[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uwolnij mnie i wezwij potê¿niejszego, któryzrobi to, co ka¿esz.- Nie b¹dŸ taki skromny! Nie, nie wezwê ¿adnego z twoich braci.Wiêksza rybamo¿e okazaæ siê zbyt silna jak na moj¹ sieæ.Ale ty doskonale nadajesz siê dotego, czego ¿¹dam.Ukry³ siê gdzieœ tu przed nami pewien cz³owiek - rozkazujêci przyprowadziæ go.Jest uwiêziony, otoczy³em miasto krêgiem ognia.Mojezaklêcie pozwoli ci poruszaæ siê po mieœcie, mimo ró¿nic miêdzy twoim a naszymœrodowiskiem.Masz go odnaleŸæ, to wszystko.Aby ci pomóc, postaraliœmy siê oten.- Patrzcie! - krzykn¹³ Jan.- Tam jest Kane.Atakuje! Wszyscy odwrócili siêgwa³townie - Kane celowa³ w nich w³Ã³czni¹.- Ukryj siê, Cereb - rozkaza³ lord Gaethaa - mamy.Kane cisn¹³ w³Ã³czni¹.Niezdarny pocisk chwiejnym lotem zatoczy³ ³uk nad placem.Kane nie celowa³ wczarownika, ani w nikogo z ludzi.Przy tej odleg³oœci wysi³ek by³by daremny.Rzuci³ w pentagram.Ostrze uderzy³o w tward¹ ziemiê.W³Ã³cznia roztrzaska³a siê,przerywaj¹c magiczny kr¹g.Demon wybuchn¹³ nieludzkim œmiechem.Cereb jêkn¹³ wzwierzêcym strachu, gdy potwór zamkn¹³ go w swoim ohydnym uœcisku.- No i kto teraz bêdzie rozkazywa³ swojemu niewolnikowi? - zarycza³triumfalnie.Z piekielnym ha³asem otworzy³y siê kosmiczne wrota, i po chwili zatrzasnê³y siêz hukiem, ucinaj¹c krzyk przera¿enia i szyderczy œmiech.I tylko oparysiarkowego dymu wskazywa³y miejsce, gdzie przed chwil¹ stali demon iczarownik.Gdy obecni otrz¹snêli siê z pierwszego szoku, nie by³o te¿ œladu po Kanie.VIII ZG£ADZIÆ S£UGÊ Z£AZosta³o ich szeœciu.- Bariera ognia upad³a, milordzie - powiedzia³ Alidor - czary przesta³y dzia³aæwraz ze œmierci¹ mistrza.Lord Gaethaa w zamyœleniu drapa³ siê w brodê.- Niewa¿ne - powiedzia³.- Jest oczywiste, ¿e Kane chce zakoñczyæ ca³¹ sprawêtu, w mieœcie.Teraz widaæ, ¿e dorasta do poziomu legend, które o nimopowiadaj¹.NajgroŸniejszy i najsprytniejszy agent z³a, spoœród wszystkich,których postanowi³em pokonaæ.Na jego twarzy odmalowa³a siê ponura satysfakcja.Krzy¿owiec wszed³ do karczmy.JeŸdŸcy z ulg¹ pod¹¿yli za nim.Dron Missa przetrz¹sa³ wszystkie k¹ty wposzukiwaniu nietkniêtej jeszcze poprzedniego wieczoru butelki wina.G³oœnymokrzykiem zadowolenia obwieœci³ sukces.- Pytanie, jak mamy go znaleŸæ w ca³ej tej gmatwaninie - kontynuowa³ lordGaethaa.- Do diab³a, przestañcie siê k³Ã³ciæ nad tym winem! Dajcie mi pomyœleæ!Jan, powiedz temu tchórzliwemu gospodarzowi, ¿eby przyniós³ jeszcze parêbutelek.Po tym, co widzieliœmy, wino dobrze nam zrobi.Œci¹gn¹³ brwi i w zamyœleniu przyg³adzi³ w¹sy.Mollyl patrzy³ na zwi¹zan¹Rehhaile le¿¹c¹ pod filarem.- Kane mia³ oko na tê sukê.Mo¿e jeœli wyprowadzimy j¹ na zewn¹trz i zabawimysiê z ni¹ trochê, to przyjdzie j¹ odbiæ.Jeœli ona nic nam nie mo¿e powiedzieæ,to bêdzie chocia¿ dobr¹ przynêt¹.Lord Gaethaa rozwa¿a³ tê propozycjê, patrz¹c pustym wzrokiem na Rehhaile, jakbynieœwiadomy jej przera¿enia.- Niech tak bêdzie - postanowi³.Alidor poczu³ skurcz w ¿o³¹dku.Czarownica, nierz¹dnica, jakiekolwiek by³y jejzbrodnie - oddawaæ j¹ Mollylowi, dla zaspokojenia jego chorych po¿¹dañ - toby³o zbyt wiele.- Milordzie - powiedzia³ szybko - wydaje mi siê ca³kowicie nieprawdopodobne,aby taki diabe³ jak Kane, przywi¹zywa³ znaczenie do cudzego cierpienia.Propozycja Mollyla da³aby tylko Kane'owi czas na ucieczkê lub realizacjêjakiegoœ nowego pomys³u.Lord Gaethaa przytakn¹³ i Alidor poczu³ ogromn¹ ulgê.Ujrza³ wyraz wdziêcznoœcina twarzy Rehhaile i b³ysk nienawiœci w oczach Mollyla.- Po prostu trzeba przeszukaæ wszystkie domy, jeden po drugim - podsumowa³ lordGaethaa, wstaj¹c od sto³u.- Jest nas tylko szeœciu, bêdziemy wiêc potrzebowalipomocy mieszkañców miasta.Gavein, chcê, ¿ebyœ zwo³a³ tu wszystkich mê¿czyznzdolnych do noszenia broni! Bêdziemy systematycznie przeczesywaæ miasto, a¿ nieznajdziemy tego diab³a.Gavein by³ bardzo znu¿ony, ale w jego zachrypniêtym g³osie s³ychaæ by³odeterminacjê.- Proszê, milordzie, mówi³em ju¿, ¿e my w Sebbei nie chcemy uczestniczyæ wpañskiej walce z Kane'em.Chcemy tylko.- Wiem, chcecie rozsi¹œæ siê wygodnie i powoli umieraæ.Poœwiêcacie umieraniuwiêcej czasu ni¿ ktokolwiek ma do tego prawo.Mo¿ecie pogr¹¿yæ siê w tym swoims³odkim, spleœnia³ym ¿yciu, ale najpierw skoñczymy z Kane*em.Do tego czasubêdê od was wymaga³ pe³nej wspó³pracy!- Proszê wymagaæ, czego lord sobie ¿yczy, ale nikt w Sebbei nie bêdzie s³ucha³pañskich wymys³Ã³w - powiedzia³ Gavein przez zaciœniête zêby.Lord Gaethaa zakl¹³ w bezsilnej z³oœci.- Mollyl i Jan, przemówicie temu g³upcowi do rozumu! Zmuszê ich wszystkich, abynam pomogli! Zrobiê to, nawet si³¹! Ta banda pró¿niaków nie oœmieli siêpodnieœæ na nas rêki!Mollyl chwyci³ w¹t³ego burmistrza, podczas gdy Jan pracowicie przykrêci³ hak doprzegubu d³oni.- Milordzie, nie mo¿e lord torturowaæ tego cz³owieka tylko dlatego, ¿e nie chcenam pomóc.- Sprzeciwi³ siê Alidor.Twarz Krzy¿owca spochmurnia³a.- Wiem, to godne po¿a³owania, ale jestem zmuszony.Gotów jestem poœwiêciæ ka¿d¹iloœæ ludzi, aby zniszczyæ Kane'a, poniewa¿ w ten sposób ocalê wiêkszoœæ odjego potwornych zbrodni.W ka¿dym razie Gavein i mieszkañcy Sebbei odmawiaj¹cpomocy, stanêli po stronie z³a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl