[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pojawili siê spekulanci, kauzyperdzi,kaznodzieje, zawodowi gracze, rozbójnicy, burdelmamy ze swoimi weso³ymidziewczynkami i inni276heroldowie postêpu i cywilizacji.Przez miasto przewija³y siê setki mê¿czyznogarniêtych sza³em nadziei i ambicji, a tak¿e innych, wyczerpanych i chorych,którzy powracali po miesi¹cach ciê¿kiej pracy, gotowi roztrwoniæ to, co uda³oim siê zarobiæ.Z dnia na dzieñ ros³a liczba Chiñczyków i wkrótce dzia³a³o ju¿kilka rywalizuj¹cych ze sob¹ band.Grupy te, zwane tongs, stanowi³y zamkniêteklany, których cz³onkowie pomagali sobie nawzajem jak bracia w trudachcodziennego ¿ycia i pracy, ale tak¿e upowszechniali korupcjê i zbrodniê.Poœródnowo przyby³ych znalaz³ siê inny zhong yi, z którym Tao Chi'en spêdza³ godzinyca³kowitego szczêœcia, porównuj¹c terapie i cytuj¹c Konfucjusza.Przypomina³mu Ebanizera Hobbsa, gdy¿ nie zadowala³ siê powtarzaniem tradycyjnych kuracji,ale tak¿e poszukiwa³ nowatorskich rozwi¹zañ.- Musimy Zg³êbiæ medycynê rasy fan guey, nasza to nie wszystko - powtarza³, aon ca³kowicie siê z nim zgadza³, poniewa¿ im wiêcej studiowa³, tym bardziejodnosi³ wra¿enie, ¿e nic nie wie i ¿e nie wystarczy mu ¿ycia, aby nauczyæ siêwszystkiego, co jeszcze powinien wiedzieæ.Eliza za³o¿y³a sklepik, w którym po paskarskiej cenie sprzedawa³a empanadas,najpierw wœród Chilijczyków, a potem równie¿ jankesów, którzy szybko siê wnich rozsmakowali.Zaczê³a je robiæ z wo³owiny, kiedy jeszcze mog³a j¹ kupowaæu meksykañskich ranczerów, którzy przepêdzali byd³o z Sonory, ale kiedy zaczê³ojej brakowaæ, spróbowa³a robiæ je z miêsa jelenia, zaj¹ca, dzikich gêsi,¿Ã³³wia, ³ososia, a nawet niedŸwiedzia.Wszystko to jej wierni klienci zjadali z wdziêcznoœci¹, gdy¿ alternatyw¹ by³amiska fasoli i solona wieprzowina, stanowi¹ce nieodmienn¹ dietê górników.Niktnie mia³ czasu polowaæ, ³owiæ albo gotowaæ; warzywa by³y nieosi¹galne, a mlekosta³o siê luksusem wiêkszym od szampana, za to nie brakowa³o m¹ki, t³uszczu icukru, by³y równie¿ orzechy, czekolada,277niektóre przyprawy, brzoskwinie i suszone œliwki.Z równym powodzeniem coempanadas robi³a placki i ciastka, a tak¿e piek³a chleb w glinianym piecu,który zaimprowizowa³a, przypominaj¹c sobie ciep³¹ kuchniê Mamy Frezji.Kiedyjej siê uda³o zdobyæ jajka i boczek, wywiesza³a og³oszenie, zapraszaj¹c w nimna œniadanie, wówczas mê¿czyŸni ustawiali siê w kolejce, ¿eby usi¹œæ w pe³nyms³oñcu przed rozpadaj¹c¹ siê jad³odajni¹.To smaczne jedzenie przygotowywaneprzez g³uchoniemego Chiñczyka przypomina³o im niedziele spêdzane w rodzinnymgronie, bardzo daleko st¹d.Obfite œniadanie, sk³adaj¹ce siê z jajek naboczku, chleba œwie¿o wyjêtego z pieca, placka z owocami i dowolnej iloœcikawy, kosztowa³o trzy dolary.Niektórzy klienci, wzruszeni i wdziêczni, gdy¿od miesiêcy nie próbowali niczego podobnego, zostawiali w kubku na napiwkijeszcze jednego dolara.Pewnego dnia w po³owie lata Eliza stanê³a przed TaoChi'enem z oszczêdnoœciami w rêku.- Za to mo¿emy kupiæ konie i wyjechaæ - oznajmi³a.- Dok¹d?- Szukaæ Joaquina.- Ja nie mam ¿adnego interesu w tym, ¿eby go znaleŸæ.Zostajê.- Nie chcesz poznaæ tego kraju? Tutaj wiele mo¿na zobaczyæ i nauczyæ siê, Tao.Podczas gdy ja bêdê szukaæ Joaquina, ty mo¿esz zdobywaæ tê swoj¹ s³awetn¹wiedzê.- Moje roœliny mi tu rosn¹ i nie lubiê siê w³Ã³czyæ z k¹ta w k¹t.- Dobrze.Ja jadê.- Sama nie dasz rady.- Zobaczymy.Tej nocy spali ka¿de w przeciwnym rogu sza³asu, nie odzywaj¹c siê do siebie anis³owem.Nastêpnego dnia rano Eliza wysz³a kupiæ rzeczy potrzebne do podró¿y, co- zwa¿y-278wszy, ¿e udawa³a niemowê - nie by³o wcale ³atwe, aleo czwartej po po³udniu wróci³a z meksykañskim koniem, brzydkim i miejscamiwy³ysia³ym, ale silnym.Kupi³a równie¿ wysokie buty, dwie koszule, grubespodnie, skórzane rêkawiczki, kapelusz z szerokim rondem, parê sakw z suchymprowiantem, talerz, kubek i blaszan¹ ³y¿kê, dobry stalowy nó¿, manierkê nawodê, pistolet i strzelbê, której nie umia³a na³adowaæ ani tym bardziej z niejwystrzeliæ.Reszta wieczoru up³ynê³a jej na pakowaniu tobo³ków i zaszywaniuklejnotówi pozosta³ych pieniêdzy w bawe³niany pas, ten sam, którego u¿ywa³a dosp³aszczania piersi, i pod którym zawsze nosi³a plik mi³osnych listów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Hlasko Marek Sowa, corka piekarza
- Corka rzeki HONG YING
- Boisgobey, Fortun du Double Blanc
- Archer, Jeffery Sons Of Fortune
- Archer Jeffrey Corka Marnotrawna
- Archer Jeffrey Synowie Fortuny
- Corka Homera Graves Robert (1)
- Isabel Allende Dom duchow
- Isabel Allende Ewa Luna
- Carola Dunn Lavender Lady (retail) (epub) i
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spraypainting.htw.pl