[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie było już ekranów czy obrazków na wierzchu dłoni, ani urządzeń, które pisały na gałce ocznej tak delikatnie, jak bazarowy magik wypisuje imiona turystów na ziarenku ryżu.Zwykły, plastikowy haczyk za uchem wyświetlał cyberprzestrzeń w twojej głowie.Bezpośrednia stymulacja elektryczna centrów wzroku, słuchu i zapachu zaludnia świat duchami wiadomości, strumieniami danych, clipami z Town and Country, wiadomościami wideo, całym wszechświatem awatarów i, nieuchronnie, spamem.A w moim przypadku spersonalizowanym nauczycielem aeai, Mr Khanem.Jakże ja go nienawidziłem! Był tym wszystkim, czym nie była panna Mukudan: był drażliwy, władczy, opryskliwy i natrętny.Był małym, złośliwym muzułmaninem, chudym jak tyczka, z białym wąsem i w białej czapce Nehru.Zdzierałem „haczyk” z frustracji, a kiedy znów go nakładałem, na prośbę panny Mukudan - zrobilibyśmy dla niej wszystko - wygłaszał tyradę na każdą sylabę, którą go uciszałem.„Patrz i słuchaj, ty tłusty, rozpieszczony, uprzywilejowany, niemający prawa nazywać siebie Braminem bachorze”, mówił.„Masz oczy, masz uszy, używaj ich i ucz się.Jest tylko ten jeden świat, a ty w nim żyjesz.Jeśli zdołam cię tego nauczyć, to nauczę cię wszystkiego, co kiedykolwiek będziesz musiał wiedzieć”.Był surowym moralistą, bardzo porządnym i islamskim.Wtedy inaczej patrzyłem na pannę Mukudan, zastanawiając się, jakimi kierowała się przesłankami przydzielając mi Mr Khana.Czy został zaprogramowany tylko dla Wisznu? Jak go zbudowano? Czy pojawił się już idealnie ukształtowany, czy miał swoją historię, i jak myślał o przeszłości? Czy wiedział, że była kłamstwem, choć cennym? Czy był taki, jak samooszukujące się aeai, grające w „Town and Country”, które wierzyły, że istnieją naprawdę? Jeśli udawał inteligentnego, to czy to znaczyło, że był inteligentny? Czy inteligencja to jedyna rzecz, której nie można stymulować? Takie myśli były bardzo interesujące dla dziwnego, małego chłopca, który nagle stał się świadomy istnienia tych innych, dziwacznych obywateli zamieszkujących jego ograniczony świat.Jaka była natura aeai, tych wszechobecnych i zazwyczaj niewidocznych mieszkańców wielkiego Delhi? Zrobił się ze mnie mały filozof.- Co jest dla ciebie właściwe? - spytałem go któregoś dnia, wracaliśmy lexusem przez roztapiające się w upale Delhi.To było święto Ashura.Mr Khan opowiedział mi o strasznej bitwie pod Karbalą i wojnie między synami Proroka.Patrzyłem na śpiewających, zawodzących ludzi dźwigających wyszukane katafalki, biczujących plecy do krwi, uderzających się po czołach i piersiach.Świat, jak zacząłem sobie uświadamiać, był znacznie dziwniejszy ode mnie.„Nieważne, co jest dla mnie właściwe, ty bezczelne stworzenie.Cieszysz się przywilejami boga, to ty powinieneś myśleć o tym, co jest właściwe”, oświadczył Mr Khan.W mojej głowie siedział obok mnie na tylnym siedzeniu lexusa, z rękami złożonymi na podołku.- To poważne pytanie - nasz kierowca zatrąbił, przejeżdżając obok ponurej procesji.- Jak właściwe działanie może coś dla ciebie znaczyć, gdy wszystko, co robisz może zostać cofnięte, a wszystko, co cofasz zrobione ponownie? Jesteś zakuty w cyfry, po co ci moralność?Dopiero teraz zaczynałem rozumieć egzystencję aeai, która zaczęła się wraz z tajemnicą TikkaTikka, Pooli, Badshanti, i Nina żyjących razem w moim plastikowym motylu i dzielących wspólny kod.Wspólny kod, ale osobne osobowości.- Przecież nie możesz zrobić nikomu krzywdy.Więc właściwym działaniem jest powstrzymanie się od zadawania bólu, tak?„Sądzę, że to początek właściwego działania.Ci ludzie sprawiają sobie ból, żeby wyrazić żal po złych czynach; jakkolwiek były to czyny ich duchowych przodków.Wierzą, że robiąc to uczynią z siebie ludzi bardziej moralnych.Pomyśl o tych hinduskich sadhu, którzy znoszą największy niedostatek, aby osiągnąć duchową czystość”.- Czystość duchowa niekoniecznie jest tożsama z moralnością - powiedziałem, chwytając haczyk.- I sami dokonali takiego wyboru.Gdyby chcieli zrobić to innym, to by była zupełnie inna sprawa.„Nawet, jeśli dzięki temu ci inni mogliby się stać lepszymi ludźmi?”.- Powinno im się zostawić swobodę decyzji.Przejechaliśmy obok udekorowanej zielonym materiałem, symbolicznej trumny męczennika [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl