[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ożenił się? Brad się ożenił! Mamo, co ty pleciesz? On jest zaręczony ze mną.- Ty idiotko, on cię zwiódł! - krzyczała matka.- Nie rozumiesz? Pojechał i skrycie ożenił się z inną, nie mówiąc nikomu ani słowa.Wrócił z nią do Bostonu wczoraj i wziął ją na Farmę na miesiąc miodowy! Rzucił cię ten bękart! Wszystko zrujnowane.zrujnowane! Co za wstyd! Teraz te bezczelne kwoki z Rittenhouse Square będą się śmiać pod swoimi długimi nosami.Pani Norton wpadła w histerię, położyła się do łóżka jęcząc i zawodząc, że wstyd pozostanie jej na zawsze.Karolina, po pierwszym wstrząsie, poszła na górę, żeby zatelefonować do lady Hester.- Tak, to prawda - usłyszała.- Karolino, musimy porozmawiać.Czy możesz przyjechać jutro do Bostonu, po południu? Do mojego biura w budynku Bradfordów.Nikomu nic nie mów.Nikomu, rozumiesz?- Będę tam - powiedziała Karolina.Lady Hester siedziała za swoim dużym biurkiem; nie traciła czasu.- Co się stało, to się nie odstanie.Ale musi zostać zniszczone.- Jak? - spytała Karolina.- Zostaw to mnie.Lady Hester długo się jej przyglądała.- Widzę, że nie pytasz dlaczego? - Uśmiechnęła się.- I nie powinnaś.Nadal chcesz zostać żoną mojego syna?Napotkawszy wszystkowiedzące spojrzenie, Karolina powiedziała:- Tak.- Dobrze.Tak się stanie.- Po czym lady Hester dodała z ożywieniem: - I powtarzam: zostaw to wszystko mnie.Nic nie rób.Wróć do Filadelfii i trwaj w dumnym milczeniu.I utrzymuj twoją matkę w nieświadomości.Zwróć Bradowi pierścionek, ale bez listu.W ten sposób poczuje się jeszcze gorzej.Z resztą ja sobie poradzę.- Ile to potrwa? - spytała Karolina.Nie starała się walczyć o drobiazgi.Nie z lady Hester, która wpatrywała się w nią i kartkowała jakieś dokumenty.- Sześć miesięcy.Dłużej byłoby niebezpiecznie.Wymieniły długie spojrzenie.- Dlaczego? - spytała tępo Karolina.- Ta kobieta jest niewygodna.Nie chcę jej jako żony mojego syna.Ty jesteś tą, którą mu przeznaczyłam.W swoim czasie, Karolino, zastąpisz owo.wynaturzenie.Karolina nie wątpiła w to ani przez chwilę.Zawsze wiedziała, że została wybrana z zimną krwią, lecz skoro tak się stało, powody nie były istotne.Powróciła do Filadelfii i w obliczu plotek, skandalu, podszeptów, które prywatnie upokarzały, a publicznie skazywały jej matkę na odsunięcie od życia, zachowywała pełne godności milczenie.Śledziła jednak poczynania Brada.Dzięki podstępnej złośliwości Binki i jej zamiłowaniu do plotek wiedziała, gdzie Brad chadzał i jak jego żona spędza czas.Znała stan jego małżeństwa.Czekała na właściwy moment w pełnej gotowości, zaznaczając dni w kalendarzu, czekając na wiadomość, o której wiedziała, że w końcu nadejdzie.Lady Hester zadzwoniła prawie sześć miesięcy później.- Zrobione - powiedziała.- Ja swoje zrobiłam, Karolino.Jesteś gotowa przystąpić do akcji?- Czekam.- To dobrze.Skontaktuję się z tobą.Osobą, która powiedziała Karolinie, jak to się stało, była Elaine Norton.Mówiła chciwie, z poczuciem zachłannego zachwytu i zaspokojonej urazy.- Nie uwierzysz! - bełkotała do córki.- Brad Bradford opuścił swoją żonę! To prawda.Nie znam wszystkich szczegółów, ale ma to zdaje się związek z atakiem serca tej starej kwoki! W każdym razie Brad dał tamtej kopniaka.Co uszczęśliwia mnie podwójnie.Raz, że ktoś dał lanie tej snobistycznej suce, a dwa, że jej dwulicowy synalek poniósł zasłużoną karę.Karolina nic nie odpowiedziała.Czekała.Była pewna, że lady Hester się odezwie.- Myślę, że już czas, byś przyjechała i zobaczyła, jak się czuję - powiedziała bez wstępów.- Jutro o czwartej i nie spóźniaj się.Postaraj się wyglądać jak najlepiej.Karolina miała zrobioną fryzurę, masaż twarzy i manicure.Nosiła jeden z kostiumów przeznaczonych na jej ślubną wyprawę - wrzosowy tweed Pauliny Trigere, który znakomicie podkreślał kolor jej włosów i oczu.Dokładnie o czwartej, gdy weszła do budynku przy Mount Vernon Street, Brad schodził schodami na dół, podążając do wyjścia.Kiedy ją zobaczył, zaczerwienił się.- Brad, och, Brad, tak mi przykro.- Karolina podeszła blisko do niego, uniosła się na palcach, by musnąć wargami jego policzek, atakując jego powonienie perfumami Miss Dior, które tak lubił i kojarzył z nią.- Gdybym mogła cokolwiek zrobić.- zapewniła go przejęta.Jej oczy zwilgotniały od czułej miłości.Lady Hester siedziała w swoim czterokolumnowym łóżku, w pokoju zalanym kwiatami i listami z życzeniami powrotu do zdrowia.Bez makijażu wyglądała blado, lecz jej głos był żywy i rozkazujący jak dawniej, gdy spytała:- Widziałaś go?- Tak.- Dobrze.Teraz wszystko zależy od ciebie.On jest bardzo podatny.Dojrzał do szukania u kogoś pocieszenia.Jest zagubiony i lituje się nad sobą.Ma uczucie, że został oszukany.Jeżeli dobrze rozegrasz swoje karty, wkrótce będzie twój.- Jak tego dokonałaś? - spytała zafascynowana Karolina.- Z troską, rozwagą i wielką dozą cierpliwości.- A co stało się z nią?- O to niech cię głowa nie boli.Pozbyłam się jej i niech ci to wystarczy.Teraz muszę rozwiązać małżeństwo.Bądź w pogotowiu.On do ciebie zadzwoni.Może nie za chwilę, jest teraz bardzo przybity, ale zadzwoni.Znam mojego syna.W końcu wypłynie na powierzchnię.Kiedy tak się stanie, bądź blisko.Lady Hester świdrowała Karolinę przenikliwym wzrokiem.- Będziesz mogła to zrobić?Karolina uśmiechnęła się.Lady Hester również się roześmiała.- No tak.Rozumiemy się nawzajem, prawda? - Ukontentowana wciągnęła powietrze.- I tak powinno pozostać.Wzajemne zrozumienie.Ależ tak, pomyślała Karolina.Rozumiem aż za dobrze.Jestem tą, którą wybrałaś dla Brada, niczym więcej.I mogę go mieć tylko trzymając usta zamknięte.Mam nosić kaganiec albo dostanę od pani kulkę.Pięć miesięcy później w Bostonie Karolina Norton stała się panią J.Winthrop Bradford V.Pani Norton została przez lady Hester całkowicie wyłączona z przygotowań.Dano jej do zro-zumienia, że Karolina Norton, tak jak Grace Kelly z Filadelphii, wyszła za mąż ponad swój stan i nawet nie może równać swojej znikomości z książęcym rodem Bradfordów.Znowu więc Pfiladelfia grała drugie skrzypce.Pewnego jasnego kwietniowego przedpołudnia do kościoła Trójcy Świętej przybyło trzystu gości.Oczekiwali na pannę młodą.Dwie minuty przed nią wkroczyła Hester Bradford, oszałamiająco elegancka, w lejącym się jedwabiu koloru morza i w kapeluszu, który wywołał jęk zawiści każdej obecnej kobiety z wyjątkiem Elaine Norton, czuła bowiem, że jej żółty kapelusik jest przez to podkreślony.W sumie była to żmudna walka, myślała Elaine, i to coraz trudniejsza, gdyż trzeba było asystować Hester Bradford idąc krok za nią.Ale końcowy rezultat z pewnością był tego wart.Kościół był rozświetlony mnóstwem świec i wspaniale ukwiecony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 06 Dziedzictwo Zła
- Chattam Maxime Otchlan zla 02
- Diehl William Obraz zła
- Sheckley Robert Planeta Zla
- Cowie Vera Los szczescia
- opengl ksiega eksperta draft
- Antologia Arcydziela czarnego kryminalu i
- Walka o Polske
- poezjaadama (4)
- Brown, Dale Feuerflug
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- marcelq.xlx.pl