[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.¯e prowadzi ze sob¹ kilku niez³ych rezunów.A i paru lokalnychrêbaj³Ã³w widzia³o afisze.- Czyœ ty siê kiedy zawiód³ na moim towarze, Houyenaghel?- Nigdy, fakt.Alem te¿ i dawno nic od ciebie nie mia³.- Pracujê rzadziej ni¿ dawniej.Myœlê te¿ o tym, by ca³kiem przejœæ naemeryturê.- Do tego potrzebny kapita³, by mieæ siê z czego sustentowaæ.Mia³bym mo¿e nato sposób.Wys³uchasz?- Z braku innej rozrywki - Bonhart nog¹ podsun¹³ krzes³o, zmusi³ Ciri, byusiad³a.- Nie myœla³eœ, ¿eby ruszyæ na pó³noc? Do Cintry, na Stoki albo i za Jarugê?Czy wiesz, ¿e ka¿demu, kto tam poci¹gnie i zechce osiedliæ siê na zdobytychterenach, cesarstwo gwarantuje nadzia³ czterech ³anów gruntu? I wolniznê odpodatku na lat dziesiêæ?- Ja - odrzek³ spokojnie ³owca - nie nadajê siê na rolnika.Nie móg³bym kopaæ wziemi ani hodowaæ ¿adnych bydl¹t.Jestem zbyt wra¿liwy.Na widok gówna alboglizdy zbiera mi siê na rzyganie.- To tak jak mnie - zatrz¹s³ policzkami Houyenaghel.- Z ca³ego rolnictwatolerujê jedynie bimbrownictwo.Reszta jest odra¿aj¹ca.Mówi¹, ¿e rolnictwo topodstawa ekonomiki i ¿e gwarantuje dobrobyt.Uwa¿am jednak za niegodne iupokarzaj¹ce, by o moim dobrobycie przes¹dza³o coœ, co œmierdzi nawozem.Poczyni³em w tym kierunku starania.Ziemi nie ma musu uprawiaæ, Bonhart, nie mamusu hodowaæ na niej bydl¹t.Wystarczy j¹ mieæ.Jeœli ma siê odpowiednio du¿o,mo¿na ³adne ci¹gn¹æ intraty.Mo¿na, wierz mi, ¿yæ naprawdê dostatnio.Tak,poczyni³em w tym kierunku pewne starania, st¹d zreszt¹ moje pytanie o podró¿ napó³noc.Bo widzisz, Bonhart, ja mia³bym tam dla ciebie zajêcie.Sta³e, dobrzep³atne, nie absorbuj¹ce.I w sam raz dla cz³eka wra¿liwego: ¿adnych gówien,¿adnych d¿d¿ownic.- Gotów jestem wys³uchaæ.Niezobowi¹zuj¹co, oczywista.- Z nadzia³Ã³w, które cesarz gwarantuje osadnikom, mo¿na przy odrobinieprzedsiêbiorczoœci i niewielkim kapitale zak³adowym z³o¿yæ do kupy ca³kiem³adne latyfundium.- Pojmujê - ³owca przygryz³ w¹s.- Pojmujê, ku czemu zmierzasz.Ju¿ wiem, jakieto starania czynisz wzglêdem w³asnego dobrobytu.Trudnoœci nie przewidujesz?- Przewidujê.Dwojakie.Po pierwsze, trzeba znaleŸæ najmitów, którzy udaj¹cosadników pojad¹ na pó³noc braæ od osadŸców i obejmowaæ nadzia³y.Formalnie dlasiebie, praktycznie dla mnie.Ale znalezieniem najmitów zajmê siê ja.Ciebiedotyczy druga z trudnoœci.- Zamieniam siê w s³uch.- Niektórzy najmici obejm¹ ziemiê i nie bêd¹ sk³onni oddaæ.Zapomn¹ o umowie io pieni¹dzach, jakie wziêli.Nie uwierzysz, Bonhart, jak g³êboko oszustwo,pod³oœæ i skurwysyñstwo zakorzenione s¹ w naturze ludzkiej.- Uwierzê.- Trzeba bêdzie wiêc przekonywaæ nieuczciwych, ¿e nieuczciwoœæ nie pop³aca.¯ejest karana.Tym zajmiesz siê ty.- Brzmi piêknie.- Brzmi tak, jakie jest.Ja mam praktykê, ja ju¿ robi³em takie przekrêty.Poformalnej inkluzji Ebbing do Cesarstwa, gdy rozdawano nadzia³y.I póŸniej, gdywszed³ w ¿ycie Akt o Ogradzaniu.Tym sposobem Claremont, to urocze miasteczko,stoi na mojej ziemi, a wiêc nale¿y do mnie.Ca³y ten teren nale¿y do mnie.A¿tam, hen, po zasnuty siw¹ mgie³k¹ horyzont.Wszystko to jest moje.Ca³e stopiêædziesi¹t ³anów.£anów cesarskich, nie kmiecych.To daje szeœæsettrzydzieœci w³Ã³k.Czyli osiemnaœcie tysiêcy dziewiêæset mórg.- O nierz¹dne cesarstwo i zginienia bliskie - wyrecytowa³ szyderczo Bonhart, -Upaœæ musi imperium, w którym wszyscy kradn¹.W prywacie i samolubstwie s³aboœæjego tkwi.- W tym tkwi moc jego i si³a - zatrz¹s³ policzkami Houvenaghel.- Ty, Bonhart,mylisz z³odziejstwo z indywidualn¹ przedsiêbiorczoœci¹.- Nader czêsto - przyzna³ beznamiêtnie ³owca nagród.- Jak wiêc bêdzie z nasz¹ spó³k¹?- A nie za wczeœnie dzielimy te pó³nocne grunta? Mo¿e by tak dla pewnoœcizaczekaæ, a¿ Nilfgaard wygra tê wojnê?- Dla pewnoœci? Nie ¿artuj sobie.Wynik wojny jest przes¹dzony.Wojny wygrywasiê pieniêdzmi.Cesarstwo je ma, Nordlingowie ich nie maj¹.Bonhart chrz¹kn¹³ wymownie.- Jeœli ju¿ o pieni¹dzach mowa.- Za³atwione - Houvenaghel pogrzeba³ w le¿¹cych na stole dokumentach.- Tu jestczek bankierski na sto florenów.Tu akt umowy o cesji zobowi¹zañ, na mocyktórego wyci¹gnê od Vamhagenów z Geso nagrodê za g³owy bandytów.Podpisz.Dziêkujê.Nale¿y ci siê jeszcze procent z wp³ywów z przedstawienia, ale niezamkniêto jeszcze rachunków, kassa wci¹¿ brzêczy.Jest du¿e zainteresowanie,Leo.Naprawdê du¿e.Ludziom w moim miasteczku okrutnie dokuczaj¹ nuda ichandra.Urwa³, popatrzy³ na Ciri.- Mam szczer¹ nadziejê, ¿e siê nie mylisz co do tej osoby.¯e zapewni nam onagodziw¹ rozrywkê.¯e zechce kooperowaæ gwoli wspólnego zysku.- Dla niej - Bonhart zmierzy³ Ciri obojêtnym spojrzeniem - nie bêdzie w tym¿adnego zysku.Ona o tym wie.Houyenaghel skrzywi³ siê i ¿achn¹³.- To niedobrze, do diab³a, niedobrze, ¿e o tym wie! Nie powinna wiedzieæ! Co ztob¹, Leo? A jeœli ona nie zechce byæ rozrywkowa, jeœli oka¿e siê z³oœliwieniespolegliwa? Co wtedy?Bonhart nie zmieni³ wyrazu twarzy.- Wtedy - powiedzia³ - poszczujemy na ni¹ na arenie twoje brytany.One, jakpamiêtam, zawsze by³y rozrywkowo spolegliwe.*****Ciri milcza³a d³ugo, tr¹c okaleczony policzek.- Zaczyna³am rozumieæ - powiedzia³a wreszcie.- Zaczyna³am pojmowaæ, co chc¹ zemn¹ zrobiæ.Spiê³am siê, by³am zdecydowana uciekaæ przy pierwszejsposobnoœci.Gotowa by³am na ka¿de ryzyko.Ale nie dali mi okazji.Pilnowalimnie dobrze.Vysogota milcza³.- Zawlekli mnie na dó³.Tam czekali goœcie tego grubego Houvenaghela.Nastêpneorygina³y! Sk¹d na œwiecie bierze siê tylu dziwacznych rarogów, Vysogoto?- Mno¿¹ siê.Dobór naturalny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl