[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zmienia się miłość, jej wartość.Ekipa niezwykłych kobiet, promieniejących pięknością, dowcipem i werwą okupuje Wersal.Wersal zalewają tłumy ludzi.Dwa razy w tygodniu powozy z Paryża dowoziły damy i kawalerów, którzy na stałe nie mieszkali w Wersalu.Trochę denerwował Ludwika XIV ten ciągły tłok, zwłaszcza w ogrodach.Ogromny wersalski park liczył dwa tysiące hektarów.Były tu oranżerie, ogród warzywny, psiarnie z pięciuset psami i stajnie, w których było 2580 koni.Damy wybierały się na spacer do wersalskiego parku w lektykach pod złotymi baldachimami, a królowała wśród nich markiza Montespan.Do czasu.Gdy urodziła królowi siódme dziecko, co łącznie z jej dwojgiem dzieci małżeńskich stanowiło niezłą, dziewięcioosobową gromadkę, roztyła się i utraciła swój powab.Esteta król, lubiący tylko piękno, coraz bardziej był rozczarowany swą kochanką.Coraz rzadziej przychodził do jej apartamentów i coraz częściej miewał przelotne miłostki.Montespan strasznie cierpiała.Modliła się do Boga, żeby przywrócił jej miłość króla, lecz Pan Bóg pozosta-182wał głuchy, Montespan nie piękniała ani nie szczuplała.I wtedy na arenie Wersalu pojawia się Fontanges, przyboczna dama Charlotty Bawarskiej.Fontanges stała się kochanką króla w 1678 roku, gdy król czuł się szczególnie samotny, spostrzegając, że jego uczucia do Montespan minęły bezpowrotnie.Coraz częściej zaczął przebywać w towarzystwie rezolutnej, spokojnej i nader rozważnej Maintenon.Pierwotna niechęć, a nawet antypatia do wdowy Scarron, wkrótce przemieniła się w szczerą sympatię.Im lepiej ją poznawał, tym bardziej mu się podobała ta wychowawczyni jego nieślubnych dzieci.Chytra jak żmija, z nienagannymi manierami, spokojna, Maintenon doskonale grała swoją rolę i nikt nie domyślał się, z jaką wirtuozerią kopie dołki pod swą chlebodawczynią, żeby zająć jej miejsce.Król poczuł do Maintenon tak daleko idącą sympatię, że dał jej tytuł markizy i podarował posiadłość.W porównaniu z gwałtowną, egzaltowaną, często wpadającą w irytację Montespan, Maintenon wydawała się aniołem stróżem przybyłym po to, żeby strzec królewskiego spokoju.Była dobrą i inteligentną rozmówczynią i król całymi godzinami gawędził z nią, doprowadzając tym do furii markizę Montespan.Jak na razie związek króla z Maintenon był czysto platoniczny, lecz erotomanowi królowi potrzebne było świeże, młode ciało, niekoniecznie wyposażone w jakiekolwiek walory intelektualne.Wybór padł na siedemnastoletnią pannę de Fontanges, wysoką blondynkę z ogromnymi niebieskimi oczami.Mówiono o niej: „Piękna jak anioł, głupia jak but".Jak na razie królowi to wystarczało.Zainteresował się nią przypadkowo.Jego wysokość przypadek znowu wkroczył do Wersalu, zmieniając ustawiony tryb życia.Pewnego razu na polowaniu183pałacowa dama Charlotty Bawarskiej, cwałująca na koniu w królewskiej świcie, przystanęła na chwilkę i, żeby wiatr nie targał jej włosów, przewiązała je na czole niebieską wstążeczką.Ta przypadkowa fryzura tak spodobała się królowi, że choć nigdy przedtem nie zwracał na Fontanges uwagi i uważał, że jest zbyt blada, tym razem poprosił, aby wieczorem na balu wystąpiła właśnie z taką opaską na włosach.I kropka.Od tego czasu cały Wersal nosił fryzurę a la Fontanges.Moda na nią przeleciała przez europejskie salony i na długo zadomowiła się w Petersburgu.Tamtejsze damy powyrzucały białe róże z włosów i obwiązały się niebieskimi wstążkami Fontanges, która tymczasem stała się kochanką króla.Ba, nawet jego oficjalną metresą, spychając z piedestału markizę Montespan.Głupiutka dziewczyna, nie obyta z dworskimi intrygami, dopuściła się ogromnego błędu, który kosztował ją życie.Zaczęła lekceważąco, a nawet z pewną pogardą odnosić się do Montespan, czego nigdy by nie zrobiła doświadczona wersalska dama.Być może w innych okolicznościach, wiedząc, że król ostygł do niej w uczuciach, Monespan w celu zachowania swej pozycji głównej metresy, pobłażliwym okiem patrzyłaby na miłosny związek króla z Fontanges, uważając go za niegroźny, lecz w tym wypadku została urażona jej duma.Montespan nie wybaczała afrontów.Postanowiła fizycznie zlikwidować Fontanges, czyli po prostują otruć.A pozycja pięknej Fontanges umacniała się z każdym dniem.Otrzymała od króla tytuł księżnej, kosztowne pałace i gażę o niebywałej kwocie -dwadzieścia tysięcy liwrów rocznie.Było to więcej niż otrzymywał marszałek Francji.Pycha zjadła Fontanges, zaczęła pogardliwie odnosić się nie tylko do Montespan, lecz do samej królowej, o czym informuje nasde Sevigne: „Made-184moiselle Fontanges przechodzi, nie kłaniając się królowej".Jeździ w karocy zaprzężonej w osiem koni, ubiera się w te same kolory, co król, a pewnego razu przyszła do teatru w sukni uszytej z tego samego materiału, co kostium króla i z niebieską wstęgą Orderu Świętego Ducha.Maintenon, bardzo zaniepokojona, że jej pozycja na dworze słabnie, postanowiła za wszelką cenę odsunąć Fontanges od króla.Umówiła się z nią na poufną rozmowę, w której usiłowała wmówić dziewczynie, że popełnia wielki grzech, żyjąc z królem w cielesnym związku i w celu uratowania swej duszy powinna oddalić się z dworu.A głupiutkiej Fontanges wyrwała się wtedy mądra i filozoficzna sentencja: „Pani tak mówi, jakby odrzucić miłość króla było tak samo lekko, jak zdjąć sukienkę".Trzy lata trwał związek króla z Fontanges, zanim Montespan ją otruła.U niejakiej Voisin kupiła długotrwałą truciznę, którą można było zażywać miesiącami, wywołując symptomy ciężkiej choroby.Człowiek dosłownie zaczynał usychać.Żółkł, chudł, wypadały mu włosy i paznokcie, miękły kości.Całkowicie wycieńczony po kilku miesiącach umierał.Montespan przekupiła lokaja Fontages, a ten codziennie do mleka, jak nas o tym informuje księżna Pala-tyńska, wlewał jej kilka kropli tej trucizny.„Choroba Fontanges zbiegła się z jej ciążą.Ponieważ nieprzystojne wydawało się rodzenie nieślubnego dziecka w Wersalu, odesłano ją do klasztoru Port Royal.Król nie znosił niedyspozycji dworzan, tym bardziej u kochanek.Skończyły się czasy, gdy uczestniczył w porodach swych kochanek, trzymając je za rączki.Z upływem czasu Król Słońce stawał sięcoraz bardziej bezwzględny i egoistyczny.Chore metresy napawały go nie tyle smutkiem, 185ile rozdrażnieniem, które nie zawsze mógł ukryć.Metre-sy, jak i żołnierze, zawsze powinny były być w bojowej, pardon, w płciowej gotowości.A gdy miewały różne tam babskie dolegliwości, król w tym czasie brał sobie metre-sy zastępcze.W Wersalu tych jednonocnych motylków było kilka.Naturalnie, że król nawet nie myślał o tym, żeby odwiedzać w klasztorze chorą i ciężarną Fontanges.Namówiła go do tego Maintenon.Ta podstępna żmija lubiła żyć pozorami szlachetności, życzliwości, dobroci i niby -bezinteresowności.Nie wiadomo, jakimi argumentami operowała Maintenon, lecz działała skutecznie.Król we wszystkim jej słuchał, a jej wpływ na króla zdumiewał dworzan.Despota, egoista najwyższej marki, przy Maintenon truchlał, jak chore jagniątko, jej cichy głos był słyszalny w całej Europie.Mieszała się do politycznych spraw, to z nią konsultowali się ministrowie przed spotkaniem z królem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl