaled myśli o chipie, który dziewczyna zawsze miała przy sobie – w paryskim mieszkaniu, w pociągu, w drodze na wyspę, myśli o rezultacie tajnych poszukiwań we wszechświecie Elgolandii.– Khaled.Nie mogę wiedzieć takich rzeczy, bo nigdy nie byłam martwa.Powrót przez backup.To przydarzyło się tobie.Przez moment Khaled nie pojmuje.Oparty o ochronną barierkę antygrawitacyjną, wpatruje się w Galę.Gregorius podchodzi do nich z wyrazem twarzy wyrażającym zawodową cierpliwość przewodnika turystycznego.– Co powiedziałaś? – wybucha Khaled i próbuje się uśmiechnąć.A potem sobie przypomina.Przypomina sobie to poczucie pustki, utraty sensu.Przypomina sobie sekwencje ze swojego życia zarejestrowane na chipie Gali.Przypomina sobie też, że miał dziury w pamięci, rodzaj stałego przeciążenia sensorycznego.Pamięta uczucie niekompletności, które przypisywał działaniu wirusa.– Po śmierci Denisy wykupiłeś backup – tłumaczy Gala bez litości.– Potem poznałeś mnie, później się pobraliśmy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl