[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wracaj¹c do domu - nawet jeœli znajdzie na to jakiœ sposób - niewielezdo³a osi¹gn¹æ.Ojciec z pewnoœci¹ wyœle najszybszych jeŸdŸców na po³udnie doKesh z ostrze¿eniem dla Erlanda, by ten mia³ siê na bacznoœci.Choæ z pewnoœci¹niewiele w ten sposób zdzia³a - Erland na pewno przedsiêwzi¹³ ju¿ wszelkiemo¿liwe œrodki bezpieczeñstwa.Po znikniêciu Borrika wuj Jimmy niew¹tpliwieprzyj¹³ najgorsz¹ z mo¿liwoœci i za³o¿y³, ¿e m³ody ksi¹¿ê nie ¿yje.¯eby dostaæsiê teraz do Erlanda mimo ochrony earla Jamesa, trzeba by zabójcy o najwy¿szychkwalifikacjach.Jako m³odziutki ch³opak, Jimmy nie na darmo sta³ siê niemallegendarn¹ postaci¹ w krondorskim podziemnym œwiatku.M³odszy o kilka lat odBorrika zuch by³ mistrzem sztuk z³odziejskich i Szydercy uwa¿ali go zadoros³ego, pe³noprawnego cz³onka bractwa.Wyczyn najwy¿szej próby, pomyœla³Borric.- Nie! - powiedzia³ sobie.- Muszê jak najszybciej dotrzeæ do Erlanda.Powrótdo domu zajmie mi zbyt wiele czasu.Przypomnia³ sobie Stardock i zacz¹³rozwa¿aæ mo¿liwoœæ dotarcia do Akademii.Magowie potrafili dokonywaæzdumiewaj¹cych wyczynów i mogliby szybciej przenieœæ go do Kesh.Jimmy jednakwspomina³, ¿e Pug zamierza opuœciæ Stardock nazajutrz po ich wyjeŸdzie -najpewniej wiêc ju¿ go tam nie by³o.Dwaj zaœ keshañscy czarodzieje, którychzostawi³, by kierowali Akademi¹, nie wydawali siê Borrikowi osobami, któremóg³by poprosiæ o pomoc - zw³aszcza w takiej sprawie.By³o w nich coœodpychaj¹cego.I byli mieszkañcami Kesh! Któ¿ móg³ wiedzieæ, jak dalekosiêgnê³y macki spisku Lorda Ognia? Borric porzuci³ myœl o szukaniu pomocy wStardock.Podniós³ wzrok i zobaczy³, ¿e na zewn¹trz zaczê³o siê zmierzchaæ.Wkuchni przygotowywano posi³ek i zapach pieczonego miêsa sprawi³, ¿e m³odyksi¹¿ê cierpia³ katusze.Za kilka godzin, powiedzia³ sobie.RozluŸnij siê iczekaj, a¿ przyjdzie pora.To nie potrwa d³ugo, za parê godzin s³u¿ba pójdziespaæ.Wtedy siê tam zakradniesz i.Nagle klapa w pod³odze drgnê³a, serceBorrika skoczy³o do gard³a i m³ody ksi¹¿ê chwyci³ nó¿.Pokrywa unios³a siêwy¿ej i na poddasze wci¹gn¹³ siê ktoœ lekki i szczup³y.- Panie? - rozleg³ siê szept Suliego Abula.Borric poczu³ tak ogromn¹ ulgê, ¿e niemal wybuchn¹³ œmiechem.- Tutaj!Ch³opiec podczo³ga³ siê bli¿ej.- Ba³em siê, panie, ¿e dasz siê z³apaæ, choæ spodziewa³em siê, i¿ jesteœ doœæprzebieg³y, by siê st¹d nie ruszaæ i poczekaæ na mój powrót.- Gdzie siê podziewa³eœ? - spyta³ Borric.Ch³opiec ci¹gn¹³ za sob¹ jakiœ wór,którego zarysów ksi¹¿ê nie móg³ dostrzec z powodu zalegaj¹cego poddasze mroku.- Panie, wykrad³em siê st¹d przed œwitem, kiedy ty chrapa³eœ tak, ¿e wola³emciê nie budziæ.Potem odwiedzi³em wiele ró¿nych miejsc.- Rozwi¹za³ worek iwyj¹³ zeñ bochen chleba.Borrika nie trzeba by³o zapraszaæ - oderwawszy potê¿nykês, wetkn¹³ go sobie w usta.Suli tymczasem ju¿ podawa³ mu gomó³kê sera iniewielki buk³ak z winem.- Gdzie¿eœ to znalaz³? - spyta³ Borric, gwa³c¹c dobre maniery i mówi¹c zpe³nymi ustami.Ch³opiec westchn¹³, jakby powrót na poddasze sprawi³ mu znaczn¹ulgê.- Mój dobry panie.dzieñ to by³ dla mnie pe³en wra¿eñ i niebezpieczeñstw.Niebêdê ³ga³.kiedy wychodzi³em st¹d, myœla³em, czy ciê nie opuœciæ.Potemjednak zacz¹³em siê nad tym wszystkim zastanawiaæ.Jeœliby mnie z³apali,trafi³bym na targ niewolników.nie jestem te¿ najlepszy w z³odziejstwie.Gdyby ktoœ domyœli³ siê, ¿e mia³em coœ wspólnego z twoj¹ ucieczk¹, to szybciejni¿ ty teraz d³awisz siê tym serem, sta³bym siê karm¹ dla sêpów.Czym¿e wiêcryzykowa³em? Wyrokiem œmierci przeciwko powrotowi do ¿ycia, jakie wiod³emprzedtem - jeœli oczywiœcie zdo³a³bym siê ukrywaæ, dopóki by ciê nie z³apano ije¿eli nie wyda³byœ mnie przed œmierci¹ - a muszê ci wyznaæ, najszlachetniejszyz panów, ¿e moje ¿ycie nie by³o us³ane ró¿ami.Pomyœla³em, ¿e równie dobrzemogê zaryzykowaæ to nêdzne ¿ycie i wróciæ do mojego m³odego pana w nadziei, ¿epo powrocie do ojca wynagrodzi najwierniejszego ze s³ug.Borric wybuchn¹³ œmiechem.- I jakiej to nagrody spodziewasz siê w Krondorze?- Chcia³bym zostaæ twoim s³ug¹, panie - odpar³ ch³opiec z powag¹, któraponownie rozbawi³a Borrika.- Chcia³bym, ¿eby og³oszono wszem wobec, ¿e jestemosobistym s³ug¹ ksiêcia pana.A z³oto? - spyta³ Borric.- Albo jakiœ przywilej handlowy? - A có¿ ja wiem ohandlu? - wzruszy³ ramionami Suli.By³bym kiepskim kupcem i mo¿e po roku zosta³bym go³y i bosy.A z³oto? Wyda³bymje na g³upstwa, i tyle.Ale s³uga wielkiego cz³owieka.o, ten jest tak bliskiwielkoœci, jak to tylko mo¿e byæ dane biedakowi.Rozumiesz, panie?.Œmiech zamar³ Borrikowi w gardle.Poj¹³, ¿e dla tego ulicznika stanowisko s³ugiwielkiego cz³owieka by³o szczytem ¿yciowych marzeñ, najwy¿sz¹ z pozycji, pojakie móg³ siêgn¹æ cz³owiek.Pomyœla³ o niezliczonych i bezimiennych w gruncierzeczy s³ugach, jacy otaczali go dotychczas.o tych wszystkich, którzy wKrondorze przynosili mu rano czyst¹ bieliznê, wieczorem s³ali ³Ã³¿ko,przygotowywali posi³ki, dbali o jego buty.w¹tpi³, czy zna imiona choæ dwu, apamiêta twarze wiêcej ni¿ tuzina.Byli dlañ.czêœci¹ umeblowania, niewa¿niejsz¹ od, powiedzmy, krzes³a przy stole.Potrz¹sn¹³ g³ow¹ i westchn¹³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl