[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy otworzyli ogień, motocyklistę trafiło jednocześnie co najmniej kilka kul.Jego ciężki bmw z dwucylindrowym silnikiem wyskoczył w powietrze i spadł na nieszczęśnika.Pracująca na pełnych obrotach maszyna „wyła piekielnie, a za każdym razem, kiedy uderzała o podłoże, podskakiwała i wierzgała”.Wpadła też na jednego z ludzi Taylora, który później zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.Aż wreszcie ktoś uciszył motor, strzelając do niego.Było to około godziny 2.30.O 3.00 Howard odebrał przez radio meldunek od Sweeneya, który informował, że Pine Coffin wraz ze sztabem swojego batalionu przeszedł przez most na rzece i zmierza w stronę kanału.Howard niezwłocznie wyruszył na spotkanie i natknął się na Coffina w połowie drogi między obydwoma mostami.Razem doszli do kanału, a tymczasem Howard opowiedział Coffinowi, co się wydarzyło.Kiedy więc Pine Coffin dotarł do mostu nad kanałem, orientował się już, jaka jest sytuacja.Po przejściu przez most zobaczył sierżanta Thorntona.Pułkownik skinął głową w kierunku palącego się czołgu i zapytał:– Co tam się dzieje, do ciężkiej cholery?– To tylko wybuchy w przeklętym czołgu – odparł Thornton – ale robią straszny hałas.Pine Coffin wyszczerzył zęby w uśmiechu.– No właśnie.Potem skierował kroki w lewo i zorganizował swoje stanowisko dowodzenia na nasypie nad kanałem, na samym skraju Benouville, w pobliżu kościoła.Sierżant Boland po rozładowaniu Horsy nr 2, której był pilotem, postanowił rozejrzeć się po okolicy.Skierował się na południe, trzymając się ścieżki flisackiej, i dotarł aż na przedmieścia Caen.Tym samym dokonał być może najgłębszego zwiadu podczas D-Day, choć, jak sam mówi, tu i ówdzie lądowali na spadochronach skoczkowie i niewykluczone, że któryś z nich znalazł się w samym Caen.W każdym razie, miały upłynąć długie tygodnie, zanim brytyjskie i kanadyjskie wojska ostatecznie zdobyły to miasto.Boland relacjonuje: „Stwierdziłem, że lepiej zawrócić, ponieważ robiło się diablo niebezpiecznie, przy czym nie tyle zagrażali Niemcy, co cholerni spadochroniarze, którzy trochę za szybko naciskali spust broni.Lądowali wszędzie w okolicy, na drzewach i Bóg wie gdzie jeszcze i byli skłonni otwierać ogień do każdego, kto szedł w ich kierunku”.Po podaniu hasła rozpoznawczego Boland odprowadził grupę spadochroniarzy w stronę mostu.Tam zobaczył siedzącego na nadbrzeżu Wallworka.– Jak się miewasz, Jim? – zapytał.Wallwork spojrzał za Bolanda, dostrzegł spadochroniarzy i wybuchnął:– Gdzieś się podziewał? Wszyscy myśleli, że dostałeś czterdziestoośmiogodzinną przepustkę.Ta cholerna wojna jeszcze się nie skończyła!„Spadochroniarze sądzili, że przychodzą nam z pomocą – skomentował Boland.– A naszym zdaniem to my ich ratowaliśmy z tarapatów”.Przybycie 7 batalionu uwolniło kompanię D od patrolowania zachodniego brzegu i umożliwiło Howardowi ściągnięcie swoich żołnierzy na obszar pomiędzy mostami, gdzie mieli odtąd stanowić taktyczny odwód.Wally Parr od razu zainteresował się niemieckim stanowiskiem na działo przeciwpancerne, nie obsadzonym w chwili zjawienia się Brytyjczyków.Odkrył pod nim labirynt tuneli, w który wszedł z jednym z szeregowych, oświetlając drogę latarką.Zobaczyli schrony pełniące funkcję sypialni.W pierwszych dwóch nikogo nie znaleźli.W trzecim natknęli się na człowieka, który leżał na posłaniu, przykryty kocem, i cały się trząsł.„Był to młody żołnierz, leżał w pełnym umundurowaniu i drżał od stóp do czubka głowy”.Parr postraszył go bagnetem, wyprowadził na powierzchnię i umieścił w prowizorycznym obozowisku dla jeńców.Potem wrócił do jamy na działo, gdzie dołączyli do niego Billy Gray, Charlie Gardner i Jack Bailey.Po drugiej stronie szosy sierżant Thornton przekonał porucznika Foxa, że w okopach nadal są śpiący Niemcy.Wyruszyli więc razem, wyposażeni w latarki.Thornton zaprowadził Foxa do podziemnego schronu, otworzył drzwi i oświetlił latarką trzech chrapiących Niemców.Ich karabiny stały równo w kącie.Fox potrząsnął śpiącym na górnej pryczy.Gdy ten nie przestawał chrapać, zerwał z niego koc, poświecił latarką prosto w twarz i kazał mu wstawać.Niemiec spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na Foxa.Ujrzał młodego człowieka w dziwnym mundurze, z poczernioną twarzą, który mierzył doń z niedużego peemu.I uznał, że to jeden z jego kumpli się naigrywa.Kazał się więc Foxowi „odpieprzyć”; ton jego głosu i mimika nie pozostawiały co do tego żadnych wątpliwości.A potem obrócił się na drugi bok.„To mnie zupełnie podłamało – przyznaje Fox.– Oto ja, młody oficer, po raz pierwszy w akcji i pierwszy Niemiec, którego zobaczyłem z bliska.Wydaję mu polecenie i dostaję tak lekceważącą odpowiedź” [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl