[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sens życia naszego to nie to, co my myślimy o sobie — nie nasz stosunek do zamkniętych w sobie, wystarczających samym sobie, estetycznych, logicznych itp.określeń i systemów — lecz nasz nieustanny, ciągły, konkretny udział w życiu takich samych niedokończonych, stających się, a właściwie tworzących siebie istot.Względność nasza jest naszym absolutem.Gdy nadajemy swemu życiu jakieś bezwzględne, nieskończenie słuszne znaczenie, wymykamy się samym sobie i przesłaniamy przed samymi sobą prawdę naszą obrzędem.Humor jest stanem duszy religijnym, a niweczącym obrzędowość: jest wyzwoleniem życia od wewnętrznego popa, przed którym można się wykłamać.Jest on wielką szkołą, uczącą nas poprzestawać na naszej „względności” i przyjmować za nią całkowitą, bezwzględną odpowiedzialność, przeżywać samych siebie tu — w piersi własnej — a nie w jakimś historiozoficznym, metafizycznym czy estetycznym niebie.Gdy burza pochwyci na morzu wątły statek, niczym wydaje się męstwo serc i siła mięśni wobec żywiołu: niczym, czymś bezwzględnie znikomym, bezwzględnie niewystarczającym jako przeciwwaga huczącego orkanu.Gdyby jednak majtkowie i wioślarze sądzili, że ocaleniem ich może stać się tylko coś bezwzględnie tu wystarczającego, przekonaliby się, że ocean nie liczy się z logicznymi doskonałościami.Tacy, jakimi są oni — są oni tu bezwzględnie, są absolutni wobec naporu fal i szumu wichru.Nigdy niegotowy, zawsze niedojrzały, stający się, rwący się, poczynający człowiek jest swą bezwzględną osłoną wobec bezmiaru i żyje tylko tym, że swoją względność śmiało i bezwzględnie przeciwstawia nacierającemu chaosowi.Poza własną swą piersią, własną swą istotą nie znajdzie żadnej rzeczywistości, jeżeli tą pierwszą i zasadniczą wzgardzi.Nie zniknie ona przez to, że nie będzie on jej widział; nie, godzinę za godziną, chwilę po chwili będzie nim to właśnie, co sam on w sobie zlekceważył i jako rzecz lekka zaważy on na nieprzebaczających szalach.Myśleć, czuć swoją względnością, nie przeinaczać jej, nie kłamać sobie, przezwyciężyć nałóg myślenia o sobie w kategoriach zamkniętych — oto szkoła humoru.Gdyby człowiek mógł sobie wystarczać, nie byłoby już życia.Życie — to jest właśnie to śmiałe i nieustraszone, uporczywe zmaganie się wszystkich niewystarczających, tak lub inaczej ograniczonych, nie monumentalnych istot ludzkich groźnemu, pozaludzkiemu światu.Nie tam, gdzie mnie już nie może dosięgnąć śmiech, ale tu, gdzie otacza on mnie jak żywioł i atmosfera — żyję i jestem.Biada człowiekowi, który nie czuje się nigdy już śmiesznym.Jest już więc doskonały, ma bezwzględną słuszność, przestał żyć, nie chce już stać się niczym innym.(Kto nie jest w stanie dźwignąć się na skrzydłach własnego śmiechu, ten przerzucany jest jak martwy ciężar przez śmiech cudzy.Gdy czujemy się pełnymi majestatu w sobie, zawsze nasuwa się obawa, że coś poza nami uprawia z nami jakąś całkiem cyniczną grę w piłkę.Podrzucany na prześcieradłach Sanszo-Panszo471 myślał zrazu, że to zaczyna się jego wniebowstąpienie).Dotąd tylko żyjemy, póki jesteśmy materią, obiektem — możliwego śmiechu.Śmiech nie zaprzecza, nie zabija; samego siebie można ująć jedynie poprzez śmiech: męstwo nasze jest w nim.Śmiano się nie na jednym z niezdobytych bastionów.Cienie i upiory tylko nie znają śmiechu.Tacy, jakimi jesteśmy, czujący, że każdej chwili stracić możemy wszelkie prawo do istnienia, śmiechu godni, w tym śmiechu broniący samych siebie, jedynej naszej rzeczywistości, która właśnie dlatego, że sama z siebie się natrząsa, ginąć nie chce, chce ginąć jak najpóźniej, ustępując sile, nie słabości własnej — stoimy wobec żywiołu, zmagamy się z nim.Nie broni nas żaden majestat, tylko własne męstwo, własna siła.Kto, by być mężnym, potrzebuje uroczystego ku sobie spojrzenia, samouwielbienia, monumentalności, ten już podziwem swym zakreślił swoje granice, a te są zawsze wobec nieskończoności, uderzającej na nas, niedorzecznie śmieszne.Życie nie potrzebuje i nie znosi słuszności, stwarza ją, więc jej nie ma: chce trwać i walczyć jako uporczywa, niecofająca się przed niczym — niedorzeczność.Nasze ja to nie jest wzór absolutny, ale także nie jest rzecz absolutnie lekceważenia godna.Jest pełne ograniczeń, ale jest dla nas jedynym dostępem do wszelkich możliwości: szczelnie określoną, fantastycznie powyrzynaną furtką w nieskończoność.Takie, jakim jest — jest naszą jedyną prawdą, jedyną rzeczywistością wobec wszechświata.Śmieszną rzeczywistością.O, tak — ale złudą i pozorem, bierną materią bynajmniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Lem Stanislaw Pamietnik znaleziony w wannie (SCAN dal 840)
- Antologia Antologja liryki polskiej od Ko
- Antologia Antologja liryki polskiej od Ko (2)
- Lem Stanislaw Pamietnik znaleziony w wannie (2)
- Esden Stanislaw Tempski Kundel
- Breve Historia De La Incompeten Edward Strosser
- Back on Murder J Mark Bertrand
- Flash 5 Developers giude
- I9G1S1 Nadolny Michal Lab10
- Terry Pratchett Trzy wiedzmy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aikidobyd.xlx.pl