[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapomniała o tym w towarzystwie Dereka Allena.Sprawił także, że poczuła się znów kobietą.To zadziwiające, jak garść miłych słów i trochę pieszczot może wzmocnić nadwątlone kobiece ego, dodać pewności siebie i optymizmu.Flirtowała z Derekiem przez całe popołudnie.Ich rozmowa obfitowała w dwuznaczniki i zawoalowane sugestie.Niezależnie od tematu właściwie bez przerwy mówili o seksie.Pojawiał siew sformułowaniach, gestach, wzroku.Derek wyrwał ją z zamyślenia, pstrykając jej przed nosem palcami.„Grosik za twoje myśli, Caren.”Chwyciła jego dłoń i przytrzymała w swojej.„Przepraszam, śniłam na jawie.Przegapiłam coś ważnego?”„Tylko parę moich gorących spojrzeń.Jakie sny na jawie miewa taka kobieta jak ty? Przeciętne? Troszkę frywolne? Bardzo erotyczne? Pojawiłem się w którymś z nich?”Nie zamierzała opowiadać mu historii swego małżeństwa i mówić o przyczynach jego końca.Wolała nie rozpamiętywać przykrej przeszłości.Uśmiechnęła się więc uwodzicielsko i zatrzepotała rzęsami.„Zarozumialec z ciebie.”„Widziałaś mnie w swoich snach?” Derek nie dawał za wygraną.„W kilku.”„W przeciętnych, frywolnych czy erotycznych?”„Nie mówiłam, że miewam te dwa ostatnie.”„Miewasz?”„A ty?”„Owszem.Na przykład teraz.” Jego oczy powiedziały jej to, czego nie wyraził słowami, i Caren poczuła, że wewnętrznie topnieje.Uratował ją kelner, który przyniósł dwa drinki.„Och, są zbyt ładne, żeby je pić!” zawołała, rozpaczliwie usiłując rozładować narastające napięcie.Ze szklanki ozdobionej kawałkiem ananasa i plasterkami pomarańczy pociągnęła łyk orzeźwiającego napoju.Smakował równie dobrze, jak wyglądał.„Co to jest? Pamiętaj, że muszę dojechać tym motocyklem z powrotem do.jakim cudem zdołałeś przyprowadzić oba pojazdy do mojego bungalowu?”„Dysponuję nadludzkimi mocami,” oświadczył, komicznie poruszając brwiami.Bez trudu mogła w to uwierzyć.Derek Allen pozwolił jej zapomnieć o dotychczasowym przygnębieniu.Sprawił, że znów poczuła się kobieca i godna pożądania.Po raz pierwszy od rozwodu beztrosko się bawiła.A może pierwszy raz w życiu?„Pij spokojnie.Poleciłem barmanowi dodać tylko odrobinę rumu.”Skończyli drinki i wolnym krokiem ruszyli w stronę parkingu.Derek otaczał ją ramieniem, a ich biodra od czasu do czasu lekko się zderzały.Oboje czuli się przyjemnie odprężeni.Swój dobry humor Caren tylko częściowo mogła uzasadnić paroma kroplami wypitego alkoholu.Nastrój jej towarzysza zmienił się tak zasadniczo, że w pierwszej chwili Caren nie wiedziała, co się dzieje.Wyczuła, że idący obok niej Derek nagle zesztywniał.Ordynarnie zaklął, a potem zamruczał coś w nieznanym języku.Jednocześnie szarpnął ją gwałtownie w przeciwną stronę.Był taki rozgniewany, że ledwie rozpoznawała jego twarz.Zerknęła przez ramię, szukając wzrokiem przyczyny tej nieoczekiwanej metamorfozy.Ujrzała tylko tęgawego, idącego chodnikiem mężczyznę liżącego loda.Osobnik miał zawieszony na szyi aparat fotograficzny z teleobiektywem, lecz nie wyglądał jak turysta.Biała koszula, ciemne spodnie i poluzowany krawat wydawały się całkiem nie na miejscu w kurorcie, gdzie prawie wszyscy chodzili w szortach i sandałach.Derek ciągnął ją za rękę.Szedł tak szybko, że Caren z trudem za nim nadążała, choć prawie biegła.Okrężną drogą, krętymi i tłocznymi uliczkami przedarli się do parkingu, gdzie stały oba motocykle.„Derek, co.”„Szybciej, Caren.Musimy stąd zmykać.” Dosłownie wepchnął jej na głowę kask, włożył swój, wskoczył na siodełko i zapalił silnik.Przytrzymując torbę, Caren zrobiła to samo, choć nie miała pojęcia, co jest powodem tego szaleńczego pośpiechu.Pomknęli na złamanie karku.Nawet w normalnych okolicznościach jazda tymi wąskimi zaułkami byłaby niełatwa.Natomiast szarża groziła nieobliczalnymi konsekwencjami.Na kolejnym skrzyżowaniu Derek zahamował tak raptownie, że spod koła jego motocykla wystrzelił w powietrze żwir.„Tędy.” Derek wskazał ręką kierunek, a Caren znów zauważyła zbliżającego się do nich tęgiego mężczyznę.Bez słowa ruszyła za Derekiem, wpatrzona w tylne czerwone światło jego pojazdu.Nie śmiała nawet spojrzeć na mijane domy.W końcu dotarli na obrzeże miasteczka, lecz Derek nie zwolnił, choć nikt ich nie gonił.Caren trzęsła się teraz ze strachu, a gdy na drogę wyskoczył kogut i przerażony zatrzepotał skrzydłami, straciła nad motocyklem panowanie.Zawadziła kołem o krawężnik i omal nie wpadła na ścianę nieczynnej stacji benzynowej.Na szczęście w ostatniej chwili zdołała zahamować.Zgasiła silnik, zsunęła się z siodełka i na miękkich nogach dotarła do ocienionej części muru.Oparła się o niego plecami i wzięła głęboki oddech.Odwróciła się, gdy poczuła na ramionach ręce Dereka.„Caren, nic ci nie jest?”„Chcę wiedzieć, o co tu, do diabła, chodzi, i masz mi to wyjaśnić natychmiast!” wrzasnęła rozjuszona, tupiąc nogą.Jej oczy miotały błyskawice.Zerwała z głowy kask i cisnęła go na ziemię.„Przed kim uciekaliśmy i dlaczego? Kim jest ten grubas?” Wycelowała wskazujący palec prosto w nos Dereka.„I nie mów mi, że go nie znasz, bo widziałam go dwa razy.”„Masz prawo być zła.”„Jak cholera.”„Jesteś strasznie podniecająca, gdy się złościsz.” Pogłaskał ją po zaróżowionym policzku.Gniewnie odepchnęła jego dłoń.„Żądam wyjaśnień, dlaczego omal nas nie zabiłeś.”„Coś ci się stało?”Straciła resztkę cierpliwości.„Mów!” ryknęła.„Jesteś żonaty? Czy ten facet z aparatem to prywatny detektyw, który śledzi cię na zlecenie twojej zazdrosnej żony?”„To nie detektyw.”„Jesteś żonaty?”„Nie.”Odetchnęła z ulgą, lecz nadal była zaniepokojona gwałtowną reakcją Dereka na widok tamtego mężczyzny.„Narkotyki?” spytała.„Uciekasz przed policją? Popełniłeś przestępstwo i poszukują cię listem gończym?”„Zapewniam cię, że powód nie jest aż taki barwny i fascynujący,” odparł z uśmiechem.„Bo jeśli jesteś jakimś bandytą.Ani myślę pakować się w coś takiego.”„A w co mogłabyś się zaangażować?” spytał nieco gardłowo i jego wargi natychmiast przywarły do jej ust.Usiłowała się wyswobodzić, zła na niego, ponieważ zignorował jej pytania, oraz zła na siebie, bo go za to nie ukarała.Ale jego usta były zbyt uwodzicielskie.Po chwili przestała protestować.Pojękując z rozkoszy, objęła go za szyję i wyprężyła się, aby być jeszcze bliżej.On zaś trzymał ją w zaborczy i jednocześnie czuły sposób.„Moja słodka Caren,” zamruczał z ustami tuż przy jej policzku.„Pragnę cię.” Poruszył biodrami, a Caren poczuła namacalny dowód jego pożądania.Derek wsunął dłoń w jej włosy, a palcami drugiej ręki przesunął po piersi, której czubek natychmiast stwardniał.Kolejny pocałunek był taki namiętny, że upojona nim Caren zapomniała o zdrowym rozsądku.„Przyjdziesz do mnie dziś wieczorem?” spytał.„Na kolację.”Nie tylko na kolację, pomyślała.To jest również zaproszenie do łóżka.On wie, że ona dobrze go zrozumiała.„Proszę.” Tak lekko musnął ustami jej wargi, że bardziej przypominało to ruch powietrza niż pocałunek.„Proszę.”Skinęła głową, lecz nic nie powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl