[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To nie brzmi jak powrót do normy.- Uspokój siê.Wrócili tylko po okulary, które zgubi³a Melanie Becket.W ka¿dymrazie wyprawa skoñczy³a siê ostrzelaniem ich przez ¿o³nierzy, których tampos³a³em - zaœmia³ siê serdecznie na wspomnienie tamtego incydentu.Raymond musia³ poczekaæ, a¿ Siegfried siê uspokoi.- Co w tym zabawnego? - zapyta³.- Ci têpog³owi ¿o³nierze przestrzelili Melanie szyby w samochodzie.Wœciek³asiê, ale efekt zosta³ osi¹gniêty.Teraz jestem ca³kiem pewny, ¿e bêd¹ siêtrzymaæ z daleka od wyspy.- Mam nadziejê, ¿e tak bêdzie.- Poza tym dziœ po po³udniu mia³em okazjê wypiæ drinka z tymi babkami.Mamprzeczucie, ¿e nasz k³opotliwy poszukiwacz wpl¹ta³ siê w coœ ryzykownego.- O czym ty mówisz? - zapyta³ znowu zaniepokojony Raymond.- Nie wierzê, ¿eby traci³ czas i energiê na zamartwianie siê jakimœ dymem nadwysp¹.Moim zdaniem wpl¹ta³ siê w trójk¹t mi³osny.- Powa¿nie? - Podobny pomys³ odnoœnie do Kevina Marshalla wyda³ siê Raymondowica³kiem niedorzeczny.Ile razy kontaktowa³ siê z Kevinem, nigdy nie zauwa¿y³ uniego najs³abszego nawet zainteresowania p³ci¹ przeciwn¹.Wiadomoœæ, ¿e nabra³ochoty i ma doœæ wigoru nie tylko dla jednej, ale od razu dwóch, by³aœmieszna.- Takie skojarzenie przysz³o mi do g³owy.Powinieneœ s³yszeæ, jak te dwierozprawia³y o "oryginalnym i mi³ym badaczu".Tak go nazywa³y.Sz³y w³aœnie doniego na kolacjê.O ile mi wiadomo, to pierwsze towarzyskie spotkanie, w którymbra³ udzia³, a mieszkam tu¿ naprzeciw.- Powinniœmy byæ wdziêczni - powiedzia³ Raymond.- Zazdroœni jest chyba lepszym s³owem - odpar³ Siegfried i wybuchn¹³ na nowogromkim œmiechem, co wyraŸnie zaczê³o graæ Raymondowi na nerwach.- Chcia³em powiedzieæ, ¿e wylatujê jutro wieczorem.Nie wiem, o której bêdê wBata, bo nie mam pojêcia, gdzie wypadnie nam œródl¹dowanie.Zadzwoniê zlotniska, na którym bêdziemy tankowaæ, albo poproszê pilota, ¿eby poinformowa³was drog¹ radiow¹.- Ktoœ przylatuje z tob¹? - spyta³ Siegfried.- Nic mi o tym nie wiadomo.W¹tpiê, bo w drodze powrotnej mamy prawie kompletna pok³adzie.- Bêdziemy ciê oczekiwaæ - obieca³ Siegfried.- Do zobaczenia.- Mo¿e przywióz³byœ ze sob¹ premie - zasugerowa³ Siegfried.- Zobaczê, czy pieni¹dze dotr¹ na czas - odpar³ Raymond.Od³o¿y³ s³uchawkê i uœmiechn¹³ siê.Pokrêci³ g³ow¹, zaskoczony, przypominaj¹csobie to, co us³ysza³ o Kevinie.- Nigdy nie mo¿na byæ niczego pewnym! - skomentowa³ na g³os i wsta³ zza biurka.Chcia³ odnaleŸæ Darlene i pocieszyæ j¹.Pomyœla³, ¿e na zgodê mogliby pójœæ nakolacjê do jej ulubionej restauracji.Jack ogl¹da³ na wszystkie strony jedyn¹ próbkê w¹troby, jak¹ Maureen zd¹¿y³adla niego przygotowaæ.U¿y³ obiektywu immersyjnego, aby zajrzeæ w g³¹bzasadoch³onnych plamek ziarniaka.Ci¹gle nie mia³ pewnoœci, czy by³y tym, cos¹dzi³, a jeœli tak, to sk¹d siê wziê³y.Wyczerpawszy ca³¹ swoj¹ wiedzê z zakresu histologii i patologii, zdecydowa³ siêprzekazaæ preparat wydzia³owi patologii nowojorskiego szpitala akademickiego.Wtej samej chwili zadzwoni³ telefon.To by³o oczekiwane przez Cheta po³¹czenie zKarolin¹ Pó³nocn¹.Jack zada³ kilka pytañ i zapisa³ odpowiedzi.Od³o¿y³s³uchawkê i siêgn¹³ po kurtkê wisz¹c¹ na szafce z dokumentacjami.W³o¿y³ j¹zd¹¿y³ wyj¹æ preparat z mikroskopu, kiedy znowu zadzwoni³ telefon.Tym razem toby³ Lou Soldano.- Bingo! - powiedzia³ radoœnie na przywitanie.- Mam dla ciebie dobre wieœci.- Ca³y zamieniam siê w s³uch - odpar³ Jack, zdj¹³ kurtkê i usiad³.- Skontaktowa³em siê z moim znajomym z imigracyjnego i w³aœnie oddzwoni³ domnie.Gdy przekaza³em mu twoje pytanie, poprosi³, ¿ebym siê nie roz³¹cza³.Nawet s³ysza³em, jak wystukuje nazwisko Franconiego na klawiaturze komputera.Dwie sekundy póŸniej mia³ informacje.Carlo Franconi przylecia³ do krajudok³adnie trzydzieœci siedem dni temu, dwudziestego dziewi¹tego stycznia, iwyl¹dowa³ na Teterboro w New Jersey.- Nigdy nie s³ysza³em o Teterboro - przyzna³ Jack.- To prywatne lotnisko.S³u¿y lotnictwu cywilnemu, ale g³Ã³wnie wielkimkorporacjom, ze wzglêdu na bliskoœæ miasta.- Czy Carlo Franconi przylecia³ samolotem firmowym?- Nie wiem.Kumpel poda³ mi jedynie ich numer czy symbol wywo³awczy, czy jaktam to nazywaj¹.No wiesz, litery i cyfry wypisane na ogonie samolotu.Zaraz ciprzedyktujê.o s¹: N69SU.- Czy wiesz, sk¹d przylecia³ samolot? - spyta³ Jack, zapisuj¹c jednoczeœnie nakarteczce numer samolotu i datê przylotu.- A tak.To musi byæ podawane.Przylecieli z Francji, z Lyonu.- Eee, niemo¿liwe.- Tak by³o w komputerze.Dlaczego uwa¿asz, ¿e to niemo¿liwe?- Bo dziœ rano rozmawia³em z central¹ francusk¹ zajmuj¹c¹ siê rejestracj¹przeszczepów.Nie maj¹ ¿adnej karty Amerykanina o nazwisku Franconi.Poza tymdoœæ kategorycznie wykluczyli wykonywanie transplatacji Amerykanom, skoro ichobywatele czekaj¹ w kolejce.- Informacje, jakimi dysponuje wydzia³ imigracyjny, musz¹ zgadzaæ siê kart¹pok³adow¹ samolotu i z dokumentami Federalnego Zarz¹du Lotniczego oraz jegoeuropejskiego odpowiednika.Przynajmniej tak mi siê wydaje - odpar³ Lou.- Jak s¹dzisz, czy twój znajomy z imigracyjnego ma jakiœ kontakt we Francji? -spyta³ Jack.- Nie zdziwi³oby mnie to.Ch³opaki z wy¿szych szczebli musz¹ ze sob¹ œciœlewspó³pracowaæ.Mogê go zapytaæ.Co byœ chcia³ wiedzieæ?- Je¿eli Franconi by³ we Francji, chcia³bym siê dowiedzieæ, kiedy tamprzylecia³.Najlepiej gdyby Francuzi przekazali wszelkie informacje, gdzie wich kraju móg³ przebywaæ.Zdaje siê, ¿e oni dok³adnie pilnuj¹ wszystkichobcokrajowców, szczególnie spoza Europy.- Dobra, zobaczê, co siê da zrobiæ.Zaraz do niego zadzwoniê i potem oddzwoniêdo ciebie.- Poczekaj, jeszcze jedno.Jak mo¿na siê dowiedzieæ, do kogo nale¿y N69SU?- To ³atwe.Musisz jedynie zadzwoniæ do Centrum Kontroli Lotów FederalnegoZarz¹du Lotniczego w Oklahoma City.Ka¿dy to mo¿e zrobiæ, ale tam te¿ mamznajomego.- Kurczê, masz znajomych we wszystkich w³aœciwych miejscach - skomentowa³ Jack.- Tak ju¿ jest w tej robocie.Ca³y czas œwiadczymy sobie jakieœ przys³ugi.Gdybyœ mia³ czekaæ na za³atwianie spraw oficjalnymi kana³ami, ¿adna niezosta³aby nigdy za³atwiona.- Nie ukrywam, ¿e to dla mnie bardzo wygodne, móc skorzystaæ z twoich kontaktów- przyzna³ Jack.- To znaczy mam zadzwoniæ do znajomego z FZL?- Bêdê zobowi¹zany.- Ale¿ ca³a przyjemnoœæ po mojej stronie.Mam wra¿enie, ¿e im bardziej pomogêtobie, tym bardziej pomogê sobie.Najlepsze, co mogê zrobiæ, to rozwi¹zaæsprawê Franconiego.W ten sposób zachowam posadê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl