[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Żyjąc łaską, prędko porzucają parter swoich instynktów, a także i pierwsze piętro funkcji zmysłowych (również i wyobraźni), aby zatrzymać się na piętrze zdolności wyższych: woli, inteligencji, miłości (w znaczeniu caritas).Ich „ja” uduchowią się pod wpływem i przy udziale Ducha Świętego.U chrześcijańskiego mistyka dokonuje się oczywiście świadome zerwanie więzów, które trzymają na poziomach niższych, instynktu i zmysłów, ale także dochodzi do stłumienia strony duchowej, co poprzedza przyjęcie Ducha.Nic dziwnego więc, że ich życie pełne jest treści, a osiągnięcia duchowe solidne, co nie wyklucza zresztą cech ludzkich podlegających przemianie.Co się tyczy hipotezy o histerii, ulegającej sublimacji i przemianie, stanowiąc rodzaj szlachetnego przetworzenia neurozy, to można ją zaobserwować u rozwijających się mistyków, ale nie u Marty Robin, która każdego tygodnia doświadczała odkupieńczego oczyszczania Męki.Miłość totalna wymagała przeżywania jej w każdym momencie.Histeria, powtarzam, zakłada istnienie szczególnego podłoża umysłowego, na które składają się mitomania, często nieco perwersyjna, dziecinna próżność oraz nadmierne uleganie sugestii.Marta była uosobieniem lojalności, a jej pokora nas zawstydzała.Jeśli idzie o odczucia fizyczne, których doświadczała: paraliż, inedia, brak snu, światłofobia, są one skutkiem nagminnego zapalenia mózgu, któremu uległa w młodości, w czasie trzech kolejnych ataków wirusa, które poraziły najpierw kończyny dolne, później górne, w końcu krtań oraz wzrok.Objawy histerii wyglądają dość podobnie.Dlaczego? Z powodu zmian w międzymózgowiu, które mogą wywoływać zaburzenia w pracy autonomicznego układu nerwowego.Cierpiąca na zapalenie mózgu Marta mogła więc wykazywać objawy typowe dla histerii (zwłaszcza stany letargiczne), mimo że nie była histeryczką w ścisłym sensie medycznym.Przypadek Marty Robin jest szczególnie pouczający nas lekarzy, chociaż naszym zadaniem jest wspomagać ciało w jego rozlicznych czynnościach na ile to tylko możliwe, winniśmy też jednak brać pod uwagę i ducha, który jeśli byłby banalnym produktem organizmu, nie mógłby się do tego stopnia rozwinąć u Marty, której ciało zostało sprowadzone do rzeczy tak niewiele znaczącej”.Zwrócił na to uwagę również prof.Artur Tatossian, neuropsychiatra z wydziału medycznego w Marsylii:„Rozumowanie psychoanalityczne winno zatrzymać się tam, gdzie dotykamy istoty dzieła sztuki lub zjawiska religijnego.Bo gdy szaleństwo oznacza brak dzieła, to dzieło Marty jest rzeczywiste i wielkie”.MARTA ROBIN I NAGMINNE ZAPALENIE MÓZGUOdwołując się do raportu medycznego Dechauma-Ricarda, dr Assailly wspomniał o „nagminnym zapaleniu mózgu”.Nie dość podkreśla się fakt, że nieszczęście to w dzieciństwie dotknęło Martę.Niewiele też jest na ten temat wyjaśnień.W 1993 r.przeczytałem przypadkiem książkę dra Oliviera Sack-sa, zatytułowaną L ‘eveil, której przekład wydały właśnie Les editions duSeuil.Było to dla mnie prawdziwe objawienie.W latach 1966-1990 w szpitaluMount-Carmel w Nowym Jorku, Sacks leczył i obserwował około dwustu chorych, którzy przeżyli w 1916 r.wielką epidemię nagminnego zapalenia mózgu (śpiączki).Jej ofiary na całym świecie liczono w milionach.Nagminne zapalenie mózgu - takie tajemnicze sformułowanie znalazło się w raporcie dotyczącym stanu zdrowia Marty, sporządzonym w 1942 r.Ale wtedy była to jedynie hipoteza.Zagłębiłem się zatem w opasłe dzieło Sacksa i ze zdziwieniem odnalazłem w niektórych z opisywanych przypadków takie same zaburzenia, jakie wykazywała Marta.Doktor Sacks mówi także „o ekstazach, przebudzeniach i o strasznych cierpieniach, których doświadczali pacjenci” (s.29).Uderzyło mnie jeszcze, że chorzy, którzy przeżyli zapalenie mózgu, wykazywali „ogromną nadwrażliwość” (s.38).Jak nie pomyśleć o nadwrażliwości Marty?Poza tym chorzy przebywali czasami w „światach wprost niewyobrażalnie odmiennych od naszego, a przy tym zamieszkałych przez ludzi łudząco do nas podobnych” (s.38).Znowu jak u Marty, jednocześnie „niesamowite i zwyczajne”, jak stwierdzał Jean Guitton.Czymże więc jest ta dziwna „śpiączka” (której nie należy mylić ze śpiączką tropikalną - afrykańską chorobą endemiczną, przenoszoną przez pasożyty)?Choroba ta, o pochodzeniu wirusowym, pojawiła się nagle zimą 1916/17 r.wWiedniu i innych miastach, a w ciągu kolejnych trzech lat rozprzestrzeniła się na resztę świata.W latach 1916-1926 zabiła lub uczyniła kalekami miliony osób w Stanach Zjednoczonych i Europie, po czym zniknęła równie gwałtownie, jak się pojawiła.Jedna trzecia chorych zmarła w głębokiej śpiączce.Inni obudzili się, ale w jakim stanie!„Marta, wyjaśnia dr Assailly, miała objawy epidemicznego zapalenia mózgu, wywołanego wirusem neurotropowym.Choć bardzo stara, choroba ta została opisana dopiero w 1919 r.przez austriackiego lekarza C.Von.Economo, który odkrył sposób, w jaki dochodzi do uszkodzenia mózgu i nazwał go encephalitis lethargica z powodu śpiączki, jaką wywoływało”.Problemem była różnorodność objawów.Pamiętamy, że w szesnastym roku życiaMartę badało wielu lekarzy, którzy przyznawali się do bezradności i ignorancji.Czasem, np.w latach dwudziestych, chorych tego rodzaju brano za histeryków albo schizofreników, co było błędem.Sacks jest w tym względzie jednoznaczny: „Nagminne zapalenie mózgu przypomina zadziwiająco wiele zaburzeń neurotycznych i psychotycznych i wielu chorych uważano za histeryków aż do chwili, kiedy rozwijały się inne symptomy, wskazujące jasno na zapaleniową etiologię choroby”.Epidemia z 1916 r.nie była pierwsza.Wybuchały one mniej więcej co sto lat od 1580 r., a pewnie i wcześniej, przyjmując różne nazwy: gorączka mózgowa, śpiączkowa, coma somnolutum.Charcot we Francji opisał tę chorobę już w1889 r.Każda z tych śpiączek u chorych, którzy uszli z życiem, pozostawiała poważne uszkodzenia neurologiczne, z objawami parkinsonowymi.Nagminne zapalenie mózgu jest bowiem rodzajem choroby Parkinsona, która w sposób straszny i brutalny, dosięga ludzi w każdym wieku, w przeciwieństwie do jej pospolitej postaci, związanej ze starością, opisanej w 1917 r.przez dra Parkinsona.Von Economo odkrył, że nagminnemu zapaleniu mózgu towarzyszyły poważne uszkodzenia locus niger - jądra śródmózgowia, re jest skomplikowanym ośrodkiem nerwowym, złożonym z wielkich komórek barwnikowych.Przyczyną ich był wirus.Od 1960 r.wiadomo, że uszkodzony locus niger wykazuje brak iopaminy - hormonu odkrytego w 1958 r., wytwarzanego na zakończeniach nerwowych, biorącego udział w przewodnictwie nerwowych bodźcÓw - Deficyt ów, niewielki w początkowym stadium choroby Parkinsona, jest ogromny u chorych po przebytym nagminnym zapaleniu mózgu.Dzisiaj specjalistyczne badania pozwalają stwierdzić, że poziom dopaminy w neuronach locus niger osoby cierpiącej na chorobę Parkinsona wynosi 5%, czyli połowę tego, co powinien [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl