[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyli raz tak, raz tak.I jak wszyscy naprawdê bogaci i/lub piêkni i/lub s³awni ludzie, nigdy nie by³apewna, czy inni widz¹ j¹ jako j¹, jako promyk œwiat³a schwytany w cielesn¹pow³okê, czy widz¹ w niej tylko wygrany przez ni¹ w dniu urodzin los naloterii.Zawsze mia³a siê na bacznoœci przed oszustami i paso¿ytami,wierszokletami i znachorami.I jeszcze jedno mogê o Lindzie powiedzieæ: by³a naprawdê bystra.Mog³adyskutowaæ o fizyce cz¹stek, o wszystkich tych kwarkach i leptonach, bozonach imezonach.Potrafi³a natychmiast poznaæ, czy ktoœ zna siê na czymœ, czy tylkoczyta³ o tym w jakimœ czasopiœmie.Zna³a nazwy wszystkich kwiatów i mog³a jewszystkie kupiæ.Chodzi³a do Williams College i na cocktailparty z gwiazdamifilmowymi, odbywaj¹ce siê w aksamitnych gniazdach Manhattanu, rozœwietlaneepileptycznymi b³yskami fleszy.Czêsto samotnie jeŸdzi³a do Europy.Wœredniowiecznym, francuskim miasteczku Saint Ma³o mieszka³a w ma³ym pokojupachn¹cym pomadkami i kurzem.Tam czytywa³a dzie³a Balzaca i Nancy Mitford,szukaj¹c mi³oœci, szukaj¹c idei, i planuj¹c dalsze europejskie podró¿e, kocha³asiê z Australijczykami.Ogl¹da³a nieskoñczone, kwietne ko³dry gerberów i traw – pola nie z tego œwiata,na których psychodeliczne zebry ¿uj¹ jêdrne kwiaty wyrastaj¹ce w ci¹gu jednejnocy z ja³owej ziemi, rodz¹ce siê z nasion obudzonych z dziesiêcioleci œpi¹czkiprzez kapryœne deszcze w Kongo.Ale dopiero w Azji znalaz³a to, czego szuka³a - wysoko w Himalajach, wœródporzuconych przez wspinaczy, rdzewiej¹cych butli tlenowych i pustych,odurzonych opium, skazanych na œmieræ cia³ studentów z Iowy - tam w³aœniepozna³a ideê, która wyzwoli³a mechanizmy jej duszy.Us³ysza³a o religijnej sekcie mnichów i mniszek z pewnej ma³ej wioski, którymuda³o siê osi¹gn¹æ stan œwiêtoœci, uniesienia, wyzwolenia, przez zachowywanieœcis³ych postów i oddawanie siê medytacji trwaj¹cej siedem lat, siedemmiesiêcy, siedem dni i siedem godzin.W tym czasie pretendentom do œwiêtoœcinie wolno wypowiedzieæ ani s³owa i wykonywaæ ¿adnych czynnoœci poza po¿ywianiemsiê, snem, medytacj¹ i wypró¿nianiem.Mówiono, ¿e poznana dziêki temu prawdajest tak wspania³a, ¿e wszystkie te umartwienia s¹ jej stokroæ warte.Niestety, w dniu, w którym Linda wybiera³a siê do wioski, w górach rozszala³asiê burza.Dziewczyna musia³a zawróciæ z drogi, a nastêpnego dnia mia³aspotkanie ze swymi prawnikami w Delaware i nigdy nie dotar³a do œwiêtejwioski.Wkrótce skoñczy³a dwadzieœcia jeden lat.Zgodnie z testamentem ojca wtedyw³aœnie dziedziczy³a ca³y maj¹tek.Doris dowiedzia³a siê w jednej przykrejchwili w przesyconej zapachem tytoniu kancelarii adwokackiej w Delaware, ¿e onasama ma dostawaæ sta³¹, choæ sowit¹, miesiêczn¹ rentê.Doris liczy³a na wiêcej, wiêc by³a wœciek³a i w³aœnie pieni¹dze stanowi³yprzyczynê ostatecznego zerwania matki z córk¹.Doris wyzby³a siê wszelkichhamulców: by³a doskonale utrzyman¹ obywatelk¹ tajemniczego œwiata wielkichbogaczy.Jej ¿ycie sta³o siê pasmem angielskich uzdrowisk, kupowanych ch³opcówhotelowych w Wenecji, którzy podkradali jej z torebki bi¿uteriê, bezowocnychposzukiwañ UFO w Andach, sanatoriów nad Jeziorem Genewskim i antarktycznychrejsów na luksusowych statkach, gdzie bezwstydnie schlebia³a m³odym arabskimszejkom na tle bladoniebieskich lodów Ziemi Królowej Maud.I tak Linda sta³a siê pani¹ samej siebie.Teraz ona sama decydowa³a o swoimlosie, wiêc postanowi³a wypróbowaæ têsiedmioletnio-siedmiomiesiêczno-siedmiodniow¹ metodê odkupienia duchowego.Jednak, by to zrobiæ, musia³a mieæ pewnoœæ, ¿e œwiat jej w tym nie przeszkodzi.Ufortyfikowa³a mury swej posiad³oœci, podnosz¹c je i uzbrajaj¹c w laserowesystemy alarmowe, nie z obawy przed kradzie¿¹, lecz by nikt nie przerywa³ jejmedytacji.Sporz¹dzono notarialne dokumenty zapewniaj¹ce obs³ugê sprawpodatkowych i innych.Dokumenty te okreœla³y równie¿ naturê przedsiêwziêciaLindy i stanowi³y zabezpieczenie na wypadek, gdyby zakwestionowano jejpoczytalnoœæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl