[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na wakacje, do diabła.Boją się nas! - ryczał mężczyzna w spadochroniarskim berecie.- Napędziliśmy im stracha!Autobusy przybywały przez całe rano.Cały Mall na zachód od Czternastej Ulicy zamienił się w stację rozrządową i rozładunkową.Po wschodniej stronie Kapitolu przemarsz demonstrantów nie ustawał, tłum rozlewał się na Constitution Avenue i Independence Avenue, arterie komunikacyjne równoległe do Mallu.Policja miejska, bojąc się wypadków, zamknęła obie ulice dla ruchu pojazdów.W ciągu kilku minut demonstranci z radością opanowali obie trasy.Rozeszła się pogłoska, że Breland przygląda się demonstracji z Południowego Portyku.Rozległo się skandowanie: zdrajca - zdrajca - zdrajca! Pewien reporter napisał, iż krzyk był tak głośny, że wstrząsał ścianami Białego Domu.Pod Kapitelem ciężko spracowani porządkowi zajmowali się bardziej cierpliwym tłumem, który urósł do liczby ponad stu tysięcy.Obsługa parku narodowego, widząc w tym własny interes, przyszła niespodziewanie z pomocą i dostarczyła cysternę z wodą oraz dwie platformy z przenośnymi toaletami.Tuż przed południem zmontowano wreszcie na stopniach Kapitolu podium.Bezprzewodowe megafony rozsiane były w całym tłumie aż po gmach Sądu Najwyższego.- Czego chcecie? Kierowany przez porządkowych tłum stojący pod Kapitałem odkrzyknął:- Wolności!Ludzie zaczęli wymachiwać plakatami i transparentami.Chwilę potem tłum zgromadzony w pobliżu Sądu Najwyższego odpowiedział:- Sprawiedliwości!- Po co tu jesteście?- Po wolność! - dźwięk tysięcy głosów odbił się echem od wysokich marmurowych ścian.- Po sprawiedliwość!Skandowanie nie ustawało.John Trent wygramolił się z tylnego siedzenia ciemnoniebieskiego cadillaca zaparkowanego tuż przed barierami stojącymi przed podjazdem do gmachu i zaczął iść w stronę podium.Z pewną pomocą kilkunastu swoich wtyczek, które czekały, aż się pokaże, został rozpoznany.Tłum zaczął wiwatować i rozstępować się przed nim.Zanim Trent dotarł do schodów, wszystkie oczy i obiektywy skierowane były na niego.Gdy wchodził po schodach, skandowanie przerodziło się w owację.Uniósł rękę prosząc o ciszę i pochylił się do mikrofonu.- Oto największy naród na kuli ziemskiej - powiedział.Na te słowa rozległ się ryk aprobaty.- Oto największy naród w dziejach ludzkiej cywilizacji - powiedział, gdy tłum nieco ucichł.Znów rozległ się ryk.- Kocham ten kraj - powiedział, czując, jak coś go chwyta za gardło.Tłum oszalał.Przez całą minutę wyrażał krzykiem swoją miłość.- To nie to miasto sprawia, że Ameryka jest wielka.Te wspaniałe budowle nie czynią Ameryki wielką.To wy, naród amerykański, sprawiacie, że jesteśmy wielcy.Oklaskiwali swoją chwałę z wielką żarliwością.Nowo przybyli tłoczyli się na brzegach, starając się podejść bliżej.- Także ta umowa, którą między sobą zawarliśmy czyni nas wielkimi.Ta umowa, która pozwala nam się tu dziś spotkać bez przeszkód.Ta umowa, która pozwala nam mówić to, co myślimy, bez cenzury.Ta umowa, która obiecuje nam wolność bez ograniczeń.Ta umowa, która daje nam sprawiedliwość bez kompromisów.Ta umowa, ta konstytucja, która gwarantuje nam, że możemy bronić siebie i naszych rodzin, i naszego narodu przed tymi, którzy chcieliby uczynić z nas ofiary.Przerwał i omiótł tłum spojrzeniem.- Czego chcecie?Tłum, który ubóstwiał ten dialog, wykrzyknął jak jeden mąż:- Wolności!- Niech was usłyszą tam, w środku!- Sprawiedliwości!- Po co tu przybyliśmy?- Po wolność!- Muszą was usłyszeć!- Po sprawiedliwość!Trent pokazał ręką Sąd Najwyższy.- W tym budynku jest dziewięcioro sędziów, którzy zdaje się mają problem ze zrozumieniem kontraktu, który zawarliśmy pomiędzy sobą.- Rozległo się buczenie, ale Trent nie przestał podsycać atmosfery.- Mają chyba kłopoty ze zrozumieniem, że to uzbrojeni obywatele stworzyli ten naród i że to uzbrojeni obywatele umacniali go i bronili przez prawie dwieście pięćdziesiąt lat.Zdaje się, że prosty język Drugiej Poprawki sprawia im kłopot.a ja nie mam wątpliwości, że wszyscy znacie ją na pamięć.Rytm był nierówny, ale i tak sprawiało to niesamowite wrażenie.Kamery panoramowały tłum pokazując pełne uniesienia twarze ludzi recytujących słowa Drugiej Poprawki.- To dobra nowina, że w tym gmachu jest tak wielu, którzy jednak to rozumieją - pochwalił ich Trent.- A teraz chciałbym wam przedstawić paru przyjaciół [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl