[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogê.aty co znów wyprawiasz?- A jak ci siê wydaje? - zapyta³ Brad, który stan¹³ na czworakach pod p³otem.-Pospiesz siê, ojciec.- O Jezu - rzek³ Johnny, staj¹c na jego grzbiecie.- Czujê siê jak prezydentRPA.Brad w pierwszej chwili nie poj¹³ dowcipu.A potem zacz¹³ chichotaæ.Plecybola³y go jak wszyscy diabli, ten Marinville wa¿y³ chyba z æwieræ tony, jegoobcasy niemal dziurawi³y zmaltretowany krêgos³up Brada, lecz przy tym wszystkimnie móg³ powstrzymaæ siê od œmiechu.Oto bia³y intelektualista, przesi¹kniêtyod szko³y podstawowej duchem skrajnej poprawnoœci politycznej - pisarz, którychadza³ na przyjêcia z udzia³em Czarnych Panter do willi Bernsteina - u¿ywateraz Murzyna jako podnó¿ka.Jeœli to nie jest kwintesencja piek³a w oczachlibera³a, to ju¿ nie wiem, co ni¹ jest - pomyœla³.Mia³ ochotê jêkn¹æ izawo³aæ: "Bia³y pan siê pospieszyæ, bo biedna ch³opaka nie wytrzymaæ!" i jegochichot przeszed³ w g³oœny œmiech.Ba³ siê, ¿e któryœ ze skradaj¹cych siêstworów za chwilê pozbawi go sporej czêœci wypiêtego ty³ka, lecz œmia³ siê takczy inaczej.Zaœpiewam mu refren z Old Black Joe - postanowi³ i sam zawy³niczym kojot.Z oczu ciek³y mu ³zy.Waln¹³ piêœci¹ w ziemiê.- Co siê dzieje, Brad? - dobieg³ go z góry szept Johnny'ego.- Nic, nic! - odpar³, wci¹¿ chichocz¹c.- Tylko ju¿ z³aŸ mi z pleców! Jasnadupa, ty chyba masz podkute buty czy co?Wreszcie ku jego uldze ciê¿ar zel¿a³.Rozleg³y siê postêkiwania Johnny'ego,usi³uj¹cego prze³o¿yæ przez p³ot nogê.Brad podniós³ siê, znów przez momentczuj¹c lêk, ¿e chwyci go zastrza³, po czym wcisn¹³ swój potê¿ny bark podpoœladki Johnny'ego.W chwilê póŸniej us³ysza³ kolejne stêkniêcie z wysi³ku ist³umiony okrzyk, gdy Marinville wyl¹dowa³ po drugiej stronie.Brad zosta³ teraz po tej - zupe³nie sam i bez podnó¿ka.Spojrza³ na szczyt parkanu.Mia³ wra¿enie, ¿e dzieli go od niego trzydzieœcimetrów.Za plecami dostrzega³ ciemne kszta³ty zacieœniaj¹ce pó³kole, którym gootacza³y.Z³apa³ za sztachety, lecz w tym momencie us³ysza³ warczenie.Zaszeleœci³yzaroœla.Zerkn¹³ przez ramiê i zobaczy³ stworzenie podobne bardziej do knurani¿ do kojota.a w³aœciwie przypominaj¹ce najbardziej dzieciêcy rysunek czyraczej pospieszne gryzmo³y, które jakimœ sposobem o¿y³y.Ka¿da noga zwierzamia³a inn¹ d³ugoœæ, zakoñczone by³y têpymi kopytkami nie przypominaj¹cymi ani³ap, ani palców.Ogon stercza³ ze œrodka grzbietu.Oczy stanowi³y puste,srebrzyste kó³ka.Zamiast nosa widnia³ ryjek.Tylko zêby, stercz¹ce ostro z obustron paszczy bestii, wydawa³y siê rzeczywiste.System nerwowy Brada wype³ni³ siê adrenalin¹, jakby j¹ wstrzykn¹³ koñsk¹strzykawk¹ Stary Doktor.Zapomnia³ o krêgos³upie i szarpn¹³ siê w górê,podkurczaj¹c kolana w chwili, gdy zwierz ruszy³ do ataku.Dzik-kojot grzmotn¹³w sztachety tu¿ pod jego stopami, a¿ p³ot siê zatrz¹s³.A potem za jedenprzegub chwyci³ Brada Johnny, za drugi Dave Reed i uda³o mu siê wdrapaæ nagórê, pozostawiwszy na sztachetach spore iloœci otartego naskórka.Chcia³przerzuciæ nogê na tamt¹ stronê, ale zahaczy³ tylko kostk¹ o szczyt p³otu.Apotem polecia³ na ³eb, na szyjê w dó³, daremnie usi³uj¹c przytrzymaæ siêparkanu.Puœci³ go w porê, by nie z³amaæ sobie rêki, lecz gdy wyl¹dowa³(czêœciowo na Johnnym, g³Ã³wnie zaœ na stanowi¹cej znakomit¹ wyœció³kê ¿onie),poczu³, ¿e spod pachy cieknie mu krew.- Nie mia³byœ tak ochoty ze mnie zleŸæ, przystojniaku? - zapyta³a, ledwodysz¹c, znakomita wyœció³ka.- To znaczy, jeœliby ci to nie sprawi³o zbytniejniewygody?Brad zczo³ga³ siê z obojga, pad³ jak k³oda, po czym przewróci³ siê na wznak.Spojrza³ na gwiazdy, dziwnie powiêkszone i mrugaj¹ce na zmianê jakbo¿onarodzeniowe lampki, które rozwiesza siê na g³Ã³wnej ulicy ma³ych miasteczekdzieñ po Œwiêcie Dziêkczynienia.Je¿eli te gwiazdy s¹ prawdziwe, to ja jestemksi¹dz proboszcz - pomyœla³.Ale wisia³y tam, tak czy inaczej.Dok³adnie nadjego g³ow¹.A skoro nawet niebo przy³¹czy³o siê do tego cholernego spisku, tosytuacja ju¿ chyba nie mog³a byæ gorsza.Brad zamkn¹³ oczy, ¿eby ju¿ na to nie patrzeæ.Oczami duszy - które otwiera³ysiê szerzej, kiedy tamte by³y zamkniête - ujrza³ Cary'ego Riptona rzucaj¹cegomu egzemplarz Shoppera.Ujrza³ w³asn¹ rêkê, tê, która nie trzyma³a wê¿a, jakunosi siê i ³apie gazetê w powietrzu."Œwietnie, panie Josephson!" - zawo³a³wtedy Cary ze szczerym podziwem.G³os dochodzi³ z daleka, odbija³ siê echemniczym w kanionie.Z bliska natomiast s³ychaæ by³o wycie z pasa zieleni (z tym,¿e teraz to by³ pas pustyni).Towarzyszy³a mu seria g³uchych odg³osów,wydawanych przez dziki-kojoty rzucaj¹ce siê ca³ym cia³em na p³ot.Chryste Panie.- Brad - Johnny mówi³ cicho, pochylaj¹c siê nad nim jak najdalej od tychodg³osów.- Co?- Ca³y jesteœ?- Ca³y i zdrowy.- Nadal nie otwiera³ oczu.- Brad.- Co?- Mam pomys³.Na film.- Maniak jesteœ, John.- Oczy wci¹¿ zamkniête.Tak by³o znacznie lepiej.- Alewchodzê w to.Jaki tytu³ bêdzie mia³ ten film o mnie?- "Murzyni nie umiej¹ przechodziæ przez p³oty" - odpar³ Johnny i rykn¹³œmiechem.Œmia³ siê szaleñczo, na skraju wyczerpania.- Namówiê Mela Brooksa,¿eby re¿yserowa³.A ciebie zagra Eddie Murphy.- Jasne - rzek³ Brad, siadaj¹c z wysi³kiem.- Uwielbiam Eddiego Murphy'ego.Grabardzo emocjonalnie.Zaproponuj mu milion na wejœciu.Któ¿ by siê temu opar³?- S³usznie, s³usznie - zgodzi³ siê Johnny, zaœmiewaj¹c siê tak, ¿e ledwie móg³mówiæ.tylko ¿e po twarzy p³ynê³y mu ³zy.Brad zaœ nie przypuszcza³, ¿eby pisarz p³aka³ ze œmiechu.Nie dalej jakdziesiêæ minut temu Cammie Reed o ma³o nie odstrzeli³a mu g³owy i w¹tpliwe,¿eby ju¿ o tym zapomnia³.W¹tpliwe, w gruncie rzeczy, ¿eby Johnny w ogóle oczymkolwiek zapomina³.By³ to prawdopodobnie ten z jego talentów, któregochêtnie by siê pozby³, gdyby tylko mia³ tak¹ mo¿liwoœæ.Brad wsta³ i pomóg³ siê podnieœæ Belindzie, podawszy jej rêkê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Borsch, Frank Alien Earth Phase 1
- Clarke Arthur C 2010 odyseja kosmiczna
- Skradziona kolekcja
- Powrot Krola (2 z 2)
- Andrzej Sapkowski Czas Pogrady
- Balck Holly Wielkomiejska Bas Danina(1)
- Camilla Läckberg Kamieniarz
- Baxter Stephen Wyprawa
- Covert One 3 The Paris Option Ludlum Robert(1)
- Argasińska Anna Jezus Miłosierny Nawraca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ragy.opx.pl