[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Licząc po 180 dolarów za każdego, daje to inwestycję kapitału ponad 5 milionów dolarów.Jeśli dodasz do tego uprzęże, okrycia, płace poganiaczy itd., uzyskasz 6 milionów.– Boże! – powiedziałem.– Z pewnością opłacałoby się użyć ciężarówek.– Jeszcze nie skończyłem – powiedział Byrne.– Wielbłąd może się utrzymać w tym interesie przez cztery lata.Oznacza to że co roku potrzebnych jest 7.000 nowych zwierząt.Ktoś musi je hodować, tacy faceci jak ja, lecz częściej tacy jak Hamiada.Jedno z drugim daje dwa miliony dolarów z handlu solą z Bilmą, które trafiają do hodowców.A Bilma nie jest jedynym źródłem soli.W Saharze Zachodniej znajduje się Taoudenni, które zaopatruje Timbuktu, oraz obszar całego zakola Nigru.Jest on dużo większy od tego, z którym handluje Bilma – uniósł wzrok.– Jest więc sprzeczne z prawem przewożenie soli na ciężarówkach.Gdyby dopuszczono do użycia ciężarówek, zostałaby zrujnowana tradycyjna ekonomia i zniszczona struktura plemion pustynnych.– Rozumiem – odparłem zamyślony.– Humanitaryzm przeciwko wydajności.– Brzmiało to logicznie, lecz wątpię, aby jakiś trzeźwo myślący biznesmen z City zgodził się z tym.– Patrz – powiedział Byrne.– Kaouar.Na horyzoncie rozciągał się poszarpany zarys gór, spowitych błękitną mgiełką z powodu dzielącej nas odległości.– Bilma?– Bilma – odparł z satysfakcją.Pół dnia później, z przyjemnością dostrzegłem odcienie zieleni, pierwsze oznaki roślinności od czasu opuszczenia Fachi, a wkrótce potem mogłem rozróżnić poszczególne palmy daktylowe.Byrne pospieszył na czoło, aby zamienić parę słów z Mokhtarem.Po chwili wrócił.– Nie wjedziemy do Bilmy, jeszcze nie teraz – powiedział.– Może tam być Kissack, więc musimy uważać.Zatrzymamy się w warzelni soli w Kalala.Kalala okazała się równiną ze stosami nieczystości, wyrzuconych z warzelni.Znajdowało się na niej wielu ludzi i jeszcze więcej wielbłądów, jako że rozłożyło się tam kilka innych karawan.Naszym wielbłądom zdjęto ładunki, a Byrne zwrócił uwagę na otaczającą nas scenerię.Wskazał grupę mężczyzn skupionych wokół Mokhtara.– Kolejni Tuaregowie z Air.Myślę, że będą wracali jutro.Wyglądają na gotowych do drogi – odwrócił się w drugą stronę.– Ci faceci tam, to Kanuri z Czadu.Sól jest najważniejszą substancją w Afryce.Zwierzęta chorują, jeśli jej nie dostają.Kanuri z Czadu są hodowcami, więc potrzebują soli.Tak samo Hausa z okolic Kano w Nigerii.– Od jak dawna to już trwa?– Nie mam pojęcia.Tysiąc lat, może więcej.Słuchaj Max, zostajesz tutaj, dopilnuj, żeby Paul się gdzieś nie włóczył.Jadę do Bilmy pożyczyć wóz, chcę odzyskać Toyotę, a także zobaczyć czy Kissack jest tutaj.– Bądź ostrożny.– Jestem po prostu jednym z wielu Tuaregów – odparł.– Czarczaf jest użyteczny.Odszedł, a ja wziąłem Billsona i poszliśmy przyjrzeć się warzelniom soli.Billson czuł się znacznie lepiej.Chociaż długa przejażdżka na wielbłądzie nie jest powszechnie uważana za najlepszą kurację zdrowotną, nie ma wątpliwości, że nią jest w porównaniu z bieganiem w górę i w dół po piaskowych wydmach.Mokhtar dostarczył maści, którą Byrne zaaprobował i bolesne zaognienie wokół rany Paula zniknęło.U Paula widać było również poprawę duchową i jak na człowieka, który normalnie zachowywał ponure milczenie, stał się bardzo gadatliwy.Może pustynia miała z tym coś wspólnego.Patrząc w dół na panwie solne miało się wrażenie, że ogląda się mniej zdrową część Piekła Dantego.Ziemię zawierającą sól wykopywano z jam i wrzucano na płuczki, gdzie nie oczyszczona sól odkładała się na powierzchni, w miarę jak woda odparowywała w promieniach słońca.Stamtąd mozolnie zeskrobywano ją i pakowano do form, gdzie przybierała kształt słupów mających około metra wysokości.– Wiesz – niespodziewanie odezwał się Paul – po raz pierwszy ten fragment z Biblii o żonie Lotha zamienionej w słup soli nabrał sensu.Aż do tej chwili nigdy nie mogłem zrozumieć tego ze słupem soli.Pomyślałem o szlakach karawan biegnących przez Saharę i zastanowiłem się, czy sól z Bilmy znalazła w starożytności drogę do Izraela.Wydawało się to nieprawdopodobne – Morze Martwe było bardziej zasolone od innych – jednak metoda produkcji liczyła zapewne wiele lat.Wróciliśmy do karawany i odpoczywaliśmy.Wielbłądy również wypoczywały, niektóre z nich od czasu rozładowania leżały płasko na bokach.Nigdy nie widziałem, aby wielbłądy tak robiły.Przyglądałem się właśnie jednemu z nich, kiedy obok przeszedł Mokhtar.Dostrzegł moje zainteresowanie i usiłował znaleźć słowa.Po długim namyśle wypowiedział wreszcie:– Fatigue, tres fatigue.Skinąłem głową.Gdybym ja szedł przez miesiąc po szesnaście godzin na dobę, to też byłbym cholernie zmęczony.Ale Mokhtar szedł, a wyglądał świeżo, jak stokrotka.Żebra wielbłąda wyraźnie rysowały się pod sierścią.– Jest chudy, maigre – poklepałem się po boku i powtórzyłem: – Maigre.Mokhtar powiedział w języku Tamachek coś, czego nie zrozumiałem.Widząc, że nie wiem o co chodzi, chwycił wielbłąda za uzdę i zmusił go do powstania.Skinął mi ręką, więc poszedłem za nim.Zaprowadził wielbłąda do kamiennego koryta leżącego jakieś pół kilometra dalej, które mozolnie napełniono wodą ze studni.Wielbłąd pochylił głowę i zaczął pić.Pił bez przerwy przez dziesięć minut i pęczniał w oczach.Musiał wypić więcej niż dwadzieścia galonów wody, a kiedy skończył, był równie pulchnym i wypasionym zwierzęciem jak inne.Byrne wrócił dopiero następnego dnia przed południem, ale przyjechał Toyotą.Pomijając rozbitą przednią szybę, wyglądała tak samo jak przed strzelaniną.Trzeba jednak zacząć od tego, że już wówczas była pogruchotana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl