[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Obok szkieletu w kom¿y le¿a³ inny szkielet w spleœnia³ym, niebieskim mundurze.Opuszczony na czo³o kapelusz os³ania³ puste oczodo³y.Na nakryciu g³owywidnia³a zaœniedzia³a plakietka: KONSTABL.I wtedy Burt us³ysza³, ¿e coœ nadchodzi; nie by³y to dzieci.Przez pl¹taninêliœci do polany zbli¿a³o siê coœ o wiele wiêkszego.Nie dzieci; z ca³¹pewnoœci¹ nie dzieci.Dzieci nie odwa¿y³yby siê wejœæ noc¹ w bezkresne ³any.By³o to miejsce œwiête, miejsce Tego, Który Przechadza Siê Za Rzêdami.Ogarniêty przera¿eniem rzuci³ siê do ucieczki.Ale rz¹d, którym tu przyby³,zamkn¹³ siê.Wszystkie rzêdy siê zamknê³y.A to coœ nieub³aganie siêzbli¿a³o.Burt s³ysza³, jak przeciska siê przez gêstwinê, s³ysza³, jakoddycha.Przejê³a go najwy¿sza zgroza.To nadchodzi³o.Kukurydza poprzeciwnej stronie polany pociemnia³a, jakby pad³ na ni¹ jakiœ gigantycznycieñ.Nadchodzi³.Ten, Który Przechadza Siê Za Rzêdami.Wy³azi³ na polanê.Burt ujrza³ coœ ogromnego, majacz¹cego na tle nieba.coœ,co by³o zielone i mia³o przera¿aj¹ce, czerwone œlepia, wielkie jak pi³kifootballowe.Coœ, co œmierdzia³o jak suche ziarno kukurydzy przechowywane przez rok wciemnej stodole.Burt zacz¹³ krzyczeæ.Ale nie móg³ krzyczeæ d³ugo.Jakiœ czas póŸniej na niebo wzeszed³ opas³y, pomarañczowy ksiê¿yc.Nastêpnego dnia, w po³udnie, dzieci kukurydzy sta³y na polance, patrz¹c na dwaszkielety i na dwa cia³a.cia³a nie by³y jeszcze szkieletami, ale nied³ugobêd¹.W swoim czasie.A tutaj, w samym sercu Nebraski, w kukurydzy, nieistnia³o nic poza czasem.I oto sen mia³em ostatniej nocy, i Pan mi to wszystko ukaza³.Wszyscy, nawet Malachi, popatrzyli na Isaaca z lêkiem i zadziwie em.Isaac mia³zaledwie dziewiêæ lat, ale od czasu, kiedy przed okiem kukurydza zabra³aDavida, on by³ Prorokiem.David skoñczy³ dziewiêtnaœcie lat, wiêc w dzieñurodzin, kiedy na letnie pola k³ad³ siê wieczorny mrok, uda³ siê do kukurydzy.Isaac, ch³opiec z drobn¹ twarz¹ ocienian¹ szerokim, sztywnym rondem kapelusza,ci¹gn¹³:A w moim œnie Pan by³ cieniem, który kry³ siê za rzêdami i odezwa³ siê do mnies³owy, jakich u¿ywa³ w rozmowie z naszymi starszymi braæmi w minionych latach.Bardzo by³ nierad z ostatniej ofiary.Dzieci wyda³y cichy, p³aczliwy jêk i popatrzy³y na osaczaj¹ce ich ze wszystkichstron œciany zieleni.I rzek³ Pan: "Czy¿ nie da³em wam miejsca do zabijania' po to, abyœcie w nimsk³adali ofiary? Czy¿ nie okaza³em wam ³aski? Ale ten mê¿czyzna bluŸni³ mi isam musia³em dokonaæ ofiary.Tak samo jak mia³o to miejsce w przypadkuNiebieskiego Cz³owieka i fa³szywego kap³ana, którzy przed laty uciekli".Niebieski Cz³owiek.fa³szywy kap³an - szepnê³y dzieci, spogl¹daj¹c po sobie zbojaŸni¹."Tak zatem obni¿am Wiek £aski siejby i ¿niwa z dziewiêtnastu na osiemnaœcie" -ci¹gn¹³ bezlitoœnie Isaac.- "A jednak pozo- staniecie p³odni i liczni niczymkukurydza, kiedy oka¿ê wam ³askê, która zostanie z wami".Isaac zamilk³.Oczy wszystkich skierowa³y siê na Malachiego i Josepha, jedynych, którzy w tejgrupie ukoñczyli osiemnaœcie lat.W miasteczku pozosta³o ich jeszcze oko³odwudziestu.Czekali, co powie Malachi, Malachi, który kierowa³ poœcigiem za Jephathem;Jephathem, co po wsze czasy znany bêdzie jako Ahaz - przeklêty przez Boga.Tow³aœnie Malachi poder¿n¹³ Ahazowi gard³o i wyrzuci³ jego cia³o z kukurydzy,¿eby obrzydliwe zw³oki nie bezczeœci³y zbo¿a i nie rzuca³y z³ego uroku.Bêdê pos³uszny s³owu Pana - szepn¹³ Malachi.Kukurydza najwyraŸniej westchnê³a z aprobat¹.W nadchodz¹cych tygodniach dziewczêta mia³y wykonaæ wiêcej kukurydzianychkrucyfiksów, ¿eby odpêdziæ z³o.A tej samej jeszcze nocy wszyscy, którzy przekroczyli Wiek £aski, poszli wmilczeniu w kukurydzê i dotarli na polanê, ¿eby osi¹gn¹æ na zawsze ³askê Tego,Który Przechadza Siê Za Rzêdami.¯egnaj, Malachi! - zawo³a³a Ruth, machaj¹c mu z rozpacz¹ rêk¹.Mia³a du¿y brzuch, poniewa¿ pod sercem nosi³a dziecko Malachiego.Po policzkachp³ynê³y jej strumienie ³ez.Malachi nawet siê nie odwróci³.Szed³ przed siebiewyprostowany.Po¿ar³a go kukurydza.Ruth odwróci³a siê z p³aczem.Czu³a nienawiœæ do kukurydzy i czasami skryciepragnê³a pójœæ na pola z pochodni¹ - pójœæ tam we wrzeœniu, kiedy ³odygi s¹ ju¿suche i ³atwo palne.Ale siê ba³a.Nocami kry³o siê w nich coœ, co wiedzia³owszystko.zna³o najskrytsze pragnienia i sekrety ludzkiego serca.Zmierzch przeszed³ w g³êbok¹ ciemnoœæ nocy.Wokó³ Gatlin tajemniczo szeleœci³ai szepta³a kukurydza.By³a zadowolona.KONIEC [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl