[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ach! bo trwo¿¹ mnie jego nowe znajomoœci.Pamiêtam, w pocz¹tkach maja wchodzi do sklepu jakiœ bardzo niewyraŸny jegomoœæ(rude faworyty, oczy paskudne) i po³o¿ywszy na kantorku swój bilet wizytowy,mówi dosyæ po³amanym jêzykiem:- Proszê powiedzieæ pan Wokulski, ja bêdê dziœ siódma.I tyle.Spojrza³em na bilet, czytam: „Wiliam Colins, nauczyciel jêzykaangielskiego.” Có¿ to za farsa?.Przecie chyba Wokulski nie bêdzie uczy³siê po angielsku?.Wszystko jednak zrozumia³em, gdy na drugi dzieñ przysz³y telegramy o.zamachuHödla.Albo inna znajomoœæ, jakaœ pani Meliton, która zaszczyca nas wizytami od chwilipowrotu Stasia z Bu³garii.Chuda baba, ma³a, trajkocze jak m³yn, a czujesz, ¿emówi tyIko to, co chce powiedzieæ.Wpada.raz, w koñcu maja:- Jest pan Wokulski? Pewno nie ma, spodziewam siê.Wszak mówiê z panemRzeckim? Zaraz to zgad³am.Co za piêkna neseserka!.Drzewo oliwkowe, znam siê na tym.Niech pan powie panu Wokulskiemu, a¿eby mi toprzys³a³, on wie mój adres, i - a¿eby jutro, oko³o pierwszej, by³ w£azienkach.- W których, przepraszam? - spyta³em, oburzony jej zuchwalstwem.- Jesteœ pan b³azen.W królewskich! - odpowiada mi ta dama.No i có¿!.Wokulski pos³a³ jej neseserkê i pojecha³ do £azienek.Wróciwszyzaœ stamt¹d, powiedzia³ mi, ¿e.w Berlinie zbierze siê kongres dlazakoñczenia wojny wschodniej.I kongres jest!.Ta¿ sama jejmoœæ wpada drugi raz, zdaje mi siê, pierwszego czerwca.- Ach! - wo³a - có¿ to za piêkny wazon!.z pewnoœci¹ francuska majolika, znamsiê na tym.Powiedz pan panu Wokulskiemu, a¿eby mi go przys³a³, i.(tudoda³a szeptem) i.powiedz mu pan jeszcze, ¿e pojutrze oko³o pierwszej.Gdy wysz³a, rzek³em do Lisieckiego:- Za³Ã³¿ siê pan, ¿e pojutrze bêdziemy mieli wa¿n¹ polityczn¹ wiadomoœæ.- Niby trzeciego czerwca?.- odpar³ œmiej¹c siê.Proszê sobie jednak wyobraziæ nasze miny, kiedy przyszed³ telegram donosz¹cy.o zamachu Nobilinga w Berlinie!.Ja myœla³em, ¿e padnê trupem, Lisiecki odtej pory zaprzesta³ ju¿ nieprzyzwoitych ¿artów na mój rachunek i co gorsze,zawsze wypytuje mnie o wiadomoœci polityczne.Zaprawdê! strasznym nieszczêœciem jest wielka reputacja.Ja bowiem od chwili,kiedy Lisiecki zwraca siê do mnie jako do „poinformowanego”, str¹ci³em sen iresztê apetytu.Có¿ dopiero musi siê dziaæ z moim biednym Stachem, który utrzymuje ci¹g³estosunki z tym panem Colinsem i z t¹ pani¹ Melitonow¹.Bo¿e mi³osierny, czuwaj nad nami!.Ju¿ kiedym siê tak rozgada³ (dalibóg, robiê siê plotkarzem), wiêc muszê dodaæ,¿e i w naszym sklepie panuje jakiœ niezdrowy ferment.Oprócz mnie jest siedmiusubiektów (czy kiedy marzy³ o czymœ podobnym stary Mincell), ale - nie majednoœci.Klejn i Lisiecki, jako dawniejsi, trzymaj¹ tylko z sob¹, resztê zaœkolegów traktuj¹ w sposób nie powiem pogardliwy, ale trochê z góry.Trzej zaœnowi subiekci: galanteryjny, metalowy i gumowy, znowu tylko z sob¹ siê wdaj¹,s¹ sztywni i pochmurni.Wprawdzie poczciwy Ziêba chc¹c ich zbli¿yæ biega odstarych do nowych i ci¹gle im coœ perswaduje; ale nieborak ma tak nieszczêœliw¹rêkê, ¿e antagoniœci po ka¿dej próbie godzenia krzywi¹ siê na siebie jeszczeszkaradniej.Mo¿e gdyby nasz magazyn (z pewnoœci¹ jest to magazyn, a w dodatkupierwszorzêdny magazyn!), otó¿ gdyby on rozwija³ siê stopniowo, gdybyœmy co rokprzybierali po jednym subiekcie - nowy cz³owiek wsi¹kn¹³by miêdzy starych iistnia³aby harmonia.Ale jak od razu przyby³o piêciu ludzi œwie¿ych, jak jedendrugiemu czêsto gêsto wchodzi w drogê (bo w tak krótkim czasie nie mo¿na anitowarów nale¿ycie uporz¹dkowaæ, ani ka¿demu okreœliæ sfery jego obowi¹zków),jest naturalnym, ¿e musz¹ wyradzaæ siê niesnaski.No, ale co ja mam siê wdawaæw krytykê czynnoœci pryncypa³a i jeszcze cz³owieka,.który ma wiêcej rozumuani¿eli my wszyscy.W jednym tylko punkcie godz¹ siê starzy i nowi panowie, a nawet pomaga imZiêba, oto: je¿eli chodzi o dokuczenie siódmemu naszemu subiektowi -Szlangbaumowi.Ten Szlangbaum (znam go od dawna) jest moj¿eszowego wyznania,ale cz³owiek porz¹dny.Ma³y, czarny, zgarbiony, zaroœniêty, s³owem - trzechgroszy nie da³byœ za niego, kiedy siedzi za kantorkiem.Ale niech no goœæwejdzie (Szlangbaum pracuje w wydziale ruskich tkanin), Chryste elejson [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl