[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szczęśliwy, kto i samej ulubował Cnocie!Dopłynie, kędy sławy góruje opoka,Balsam go rzymski ukrzepi w ochocie;Ale jeżeli Piękność nie zwróci nań oka,Dopłynie we krwi i w pocie.A komu Piękność pokaże oblicze,Potem śród drogi zdradliwa odlata,Nadziei z sobą mary unosząc zwodnicze:Ach, jakaż później czczość w obszarach świata!Już niedość krzepią i Cnoty słodycze.Zamiast Piękności niebieskiego wschodu,Walczyć z ustawną burzą, jęczeć pośród cienia;Zamiast serc czułych, trącać o pierś z lodu,Zamiast jej rączek, chwytać za ręce z kamienia,I długo śród takiego nie ustać zawodu?Zawód tak trudny! zakończyć tak snadnie!Nie będziem dłużej ćmieni, więcej kołatani…Lecz wszystkoż z nami w tych falach przepadnie?Czyli kto raz rzucony do bytu otchłani,Nie zdoła z niej wylecieć, ani zginąć na dnie?Co żyje, niknie — tak na mnie świat woła…Zacóż głos ten wewnętrznej wiary nie wyziębi,Że gwiazda ducha zagasnąć nie zdoła,I raz rzucona krąży po niezmiernej głębi,Póki czas wieczne toczyć będzie koła.Któż–to krzyknął od lądu? jakie słychać żale?Wy–ż to, o bracia moi, przyjaciele moi,Dotąd stoicie na nadbrzeżnej skale?I tak się oko wasze znudzenia nie boi,Że aż dotąd patrzycie na mnie i me fale?Jeśli się rzucę, kędy rozpacz ciska,Będą łzy na szaleństwo, na niewdzięczność skarga!Bo wam mniej widne te czarne chmurzyska,Nie słychać zdała wichru, co tu liny targa,Grom, co tu bije, dla was tylko błyska.I razem ze mną, pod strzałami gromu,Co czuję, inni uczuć chcieliby daremnie!Sąd nasz, prócz Boga, nie dany nikomu;Chcąc mnie sądzić, nie ze mną trzeba być, lecz we mnie.— Ja płynę dalej, wy idźcie do domu.Roku 1821, kwietnia 17.Do M…Wiersz napisany w roku 1823Precz z moich oczu! … posłucham od razu,Precz z mego serca! … i serce posłucha,Precz z mej pamięci! … nie … tego rozkazuMoja i twoja pamięć nie posłucha.Jak cień tym dłuższy, gdy padnie z daleka,Tym szerzej koło żałobne roztoczy …Tak moja postać, im dalej ucieka,Tym grubszym kirem twa pamięć pomroczy.Na każdym miejscu i o każdej dobie,Gdziem z toba płakał, gdziem się z tobą bawił,Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.Czy zadumana w samotnej komorzeDo arfy zbliżysz nieumyślną rękę,Przypomnisz sobie: właśnie o tej porzeŚpiewałam jemu tę samą piosenkę.Czy grając w szachy, gdy pierwszymi ściegiŚmiertelna złowi króla twego matnia,Pomyślisz sobie: tak stały szeregi,Gdy się skończyła nasza gra ostatnia.Czy to na balu w chwilach odpoczynkuSiedziesz, nim muzyk tańce zapowiedział,Obaczysz próżne miejsce przy kominku,Pomyślisz sobie: on tam ze mną siedział.Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiemStargane ujrzysz kochanków nadzieje,Złożywszy książkę z westchnieniem głębokiemPomyślisz sobie: ach! to nasze dzieje…A jeśli autor po zwilej próbieParę miłosną na ostatek złączył,Zagasisz świece i pomyślisz sobie:Czemu nasz romans tak się nie zakończył?Wtem błyskawica nocna zamigoce:Sucha w ogrodzie zaszeleszczy gruszaI puszczyk z jękiem w okno zatrzepioce …Pomyęlisz sobie, że to moja dusza.Tak w każdym miejscu i o każdej dobie,Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.Do LauryLedwiem ciebie zobaczył, jużem się zapłonił,W nieznanym oku dawnej znajomości pytał;I z twych jagód wzajemny rumieniec wykwitałJak z róży, której piersi zaranek odsłonił.Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił,„Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał;Zdało się, że ją anioł po imieniu witałI w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił.O luba! niech twe oczy przyznać się nie boją,Jeśli cię mym spójrzeniem jeśli głosem wzruszę;Nie dbam, że los i ludzie przeciwko nam stoją,Że uciekać i kochać bez nadziei muszę.Niech ślub ziemski innego darzy ręką twoją,Tylko wyznaj, że Bóg mi.poślubił twą duszę.Do NiemnaNiemnie, domowa rzeko moja! gdzie są wody,Które niegdyś czerpałem w niemowlęce dłonie,Na których potem w dzikie pływałem ustronie,Sercu niespokojnemu szukając ochłody.Tu Laura, patrząc z chlubą na cień swej urody,Lubiła włos zaplatać i zakwiecać skronie;Tu obraz jej malowny w srebrnej fali łonieŁzami nieraz mąciłem, zapaleniec młody.Niemnie, domowa rzeko I Gdzież są tamte zdroje?A z niemi tyle szczęścia, nadziei tak wiele?Kędy jest miłe latek dziecinnych wesele?Gdzie milsze burzliwego wieku niepokoje?Kędy jest Laura moja, gdzie są przyjaciele?Wszystko przeszło — a czemuż nie przejdą łzy moje?Nowy Rok(Myśl z Jean–Paul Richtera)Skonał rok stary! Z jego popiołów wykwitaFeniks nowy; już skrzydła roztacza na niebie,Świat go cały nadzieją i życzeniem wita:Czegóż w tym nowym roku żądać mam dla siebie?Może chwilek wesołych? — Znam te błyskawice;Kiedy niebo otworzą i ziemię ozłocą,Czekamy wniebowzięcia, aż nasze źreniceGrubszą niżeli pierwej zasępią się nocą,Może kochania? — Znam tę gorączkę młodości!W platońskie wznosi sfery, przed rajskie obrazy,Aż silnych i wesołych strąci w ból i mdłości,Z siódmego nieba w stepy, między zimne głazy.Chorowałem, marzyłem, latałem i spadam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl