[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.03.59 – ranoW motelu Winston-Salem: obudziłem się wcześnie i wyszedłem na śniadanie o 7.30, potemwróciłem do mojego pokoju około 8.30 i położyłem się spać.Kiedy zrelaksowałem się, przyszływibracje i pojawiło się wrażenie ruchu.Zaraz potem zatrzymałem się i pierwsze, co zobaczyłem,to idącego chłopca, który podrzucał i chwytał piłkę.Szybkie przesunięcie i widziałem mężczyznę,który próbował wepchnąć coś na tylne siedzenie samochodu – dużego sedana.To «coś» wydałomi się małym samochodem z kołami i elektrycznym silnikiem.Człowiek ten kręcił i obracałów mechanizm, w końcu wpakował go na tylne siedzenie i zamknął drzwi auta.Następne szybkieprzesunięcie – i stałem przy stole, wokół którego siedzieli ludzie.Stół był pokryty talerzami.Jednaz osób rozdawała siedzącym coś, co wyglądało jak duże, białe karty do gry.Wydało mi siędziwne, aby grać w karty przy stole tak zastawionym talerzami i zastanawiała mnie wielkość karti ich biel.Jeszcze jedno krótkie przemieszczenie i byłem nad ulicą miasta, około pięćset stóp wgórze, szukając «domu».Wtem zauważyłem wieżę radiową i przypomniałem sobie, że motel byłniedaleko wieży, i prawie natychmiast byłem na powrót w ciele.Usiadłem i rozejrzałem się.Wszystko wyglądało zwyczajnie.Ważne spostrzeżenie potem: tego samego wieczoru odwiedziłem przyjaciół – państwa Behnson,w ich domu.Wiedzieli oni o mej «działalności» i błysk przeczucia podpowiedział mi, żeranne zdarzenie miało z nimi związek.Zapytałem ich o syna, a oni zawołali go i zapytali, co robiłdziś rano między 8.30 a 9.00.Powiedział, że szedł do szkoły.Kiedy wypytano go dokładnie, odpowiedział,że szedł podrzucając i łapiąc piłkę (choć znałem go dobrze, nie wiedziałem, że interesujesię baseballem, ale można było się tego domyślać).Następnie zdecydowałem się zapytać oładowanie samochodu.Pan Behnson był zdumiony.Dokładnie w tym czasie, jak mi powiedział,ładował generator van de Graffa na tylne siedzenie swego wozu.Generator ten jest dużym, niezgrabnymurządzeniem z kołami, silnikiem elektrycznym i platformą.Pokazał mi to urządzenie(jest to dziwnie niesamowite, zobaczyć fizycznie coś, co obserwowało się z Drugiego Ciała).Następnie powiedziałem o stole i dużych białych kartach.Jego żona była moimi słowami podniecona.Zdarzyło się to po raz pierwszy od ponad dwu lat.Ponieważ wstali późno, przyniosła onaranną pocztę do stołu, gdzie jedli śniadanie, i rozdawała listy, sortując jednocześnie pocztę.Duże,białe karty do gry! Byli bardzo podnieceni zdarzeniem i jestem pewien, że nie robili mi kawału!”101,,15.08.63 – popołudnieEfektywny eksperyment po długiej przerwie! R.W., kobieta, którą znam dość dobrze, gdyżprzez długi czas spotykaliśmy się w pracy, będąca jednocześnie bliską przyjaciółką, wiedziała omoich «działaniach» (ale nastawiona trochę sceptycznie, pomimo nieświadomego uczestnictwa),była w tym tygodniu na wakacjach na wybrzeżu w New Jersey.Nie wiedziałem, gdzie znajdujesię dokładnie.Nie mówiłem jej także o planowanym eksperymencie, ponieważ pomyślałem onim dopiero dzisiaj (sobota).Tego popołudnia położyłem się z zamiarem wznowienia eksperymentówi zdecydowałem włożyć dużo starań, aby «odwiedzić» R.W.gdziekolwiek by się znaj-101 Op.cit.ss.38-39.82dowała.(…) Położyłem się w sypialni ok.3 po południu, wszedłem w relaksacje, poczułem ciepło(wysoki stopień wibracji), potem myślałem intensywnie o chęci odwiedzenia R.W.Pojawiło się znajome wrażenie ruchu poprzez jasnobłękitne obszary, potem znalazłem się wpomieszczeniu wyglądającym na kuchnię.R.W.siedziała na krześle po prawej stronie.W rękutrzymała szklankę.Patrzyła na lewo ode mnie, gdzie siedziały dwie dziewczyny (ok.17-18 lat,jedna blondynka, druga brunetka).Każda z nich trzymała szklankę i coś piły.Wszystkie trzyrozmawiały, ale nie mogłem usłyszeć, na jaki temat.Najpierw próbowałem nawiązać kontakt z tymi dwiema dziewczętami – byłem na wprostnich, ale nie udawało mi się zwrócić ich uwagi.Potem skierowałem swe wysiłki ku R.W.i zapytałem,czy wie, że tu jestem.–Och tak, wiem, że tu jesteś – odpowiedziała (myślą lub przy pomocy pozazmysłowej komunikacji,rozmawiając jednocześnie z dziewczętami).Zapytałem, czy na pewno będzie pamiętała, że tu byłem.–Ach, oczywiście, będę pamiętała – przyszła odpowiedź.(…)Stwierdziłem, że muszę być pewien, że będzie o tym pamiętała i mam zamiar ją uszczypnąć.(…) Nachyliłem się i spróbowałem uszczypnąć ją bardzo delikatnie, przynajmniej taki miałemzamiar.Uszczypnąłem ją w bok, tuż powyżej biodra, a poniżej żeber.Wydała głośne «buu», a jaodskoczyłem trochę zaskoczony.Naprawdę nie przypuszczałem, że mogę ją uszczypnąć w rzeczywistości.(…) Czas powrotu: 3.35.Dopisek późniejszy: Jest pierwszy wtorek po sobotnim eksperymencie.R.W.wróciła wczorajdo pracy.Zapytałem ją, co robiła w sobotę po południu, pomiędzy trzecią a czwartą.Znającprzyczynę, dla której pytam, odrzekła, że powie mi we wtorek, czyli dzisiaj.A oto co przekazałami dzisiaj:W sobotę pomiędzy trzecią a czwartą była ze swą siostrzenicą (ciemnowłosą 19-latką) i jejprzyjaciółką (w tym samym wieku, blondynką).Od ok.3.15 do 4.00 przebywały w kuchni.Piładrinka, a dziewczęta colę.Nie robiły niczego poza rozmową.Zapytałem R.W., czy nic innego nie pamięta.Odrzekła, że nie.Wypytywałem ją dokładniej,ale nic nie pamiętała.W końcu zniecierpliwiony zapytałem, czy pamięta uszczypnięcie.Na twarzyjej odbiło się całkowite zaskoczenie.–To byłeś ty? – Patrzyła na mnie przez chwilę, a potem weszła do prywatnej części mego biura,odwróciła się i uniosła (tylko troszkę!) brzeg swetra, który okrywał jej lewy bok.Były tamdwa brązowe znaki, dokładnie w tym miejscu, gdzie ją uszczypnąłem.–Siedziałam tam, rozmawiając z dziewczętami – powiedziała R.W.– gdy nagle poczułam tostraszliwe uszczypnięcie.Podskoczyłam chyba na stopę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl