[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozwólwszystkiemu robiæ to, co zgodne z jego natur¹, ku natury tej zadowoleniu.- CHUANG-TZUW jaki sposób mo¿esz „przestaæ dzia³aæ"? W rozdziale tym przedstawiê buddyjsk¹medytacjê wgl¹du, czyli Vipas­sanê, która jest doskona³ym przyk³adem olbrzymiejsi³y transformacyjnej tkwi¹cej w zaniechaniu dzia³ania.Nie jest ona jedynymsposobem transformacji, ale ten w³aœnie spo­sób dobrze pozna³em.Mam nadziejê,i¿ to, co napiszê, rzuci wiêcej œwiat³a na sam proces transformacji, który jestuniwersalny.Im g³êbiej w siebie siê zapuszczamy, tym wiêcej znajdujemy punktówwspólnych.MEDYTACJA WGL¥DU (VIPASSANA)Pod nazw¹ medytacji kryje siê wiele ró¿norakich praktyk.Niektóre z nich toniewiele wiêcej ni¿ zwyk³e marzenia i fantazje.Wiêkszoœæ jednak mo¿na okreœliæza pomoc¹ definicji s³ownikowej, która t³umaczy medytacjê jako „oso­bistedoœwiadczenie religijne, polegaj¹ce na skupieniu umy­s³u na kontemplacji prawdyreligijnej, tajemnicy lub przed­miotu czci, w celu przepe³nienia duszy mi³oœci¹Boga i œwiêtoœci¹ ¿ycia."Jeœli skupisz myœli na jakimœ konkretnym celu, oznacza to, ¿e okreœli³eœ ju¿zarówno cel, jak i metodê jego osi¹gniê­cia.Cel i metoda s¹ wytworem twegoumys³u, wiêc mo¿esz osi¹gn¹æ to, co sobie zamierzy³eœ.Nie bêdzie to jednaknowe; bêdzie kolejn¹ projekcj¹ starego - przesz³oœci.Twój umys³ nie mo¿estworzyæ ani ogarn¹æ tego, co le¿y poza granicami jego percepcji, czylioœwieconego, absolutnego.Wszelkie celowe dzia³anie, równie¿ psychoterapeutyczne i duchowe, stanowi formê„stawania siê".Nie likwiduje ono jednak przepaœci rozci¹gaj¹cej siê-miêdzytymd, gdzie jesteœ (teraŸniejszoœæ), a tym, gdzie chcia³byœ byæ (przysz³oœæ),obejmuj¹cym równie¿ ostateczne oœwiecenie, praw­dê, zjednoczenie z Bogiem czyzwyk³e poczucie be¿pieczeñ­stwa.Ci¹gle czujesz siê niezaspokojony, dok³adaszwiêc wszelkich starañ, by przeskoczyæ tê przepaœæ, staæ siê kimœ innym.Niezale¿nie od twych postêpów, cel ci¹gle pozosta­waæ bêdzie gdzieœ „nazewn¹trz", poza twoim zasiêgiem.Stawanie siê jest procesem dwubiegunowym.Imgorli­wiej szukasz Œwiat³a, œwiêtoœci i ukojenia, tym potê¿niejsze siê stajedla ciebie widmo Ciemnoœci, z³ego, bólu.Twoja wiara mo¿e byæ ca³kiem silna,zawsze jednak twiæ w niej bêdzie ziarno zw¹tpienia, pokusy, winy.Tylkobezwarun­kowa akceptacja tego, „co jest", mo¿e uwolniæ ciê w teraŸ­niejszoœci.W przeciwnym razie, zawsze bêdziesz przed czymœ ucieka³ albo za czymœ goni³.Nie bêdziesz móg³ po prostu „byæ".Kilka lat temu, na prowadzony przeze mnie kurs wpro­wadzaj¹cy do medytacjiwgl¹du, zg³osi³a siê m³oda, mizer­nie wygl¹daj¹ca kobieta.Po trzech czyczterech minutach od rozpoczêcia pierwszej sesji medytacji siedz¹cej, zaczê³ag³oœno i ¿a³oœnie p³akaæ.£zy strumieniami sp³ywa³y po jej twarzy.Pierwszy razwidzia³em, ¿eby ktoœ tak rzewnie p³aka³.Wyjaœni³a mi potem, ¿e odk¹d pamiêta, zawsze czu³a siê Ÿle.Nie znalaz³a pomocyw medycynie konwencjonalnej, wiêc zaczê³a medytowaæ.Przez kilka latpraktykowa³a afirmacjê pozytywn¹ i wizualizacjê, wyobra¿aj¹c sobie sie­biesk¹pan¹ w bia³ym, oczyszczaj¹cym œwietle.Choæ prak­tyki te w pewnym stopniuzdo³a³y poprawiæ jej stan, nadal nie czu³a siê dobrze i wci¹¿ szuka³a pomocy.Tego wieczoru, po raz pierwszy w swej praktyce medyta­cyjnej, zaprzesta³adzia³ania i, zgodnie z moim poleceniem, po prostu obserwowa³a.Nagle z wielk¹wyrazistoœci¹ wró­ci³o do niej pewne traumatyczne prze¿ycie, któregodoœwia­dczy³a jako dwuletnie dziecko.Poddana wówczas zosta³a operacji obuoczu; nie doœæ, ¿e cierpia³a ból, to jeszcze by³a przestraszona i bardzosamotna w obcym, bezosobowym szpitalu.Na domiar z³ego, rodzice ani razu jejtam nie odwiedzili.Czu³a siê wiêc zupe³nie porzucona.Doœwiad­czenie to,tkwi¹c g³êboko w podœwiadomoœci, rzuca³o cieñ na ca³e jej ¿ycie.Wiedzia³a ona,¿e coœ jej jest, ale nie wiedzia³a dlaczego.Jej inteligentne i rozwa¿neposzukiwa­nia œrodków zaradczych i metod uzdrowienia w rzeczywis­toœciuniemo¿liwia³y jej dotarcie do g³êbszej przyczyny cierpienia.Tylko wtedy, gdyporzuci³a myœli o „dzia³aniu" i „postêpach", mog³a prawdziwie otrzymaæ.Moja definicja medytacji, nieco mniej popularna, to „poœwiêcenie czemuœ bacznejuwagi; obserwowanie z wiel­kim zainteresowaniem i oddaniem." Definicja tasugeruje bezpoœrednioœæ, witalnoœæ, prostotê i zaciekawienie bez oczekiwania nadobroczynne efekty obserwacji; w podobny sposób patrzy, na przyk³ad, dziecko poraz pierwszy przy­gl¹daj¹c siê p³atkowi œniegu.W medytacji wgl¹du przedmiotem naszej uwagi nie jest okreœlona osoba,wierzenie, cecha, cel ani problem, ale wszystko to, co ma miejsce w danymmomencie.Polega ona nie na kontrolowaniu czy ulepszaniu trwaj¹cej chwi­li, alena ca³kowitym zjednoczeniu siê z ni¹, niezale¿nie od tego, czy wydaje siê namona akurat przyjemna, czy te¿ nie.Twoje postrzeganie jest dziêki temu zawsze¿y­we i dynamiczne, odpowiadaj¹ce nieprzewidywalnemu wi­rowi ¿ycia.Vipassana znaczy „widzieæ na wiele sposobów; widzieæ poprzez dog³êbneprzenikniêcie; widzieæ m¹droœci¹ intu­icyjn¹." Kiedy w ten sposób wejrzysz wka¿dy kolejny moment, zobaczysz nie tylko przedmiot, ale równie¿ pod­miot.Znajdziesz drogê prowadz¹c¹ do bezpoœredniego, nie pozostawiaj¹cego wyboru„wgl¹du" oraz „m¹droœci", czyli „pe³nej wiedzy".Ten sposób patrzenia - wgl¹d -na­le¿y oddzieliæ od intelektualnej dedukcji oraz takich za­maskowanych formnieokie³znanego warunkowania jak instynkt czy intuicja.Carl Jung w ksi¹¿ce Memories, Dreams, Reflections („Wspomnienia, sny,refleksje") opisa³ proces swej wewnê­trznej pewnoœci: „Kiedy ludzie mówi¹, ¿ejestem m¹dry, nie mogê siê z tym zgodziæ.Stojê nad strumieniem, ale nierobiê nic.Inni stoj¹ przy tym samym strumieniu, ale wiêkszoœæ uwa¿a, ¿epowinni coœ zrobiæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl