[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Warunki te wykluczaj¹ siê wzajemnie,przecz¹ sobie w oczywisty sposób.Nie zauwa¿asz tego, Filippo? Dla nas powinnato byæ osoba magicznie wyszkolona, ca³kowicie oddana sprawie magii, rozumiej¹caswoj¹ rolê i zdolna graæ j¹ zrêcznie, niezauwa¿alnie, bez podejrzeñ.Bezdyrygentów i suflerów, bez jakichœ stoj¹cych w cieniu szarych eminencji,przeciw którym zawsze, przy pierwszym przewrocie, zwraca siê gniew rokoszan.Musi to byæ zarazem osoba, któr¹ Kovir sam, bez widocznego nacisku z naszejstrony, wybierze na ¿onê nastêpcy tronu.- To oczywiste.- A jak myœlisz, kogo wybierze nie naciskany Kovir? Dziewczynê z królewskiegorodu, maj¹c¹ w ¿y³ach królewsk¹ krew od pokoleñ.Dziewczynê m³odziutk¹,odpowiedni¹ dla m³odego ksiêcia.Dziewczynê, która mo¿e rodziæ, bo tu chodzi odynastiê.Tak ustawiona poprzeczka wyklucza ciebie, Filippo, wyklucza mnie,wyklucza nawet Keirê i Triss, najm³odsze wœród nas.Wyklucza te¿ wszystkieadeptki z mojej szko³y, które zreszt¹ i dla nas s¹ ma³o ciekawe, bo to p¹czki oniewiadomym wci¹¿ jeszcze kolorze p³atków, nie do pomyœlenia jest, byktórakolwiek mog³a zasi¹œæ na dwunastym, pustym miejscu za tym sto³em.Innymis³owy, nawet gdyby ca³y Kovir oszala³ i by³ sk³onny zaakceptowaæ ma³¿eñstwokrólewicza z czarodziejk¹, nie znajdziemy takiej czarodziejki.Kto wiêc ma byæow¹ Królow¹ Pó³nocy? - Dziewczyna z królewskiego rodu - odrzek³a spokojnieFilippa.- W ¿y³ach której p³ynie krew królewska, krew kilku wielkich dynastii.M³odziutka i zdolna rodziæ.Dziewczyna o niebywa³ych zdolnoœciach magicznych iwieszczych, nosicielka zwiastowanej przepowiedniami Starszej Krwi.Dziewczyna,która œpiewaj¹co gra³a bêdzie swoj¹ rolê bez dyrygentów, suflerów, poplecznikówi szarych eminencji, bo tego chce jej przeznaczenie.Dziewczyna, którejfaktyczne zdolnoœci znane s¹ i bêd¹ znane tylko nam.Cirilla, córka Pavetty zCintry, wnuczka Lwicy Calanthe.Starsza Krew, Lodowy P³omieñ Pó³nocy,Niszczycielka i Odnowicielka, nadejœcie której wyprorokowano ju¿ przed setkamilat.Ciri z Cintry, Królowa Pó³nocy.I jej krew, z której narodzi siê Królowa Œwiata.Na widok wypadaj¹cych z zasadzki Szczurów dwóch eskortuj¹cych karetê jeŸdŸcównatychmiast zawróci³o i rzuci³o siê do ucieczki.Nie mieli szans.Giselher zReefem i Iskr¹ odcieli im odwrót i po krótkiej walce zar¹bali bez ceregieli.Nadwóch pozosta³ych, gotowych desperacko broniæ zaprzê¿onej w czwórkê tarantówkarety, wpadli Kayleigh, Asse i Mistle.Ciri poczu³a rozczarowanie i przemo¿n¹z³oœæ.Nie zostawiono jej nikogo.Zanosi³o siê na to, ¿e nie bêdzie mia³a kogozabiæ.Ale by³ jeszcze jeden jeŸdziec, jad¹cy przed karet¹ jako laufer, lekkozbrojny,na szybkim koniu.Móg³ uciec, ale nie uciek³.Zawróci³, zam³ynkowa³ mieczem ipomkn¹³ wprost na Ciri.Pozwoli³a, by dojecha³, wstrzyma³a nawet lekko konia.Gdy uderzy³, unosz¹c siê w strzemionach, zwis³a z siod³a, zrêcznie unikaj¹costrza, natychmiast wynurkowa³a, ostro odpychaj¹c siê od strzemienia.JeŸdziecby³ szybki i zrêczny, zdo³a³ uderzyæ jeszcze raz.Tym razem sparowa³a ukoœnie,gdy miecz siê zeœlizgn¹³, ciê³a jeŸdŸca z do³u, krótko, w kiœæ rêki, zawinê³amieczem w fincie na twarz, gdy odruchowo zas³oni³ g³owê lew¹ rêk¹, zwinnieodwróci³a miecz w d³oni i chlasnê³a go pod pachê, ciosem, który godzinamiæwiczy³a w Kaer Morhen.Nilfgaardczyk zsun¹³ siê z siod³a, upad³, podniós³ nakolana, zawy³ dziko, gwa³townymi ruchami próbuj¹c tamowaæ buchaj¹c¹ z pociêtycharterii krew.Ciri przez chwilê przygl¹da³a mu siê, jak zwykle zafascynowanawidokiem cz³owieka zajadle i ze wszystkich si³ walcz¹cego ze œmierci¹.Odczeka³a, a¿ siê wykrwawi.Potem odjecha³a, nie ogl¹daj¹c siê.By³o po zasadzce.Eskorta wybita do nogi.Asse i Reef zatrzymali karetê,uczepiwszy siê uzd pary lejcowych.Zepchniêty z prawego lejcowego foryœ,m³odziutki ch³opak w kolorowej liberii, klêcza³ na ziemi, p³aka³ i wo³a³litoœci.Stangret rzuci³ lejce i te¿ b³aga³ zmi³owania, sk³adaj¹c rêce jak domodlitwy.Giselher, Iskra i Mistle podgalopowali do karety, Kayleigh zeskoczy³z konia i szarpn¹³ drzwiczki.Ciri podjecha³a bli¿ej, zsiad³a, wci¹¿ trzymaj¹cw d³oni pokryty krwi¹ miecz.W karecie siedzia³a gruba matrona w robronie i czepcu, obejmuj¹ca m³od¹ iprzeraŸliwie blad¹ dziewczynê w czarnej, zapiêtej pod szyj¹ sukience zgipiurowym ko³nierzykiem.Do sukienki, jak zauwa¿y³a Ciri, przypiêta by³agemma.Bardzo ³adna.- Ale taranciki! - krzyknê³a Iskra, ogl¹daj¹c zaprzêg.- Nakrapiatki œliczne, jak z obrazka! Dostaniemy za tê czwórkê kilka florenów!- A karetkê - Kayleigh wyszczerzy³ siê do kobiety i dziewczyny - poci¹gn¹ domiasteczka stangret i foryœ, na³o¿ywszy sobie szorki.A gdy bêdzie pod górkê,to obie paniusie pomog¹! - Panowie zbójcy! - zajêcza³a matrona w robronie,któr¹ obleœny uœmiech Kayleigha najwyraŸniej przera¿a³ bardziej ni¿ okrwawione¿elazo w rêku Ciri.- Apelujê do waszego honoru! Nie pohañbicie wszak tejm³odej dziewicy! - Hej, Mistle - zawo³a³ Kayleigh, uœmiechaj¹c siê kpiarsko.-Tu siê, jak s³yszê, apeluje do twojego honoru! - Zamknij gêbê - skrzywi³ siêGiselher, wci¹¿ w siodle.- Nikogo nie œmiesz¹ twoje facecje.A ty uspokój siê, kobieto.My jesteœmySzczury.Nie wojujemy z niewiastami i nie krzywdzimy ich.Reef, Iskra,wyprzêgajcie k³usaki! Mistle, z³ap wierzchowe! I wiejemy! - My, Szczury, niewojujemy z niewiastami - wyszczerzy³ znowu zêby Kayleigh, wpatruj¹c siê wpoblad³¹ twarz dziewczyny w czarnej sukience.- Czasem tylko zabawiamy siê znimi, jeœli maj¹ chêæ.A ty masz, panienko? Nie œwierzbi ciê wypadkiem miêdzynó¿kami? No, nie ma siê czego wstydziæ.Wystarczy kiwn¹æ g³Ã³wk¹.- Wiêcej szacunku! - krzyknê³a ³ami¹cym siê g³osem dama w robronie.- Jakœmiesz tak mówiæ do jaœnie wielmo¿nej baronówny, panie zbóju! Kayleighzarechota³, po czym uk³oni³ siê przesadnie.- Wybaczenia upraszam.Nie chcia³em ubli¿yæ.Co, nawet spytaæ nie wolno? -Kayleigh! - zawo³a³a Iskra.- ChodŸ tu! Czego tam mitrê¿ysz? Pomó¿ nam tarantywyprz¹c! Falka! Rusz siê! Ciri nie odrywa³a oczu od herbu na drzwiach karety,srebrnego jednoro¿ca w czarnym polu.Jednoro¿ec, myœla³a.Widzia³am kiedyœtakiego jednoro¿ca.Kiedy? W innym ¿yciu? A mo¿e to by³ tylko sen? - Falka!Co z tob¹? Jestem Falka.Ale nie zawsze ni¹ by³am.Nie zawsze.Otrz¹snê³a siê, zaciê³a wargi.By³am niemi³a dla Mistle, pomyœla³a.Urazi³amj¹.Muszê j¹ jakoœ przeprosiæ.Postawi³a nogê na stopniach karety, wpatrzona w gemmê na sukience bladejdziewczyny.- Dawaj to - powiedzia³a krótko.- Jak œmiesz? - zach³ysnê³a siê matrona.- Czy wiesz, do kogo mówisz? To jaœnieurodzona baronówna Casadei! Ciri rozejrza³a siê, upewni³a, czy nikt nies³yszy.- Baronówna? - syknê³a.- Niski tytu³.A nawet gdyby szczeniara by³a kontess¹,to powinna przede mn¹ dygaæ, tak by ty³eczek by³ przy ziemi, a g³Ã³wka nisko.Dawaj broszkê! Na co czekasz? Mam j¹ z ciebie zedrzeæ razem z gorsetem?Ciszê, która po oœwiadczeniu Filippy zapad³a przy stole, szybko zast¹pi³awrzawa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl