[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.James podziêkowa³ goñcowi i poleci³ mu wracaæ do Krondoru, aleobarczaj¹c go now¹ poczt¹, nakaza³, by jecha³ umiarkowanym tempem - wœródlistów zaœ goniec wióz³ propozycjê awansu i nagrody za niezwyk³y jeŸdzieckiwyczyn.OdpowiedŸ Aruthy na rewelacje o œmierci Borrika by³a taka, jakiej Jamesoczekiwa³: zwiêz³a i pozbawiona emocji.Ksi¹¿ê Krondoru nie pozwoli³, bycokolwiek zak³Ã³ci³o jego zdolnoœæ do pe³nienia obowi¹zków W³adcy DziedzinZachodu.Poleci³ earlowi Jamesowi, by zadba³ o wydobycie zw³ok syna, nakaza³te¿, by nie dali po sobie poznaæ, ¿e jakkolwiek zmienili swe nastawienie doca³ej misji.Pierwszym ich obowi¹zkiem nadal pozosta³o przekazanieimperatorowej wyrazów najwy¿szego szacunku z okazji siedemdziesi¹tych pi¹tychurodzin, mieli te¿ za wszelk¹ cenê unikaæ wszystkiego, co mog³oby rzuciæ cieñna stosunki pomiêdzy dwoma pañstwami.Mordercy Borrika liczyli na to, ¿e ichczyn stanie siê zarzewiem wojny miêdzy Królestwem a Imperium, Arutha nie da³siê jednak podejœæ.Mog³o to co prawda oznaczaæ eskalacjê prowokacji - jedyn¹zaœ rzecz¹, myœla³ James, bardziej zuchwa³¹ i prowokuj¹c¹ od zabicia jednego zksi¹¿¹t Krondoru, by³o zabicie ich obu.James czu³ siê osobiœcie odpowiedzialnyza œmieræ Borrika, postanowi³ jednak, ¿e na czas wyprawy, podczas którejg³Ã³wnym jego zadaniem bêdzie ochrona zdrowia Erlanda, zapomni o osobistejtragedii.Spojrzawszy w bok, napotka³ wzrok ¿ony.Jak siê czujesz, najdro¿sza?,pomyœla³.Rada jestem, kochany, ¿e ju¿ wkrótce bêdê mog³a zsi¹œæ z konia.Lady Gamina nieokazywa³a, ¿e jest jej niewygodnie.Wszelkie trudy podró¿y znios³a bez s³owaskargi.Ka¿dej nocy, le¿¹c u boku ma³¿onka, czu³a, ¿e wspólnie prze¿ywaneszczêœcie odsuwa na bok dzienne troski Jamesa, nie mo¿e jednak zmazaæ w jegopamiêci rozpaczy po œmierci Borrika ani potrzeby czujnoœci wobec groŸby zamachuna ¿ycie Erlanda.Skin¹wszy g³ow¹, zwróci³a siê do mê¿a w myœlach: Królewskieto powitanie, mój drogi.Nieopodal, w cieniu z³oto-bia³ych proporców sta³o ponad stu urzêdników, którzymieli powitaæ ksiêcia i jego œwitê w górnym mieœcie.Ujrzawszy ich, Erlandlekko zamruga³ z niedowierzania oczami.Poczu³ siê jak ktoœ, kto pada ofiar¹dziwacznego ¿artu.Oto stali przed nim mê¿czyŸni i kobiety, których strojesk³ada³y siê niemal wy³¹cznie z klejnotów.Wspólnym elementem tego, na cospogl¹da³, by³a prosta spódniczka-mo¿e nale¿a³oby j¹ uznaæ za rodzaj kiltu -os³aniaj¹ca cia³o od po³owy ud do bioder.Spódniczkê podtrzymywa³ na miejscupas ze z³ot¹ klamr¹, ozdobiony niezliczonymi wprost klejnotami.Kobiety imê¿czyŸni mieli obna¿one torsy, na stopach zaœ nosili proste sanda³y zrzemieni.G³owy mê¿czyzn by³y ogolone, kobiety zaœ mia³y krótko przystrzy¿onefryzurki - do ramion lub uszu, ozdobione za to pysznymi, wplecionymi we w³osyklejnotami.- Mo¿esz tego, Wasza Wysokoœæ, nie wiedzieæ, ale pospolite wœród twego narodu iniektórych ludów Imperium tabu nagoœci nie istnieje dla potomków prawdziwejkrwi Kesh - odezwa³ siê Emir, odwróciwszy lekko g³owê ku Erlandowi.- Jarównie¿ przywyk³em do tego widoku.choæ wœród moich ziomków ujrzeæ twarz¿ony innego mê¿czyzny znaczy umrzeæ.Ci ludzie przyszli tu z cieplejszychkrajów - doda³ z nutk¹ ironii w g³osie.- Ale nie tak gor¹cych, jak mojarodzinna pustynia, gdzie takie obna¿anie siê by³oby przywo³ywaniem œmierci znadmiaru s³oñca.Kiedy jednak poznasz gor¹ce, d³ugie i wietrzne noce napa³acowym p³askowy¿u, zrozumiesz, dlaczego ubiór jest tu jedynie kwesti¹ mody.A keshañscy b³êkitnokrwiœci nigdy nie przejmowali siê wra¿liwoœci¹ poddanych.Stare powiedzenie g³osi: „Je¿eli przyby³eœ do Kesh, zachowuj siê jakKeshanin".Erland kiwn¹³ g³ow¹, staraj¹c siê nie gapiæ na rozleg³e po³acie obna¿onych.torsów.Na czo³o grupy powitalnej wysun¹³ siê tymczasem jakiœ m¹¿, niewielestarszy od m³odego ksiêcia, potê¿nie umiêœniony, dzier¿¹cy ³uk i kij pasterski- oba wygl¹daj¹ce raczej na ceremonialne oznaki funkcji ni¿ orê¿ czy narzêdziepracy.Nieznajomy mia³ ogolon¹ g³owê, na której pozostawi³ sobie tylko jedenkosmyk w³osów, spiêty brosz¹ skrz¹c¹ siê odz³ota i szlachetnych kamieni.W nastêpnej chwili u jego boku stan¹³ drugi,krêpy i najwyraŸniej niezbyt zadowolony z tego, ¿e musia³ pojawiæ siê ws³onecznym skwarze.Nie zwracaj¹c uwagi na krople potu wystêpuj¹ce na jegoszybko czerwieniej¹cej skórze, powiedzia³:- Witamy szlachetnych goœci.- Lordzie Nirome - odezwa³ siê Kafi do krêpego jegomoœcia.- Mam honorprzedstawiæ waszmoœci Jego Wysokoœæ, ksiêcia Erlanda, dziedzica tronu KrólestwaWysp i Konetabla Armii Zachodu, oraz jego œwitê, z któr¹ przyby³, by uczciæ TêKtóra Jest Keshem.- Wasza Wysokoœæ - odezwa³ siê Nirome.- Aby uczciæ twe przybycie, wita ciêjeden z cz³onków rodziny impeñalnej.Niech¿e bêdzie mi wolno przedstawiæksiêcia Awai, syna Tej Która jest Keshem.M³ody cz³owiek wyst¹pi³ do przodu i zwróci³ siê bezpoœrednio do Erlanda:- Witamy naszego ksi¹¿êcego brata.Zostañ z nami, ksi¹¿ê Erlandzie, i baw unas, jak d³ugo ci siê spodoba.Wys³aæ dziedzica do Tej Która Jest Keshem, tozaiste honor niebywa³y.Matka Nas Wszystkich, aby ciê ukontentowaæ, raczy³awys³aæ ci na powitanie swego biednego syna.Przyby³em tu, by wam powiedzieæ, ¿enasze serca przepe³ni³y siê radoœci¹ i ka¿da chwila waszego pobytu w naszymmieœcie wzbogaca skarbiec naszych uczuæ.Wasza m¹droœæ i cnoty s¹ niezrównane iTa Która Jest Keshem z niecierpliwoœci¹ oczekuje chwili, w której powita was naswoim dworze.Powiedziawszy to, ksi¹¿ê Awari odwróci³ siê i ruszy³ pod górê.Kobiety imê¿czyŸni stanowi¹cy komitet powitalny rozst¹pili siê tak, by ksi¹¿ê i Niromemogli przejœæ, emirzae dyskretnie da³ znak Erlandowi, ¿e powinien ruszyæ zanimi z Locklearem, on sam zaœ i James pójd¹ w drugiej parze.Gdy szli pod górê,James odwróci³ siê do Kafiego.- W istocie niewiele wiemy o Imperium, poza strzêpami informacji, któredocieraj¹ do nas przez po³udniow¹ granicê.Jego Wysokoœæ by³by niezmiernie rad,gdybyœ móg³, panie, zostaæ z nami i opowiedzieæ nam nieco wiêcej o tymwspaniale urz¹dzonym pañstwie.Syn pustyni uœmiechn¹³ siê i James ujrza³ przyjazny b³ysk w jego oczach.- Wasze ¿yczenie zosta³o przewidziane.Bêdê siê pojawia³ o œwicie ka¿dego dniau waszych drzwi i nie odejdê, dopóki mnie nie odeœlecie.Taka jest wolaimperatorowej, oby ¿y³a wiecznie.James uœmiechn¹³ siê i pochyli³ g³owê.- Tak wiêc, cz³owiek ten ma byæ naszym stró¿em.Gamma uœmiechnê³a siê iodpar³a:- Nie tylko on, najdro¿szy.bêdzie ich wielu.James spojrza³ na czo³o orszaku, gdzie Erland szed³ za powitaln¹ delegacj¹imperialnych urzêdników.Wiedzia³, ¿e podczas najbli¿szych dwu miesiêcy jegointeligencja i spryt zostan¹ wystawione na najciê¿sz¹ z prób.Mia³ tylko dwazadania - chroniæ Erlanda przed œmierci¹ i nie dopuœciæ do wybuchu wojnypomiêdzy Imperium i Królestwem.Bagatela!Erland straci³ niemal jêzyk w gêbie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl