[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Za niskie, Geralt.Kopanie w elfich przepowiedniach to dla mnie diabelneobci¹¿enie, strata czasu i œrodków.Koniecznoœæ szukania dojœæ do elfów, booprócz nich nikt nie jest w stanie poj¹æ ich zapisów.Elfie manuskrypty to wwiêkszoœci przypadków jakaœ pokrêtna symbolika, akrostychy, czasami wrêczszyfry.Starsza Mowa jest zawsze co najmniej dwuznaczna, a zapisana mo¿e mieæ idziesiêæ znaczeñ.Elfy nigdy nie by³y sk³onne pomagaæ komuœ, kto chcia³rozgryzaæ ich przepowiednie.A w dzisiejszych cza­sach, gdy po lasach trwakrwawa wojna z Wiewiórkami, gdy dochodzi do pogromów, niebezpiecznie jestzbli¿aæ siê do nich.Podwójnie niebezpiecznie.Elfy mog¹ wzi¹æ za prowokatora,ludzie mog¹ oskar¿yæ o zdradê.- Ile, Codringher?Adwokat milcza³ przez chwilê, bezustannie bawi¹c siê metalow¹ gwiazd¹.- Dziesiêæ procent - powiedzia³ wreszcie.- Dziesiêæ procent od czego?- Nie drwij ze mnie, wiedŸminie.Sprawa robi siê po­wa¿na.Zaczyna byæ corazmniej jasne, o co tu chodzi, a gdy nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnoœci¹chodzi o pieni¹dze.Milszy mi tedy procent ni¿ zwyk³e honora­rium.Dasz midziesiêæ procent od tego, co sam bêdziesz z tego mia³, pomniejszone o ju¿zap³acon¹ sumê.Spisuje­my umowê?- Nie.Nie chcê ciê nara¿aæ na straty.Dziesiêæ procent od zera daje zero,Codringher.Ja, mój drogi kolego, nie bêdê nic z tego mia³.- Powtarzam, nie drwij ze mnie.Nie wierzê, ¿ebyœ nie dzia³a³ dla zysku.Niewierzê, ¿eby nie kry³y siê za tym.- Ma³o mnie obchodzi, w co wierzysz.Nie bêdzie ¿ad­nej umowy.I ¿adnychprocentów.Okreœl wysokoœæ hono­rarium za zebranie informacji.- Ka¿dego innego - zakas³a³ Codringher - wyrzuci³­bym za drzwi, pewnym bêd¹c,¿e próbuje mnie wykiwaæ.Ale do ciebie, anachroniczny wiedŸminie, dziwnie jakoœpasuje szlachetna i naiwna bezinteresownoœæ.To w twoim stylu, to wspaniale ipatetycznie staromodne.daæ siê za­biæ za darmo.- Nie traæmy czasu.Ile, Codringher?- Drugie tyle.Razem piêæset.- ¯a³ujê - Geralt pokrêci³ g³ow¹ - ale nie staæ mnie na tak¹ sumê.Przynajmniejnie w tej chwili.- Ponawiam propozycjê, któr¹ ju¿ ci kiedyœ z³o¿y³em, na pocz¹tku naszejznajomoœci - powiedzia³ wolno adwo­kat, wci¹¿ bawi¹c siê gwiazd¹.- Przyjmijpracê u mnie, a bêdzie ciê staæ.Na informacje i na inne luksusy.- Nie, Codringher.- Dlaczego?- Nie zrozumiesz.- Tym razem ranisz nie moje serce, lecz dumê zawodo­w¹.Bo pochlebiam sobiemniemaj¹c, ¿e z regu³y wszystko rozumiem.U podstaw naszych zawodów le¿yskurwysyñstwo, ale ty jednak ci¹gle wolisz anachroniczne od nowo­czesnego.WiedŸmin uœmiechn¹³ siê.- Brawo.Codringher znowu zaniós³ siê kaszlem, otar³ wargi, spojrza³ na chustkê, potempodniós³ ¿Ã³³tozielone oczy.- Zapuœci³eœ ¿urawia w listê magiczek i magików, któ­ra le¿a³a na pulpicie? Wspis potencjalnych mocodawców Rience'a?- Zapuœci³em.- Nie dam ci tej listy, dopóki nie sprawdzê dok³adnie.Nie sugeruj siê tym, copodpatrzy³eœ.Jaskier powiedzia³ mi, ¿e Filippa Eilhart prawdopodobnie wie, ktostoi za Rience'em, ale tobie posk¹pi³a tej wiedzy.Filippa nie ochrania³abybyle pêtaka.Za tym draniem stoi wiêc jakaœ wa¿na figura.WiedŸmin milcza³.- Strze¿ siê, Geralt.Jesteœ w powa¿nym niebezpie­czeñstwie.Ktoœ prowadzi ztob¹ grê.Ktoœ dok³adnie prze­widuje twoje ruchy, ktoœ nimi wrêcz kieruje.Niedaj siê ponieœæ arogancji i zadufaniu.Ten, kto z tob¹ igra, to nie strzyga inie wilko³ak.To nie bracia Micheletowie.To na­wet nie Rience.DzieckoStarszej Krwi, cholera.Jakby ma³o by³o tronu Cintry, czarodziejów, królów iNilfgaardu, jeszcze na dodatek elfy.Przerwij tê grê, wiedŸminie, wy­³¹cz siê zniej.Pokrzy¿uj plany, robi¹c to, czego nikt siê nie spodziewa.Zerwij tenszalony zwi¹zek, nie pozwól, by kojarzono ciê z Cirill¹.Zostaw j¹ Yennefer, asam wracaj do Kaer Morhen i nie wystawiaj stamt¹d nosa.Zaszyj siê w górach, aja poszperam w elfich manuskryptach, spo­kojnie, bez poœpiechu, dok³adnie.Agdy ju¿ bêdê mia³ in­formacje o Dziecku Starszej Krwi, gdy bêdê zna³ imiêzaanga¿owanego w to czarodzieja, ty zd¹¿ysz zebraæ pie­ni¹dze i dokonamywymiany.- Ja nie mogê czekaæ.Dziewczyna jest w niebezpie­czeñstwie.- To prawda.Ale jest mi wiadome, ¿e ciebie uwa¿a siê za przeszkodê na drodzedo niej.Za przeszkodê, któr¹ na­le¿y bezwzglêdnie usun¹æ.W zwi¹zku z tym toty jesteœ w niebezpieczeñstwie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl