[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te z ogórkiem muszą wystarczyć.Choć wiem, że nie zaspokoją mego głodu.- Naprawdę? - Faith poczuła, że znów się czerwieni, i próbowała ukiyć rumieniec.- Może poślę Harpera do kuchni po jakieś solidniejsze danie dla ciebie?- W kuchni nie znajdą tego, na co mam ochotę.- Doprawdy?Faith była już czerwona po uszy, ale w tej chwili wcale jej to nie obchodziło.Wpatrywała się jak urzeczona w zmysłowe błyski w oczach męża.- Czy ja też mogę kanapkę? - zaszczebiotał Georgie.- Bardzo proszę!.Dziecięcy głosik sprawił, że namiętność prysła.Faith poczuła nagłe rozczarowanie.Rozumiała jednak, że nie była to odpowiednia pora na zmysłowe zabawy z mężem.Dorośli znów zaczęli rozmawiać o wczorajszym balu, choć w obecności Georgiego bardziej pilnowali języka.Po pewnym czasie Faith zauważyła, że chłopcu zamykają się oczy, nie spieszyła się jednak z sugestią, by położył się do łóżka.Ostatnimi czasy tego rodzaju napomnienia wywoływały w nim gwałtowny protest.- Chyba Grace nie może się już doczekać twego powrotu do dziecinnego pokoju - napomknęła znacząco Harriet.- Może zadzwonię na nią, żeby po ciebie przyszła?Georgie natychmiast podniósł senną główkę.- Wcale mi się nie chce spać! - stwierdził z uporem.Griffin odstawił filiżankę na stół i nachylił się nad synem.Chłopiec opierał się jeszcze przez chwilę, ale wkrótce wyciągnął ręce do ojca.Griffin wziął go w ramiona i szepnął malcowi coś do ucha.Georgie rozchichotał się.Serce Faith podskoczyło z radości na widok takiej komitywy ojca i syna, bo cieszyło ją, że Griffin zdolny jest do uczuć rodzinnych.Ubóstwiał swego synka i był bardzo przywiązany do swoich sióstr.Nawet do kąśliwej Harriet!Faith podniosła filiżankę i w zamyśleniu popijała herbatę.Jasno widziała drogę, po której powinna kroczyć.Czekało ją jeszcze jedno, ostatnie zadanie: sprawić, by wicehrabia się w niej zakochał.Ba! Tylko jak to zrobić?Wieczorny posiłek upłynął w miłej, spokojnej atmosferze.Zasiedli do obiadu tylko dorośli.Merry zażartowała, że wicehrabia czuje się jak sułtan w haremie, a Dewhurst obdarzył ją w odpowiedzi swym nieodpartym, bardzo męskim uśmiechem.Faith podniosła kieliszek do ust i pociągnęła duży haust wina.No, no! Podczas tygodniowej wizyty Meredith w Hawthorne Castle Griffin oczarował bez reszty jej przyjaciółkę.Najlepszy dowód - rozmyślała Faith - że w odpowiednich okolicznościach odpowiedni mężczyzna mógłby uleczyć Merry z niemądrej odrazy do małżeństwa.Po obiedzie wszyscy przeszli do salonu.Elizabeth grała na fortepianie, Harriet śpiewała.Faith była zdumiona odkryciem, że jej szwagierka ma taki cudowny głos - głęboki, piękny alt.Nigdy dotąd nie słyszała śpiewu Harriet.Co za wspaniała niespodzianka!Po erotycznych zabawach w czasie podwieczorku Faith przygotowała się duchowo na podobne zaczepki podczas obiadu.Prawdę mówiąc, miała nadzieję, że Griffin przyłapie ją gdzieś na osobności i spędzą sam na sam przynajmniej kilka minut.Chcąc mu w tym dopomóc, przez cały kwadrans przechadzała się wolnym krokiem po ogrodowej ścieżce, pod samym oknem gabinetu wicehrabiego w nadziei, że przyciągnie w ten sposób jego uwagę.Jej grubymi nićmi szyta intryga na nic się nie zdała.Griffin albo był nieświadomy prowokacji, albo nie chciał jej ulec.Pomyślała ze smutkiem, że zapewne jej wczorajsze wyznanie ochłodziło jego zapały.Podczas obiadu był uprzejmy i uważający dla wszystkich pań.Ale choć zachowywał się czarująco, Faith dostrzegła, że mąż był jakby nieobecny duchem.Najbardziej rozczarowałjącałkowity brak jego zmysłowych, gorących, absolutnie niestosownych spojrzeń.Zastanawiała się, czy nie uraziła go czymś niechcący - i to tak boleśnie, że się rozzłościł.O właściwej porze rodzinny wieczór zakończył się w serdecznej atmosferze i wszyscy udali się do łóżek.Zwykle Faith nie przepadała za gadulstwem i krzątaniną swej służby.Tego jednak wieczoru łaknęła każdego towarzystwa.Z przyjemnością poddawała się zabiegom pokojówki, która pomogła jej zdjąć suknię i szczotkowała włosy tak długo, aż wreszcie wicehrabina odprężyła się.Na koniec służąca upewniła się, że na kominku nie wygasł ogień, dzięki któremu w sypialni było ciepło.- Dobranoc, milady - szepnęła i wyszła, zamykając za sobą drzwi.Faith chciała odpowiedzieć równie uprzejmie, ale zamiast tego ziewnęła, zbyt szeroko i głośno jak na wicehrabinę.Potem wślizgnęła się pod ciepłą kołdrę.Zaczęła zapadać już w sen, gdy drzwi sypialni znów się otworzyły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl