[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(Jest w tym pew­na iro­nia lo­su, że świat ni­g­dy się o tym nie do­wie!).Ni­g­dy chy­ba po­eta swo­bod­niej­szą no­gą nie stą­pał po kra­inie rze­czy­wi­sto­ści i fan­ta­zji, nie brał śmiel­szą rę­ką tuż obok sie­bie naj­bliż­szych, re­al­nych zda­rzeń, aby je roz­pi­nać w tak ol­brzy­mie per­spek­ty­wy.Je­że­li ma­my za­li­czyć Dzia­dy do za­kre­su „ro­man­ty­zmu’’, to z pew­no­ścią nie w po­ję­ciu ja­kiejś ma­nie­ry czy szko­ły li­te­rac­kiej, ale w zna­cze­niu po­wie­wu swo­bo­dy twór­czej bu­rzą­cej wszel­kie za­po­ry, ja­kie mo­gły­by się wzno­sić po­mię­dzy czu­ciem po­ety a bez­po­śred­nim te­go czu­cia wy­ra­zem.Od uro­czych na­iw­no­ści li­rycz­nych, aż do wście­kłe­go po­li­tycz­ne­go pam­fle­tu416 wlo­ką­ce­go przez ró­zgi ży­we, współ­cze­sne oso­by, aż do te­go cu­du wresz­cie, ja­kim jest Im­pro­wi­za­cja — naj­wyż­szy chy­ba rzut na­tchnie­nia, na ja­ki w ogó­le po­ezja zdo­być się mo­że — wszyst­ko tu pły­nie z czu­cia, z ży­wej praw­dy, ze krwi, nic z po­etyc­kiej kon­wen­cji.Tę prze­dziw­ną pa­sję du­cha, któ­ry krzy­żu­je się za na­ród i bie­rze w sie­bie je­go grzech i mę­kę, roz­po­czy­na po­eta od te­go, iż sta­je się czło­wie­kiem.Nim wzro­śnie w mę­ża, sta­je się męż­czy­zną.Pierw­szy raz od­zy­wa się na­praw­dę w sło­wie pol­skim ów ton bę­dą­cy pra­dź­wię­kiem wszel­kiej po­ezji: mi­łość do ko­bie­ty.A od­zy­wa się z ta­ką si­łą, z ta­kim pier­wot­nym ża­rem, jak gdy­by coś dłu­go po­wstrzy­my­wa­ne­go, za­ta­mo­wa­ne­go przez ca­łe wie­ki wy­bu­chło na­gle i ru­nę­ło po­to­kiem la­wy.Bo też tak by­ło.Mo­że to bę­dzie bluź­nier­stwo, ale ca­ła na­sza li­te­ra­tu­ra przed­mic­kie­wi­czow­ska przed­sta­wia mi się ja­ko wiel­ka szkol­na ła­wa, w któ­rej mniej lub wię­cej zdol­ni i pil­ni ucznio­wie od­ra­bia­ją pen­sa417 na te­ma­ty dyk­to­wa­ne im przez Eu­ro­pę, ale przy­kro­jo­ne roz­trop­nie ad usum scho­la­rum418: w do­bie hu­ma­ni­zmu od­by­wa się to z po­stę­pem ce­lu­ją­cym, w epo­ce sa­skiej nie­do­sta­tecz­nym, póź­niej, w do­bie sta­ni­sła­wow­skiej, zno­wuż z bar­dzo do­brym.Dla­te­go mi­mo wszyst­kich wy­sił­ków „pie­ty­zmu’’419 za­wsze pi­śmien­nic­two to bę­dzie dla nas je­dy­nie za­byt­kiem: ni­ko­mu nie przyj­dzie na myśl szu­kać w nim dla sie­bie ludz­kiej tre­ści.I na­raz z tym po­słusz­nym uczniem dzie­je się coś dziw­ne­go; jed­ne­go dnia, kie­dy jak zwy­kle uj­rzał to­wa­rzysz­kę swo­ich za­baw dzie­cin­nych, sta­nął jak wry­ty: spoj­rzał na nią jak gdy­by in­ny­mi oczy­ma.I pew­ne­go wio­sen­ne­go dnia po­rzu­ca książ­ki i ka­je­ty420, idzie błą­dzić po po­lach i la­sach, pa­trzy na świat, jak­by mu łu­ska z oczu spa­dła; wcią­ga w pierś po­wie­trze, ale tę pierś wstrzą­sa nie­wy­tłu­ma­czo­ne łka­nie; nu­ci pio­sen­kę, ale ja­kimś nie­swo­im gło­sem: ko­cha!.Stu­dent jest stu­den­tem, pan­na pan­ną na wy­da­niu; przy­cho­dzi chwi­la, że zja­wia się od­po­wied­ni kon­ku­rent i pan­na wy­cho­dzi za mąż.„Ko­bie­to, pu­chu mar­ny!.’’421.Mło­dzie­niec cier­pi, w tej mę­ce ser­decz­nej z wy­rost­ka stał się męż­czy­zną.I dzie­je się da­lej, iż w strasz­li­wie cięż­kiej pró­bie ży­cia ten nie­uga­szo­ny żar raz roz­nie­co­ny w ser­cu po­ety zmie­ni przed­miot swo­jej mi­ło­ści: z ko­bie­ty prze­nie­sie się, z tą sa­mą na­mięt­no­ścią, z tą sa­mą peł­nią wi­bra­cji, na na­ród.Raz zbu­dzo­na ener­gia czu­cia zmie­ni­ła ło­ży­sko, ale po­cząt­kiem jej by­ła płeć; jak gdy­by na po­twier­dze­nie słów, któ­ry­mi za­czy­na swo­je „Dzia­dy’’ — To­ten­mes­se422 — Sta­ni­sław Przy­by­szew­ski: An An­fang war das Ge­schlecht423.I do­praw­dy trud­no po­wie­dzieć, kto speł­nił do­nio­ślej­szy, bar­dziej brze­mien­ny w na­stęp­stwa dla roz­wo­ju du­szy pol­skiej czyn: czy pło­mien­ny Kon­rad, któ­ry sa­me­mu Bo­gu rzu­cił wy­zwa­nie za na­szą spra­wę, czy na­iw­ny a go­rą­cy „ko­cha­nek’’ Ma­ry­li, Gu­staw, któ­ry na­uczył nas w pul­sie wła­snej krwi szu­kać źró­deł pięk­na i praw­dy.Czy utwór ten, mi­mo iż nie­pi­sa­ny przez po­etę dla te­atru, po­wi­nien był się w te­atrze zna­leźć? Chy­ba że tak.Wszel­ka po­ezja prze­zna­czo­na jest na to, aby by­ła gło­śno mó­wio­na; je­że­li za­tem kształ­to­wa­ła się w fan­ta­zji po­ety w for­mie scen, tym sa­mym ma pra­wo na sce­nie szu­kać miej­sca.Tyl­ko trze­ba się z tym po­go­dzić, iż nie mo­że tu być mo­wy o owym jed­no­li­tym, po­tęż­nym wra­że­niu, ja­kie da­ją wiel­kie kon­cep­cje na­praw­dę po­czę­te w kształ­cie dra­ma­tycz­nym.Gra czy­stej wy­obraź­ni wtło­czo­na w ra­mę tech­ni­ki sce­nicz­nej ileż tra­ci ze swej zwiew­nej lek­ko­ści! Uzna­je­my ko­niecz­ność skró­ceń; a jed­nak jak­że draż­nią­co dzia­ła­ją one nie­raz w utwo­rze, któ­re­go zna się i pa­mię­ta nie­mal każ­de sło­wo! Ko­niecz­ność skró­ceń z jed­nej stro­ny, z dru­giej zaś ob­cią­że­nie pew­nych mo­men­tów przez ma­te­ria­li­za­cję fan­ta­zji wpły­wa­ją rów­nie na nie­po­żą­da­ne prze­su­nię­cie pro­por­cji: kie­dy np.czy­ta­my Dzia­dy, sce­na wy­wo­ły­wa­nia du­chów w ka­pli­cy jest ni­by lek­kim, za­mglo­nym pre­lu­dium424 do sce­ny Gu­sta­wa z Księ­dzem: na sce­nie roz­ra­sta się ona z ko­niecz­no­ści do nie­sto­sun­ko­wych roz­mia­rów.Dość po­wie­dzieć, iż epi­zod Dzie­dzi­ca żar­te­go przez ptac­two lub też anioł­ków „le­cą­cych do ma­my’’ zaj­mu­je znacz­nie wię­cej miej­sca niż — Im­pro­wi­za­cja Kon­ra­da! Ale to są — zda­je się — rze­czy nie­unik­nio­ne.We wczo­raj­szym przed­sta­wie­niu za­cho­wa­no in­sce­ni­za­cję Wy­spiań­skie­go, w ja­kiej po raz pierw­szy ode­gra­no Dzia­dy na sce­nie kra­kow­skiej 31 paź­dzier­ni­ka 1901; z tą od­mia­ną, iż opusz­czo­no z przy­czyn tech­nicz­nych sce­nę pią­tą, Wi­dze­nie Se­na­to­ra, oraz ca­ły epi­zod ba­lo­wy w sce­nie szó­stej.Z usu­nię­ciem Wi­dze­nia se­na­to­ra ła­twiej się moż­na zgo­dzić; na­to­miast ta dru­ga ope­ra­cja mu­si bu­dzić po­waż­ne za­strze­że­nia.Akt „w miesz­ka­niu se­na­to­ra’’ jest w ca­łych Dzia­dach je­dy­ną czę­ścią na­praw­dę, w ca­łej peł­ni dra­ma­tycz­ną; owa zaś sce­na ba­lo­wa do­pro­wa­dza w mi­strzow­skich efek­tach dra­ma­tycz­ność tę do naj­wyż­sze­go na­pię­cia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl