[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Johan nie jest urodziwym kawalerem, jest przy tym głupi i ślamazarny.To wstrętne, że nie potrafi nad sobą panować w jej obecności.Kiedy jednak o tym myślała, odczuwała delikatny dreszcz.Muszę mieć nad nim wielką władzę, przyszło jej do głowy, i czuła się pożądana, mimo że budziło to w niej więcej niechęci niż satysfakcji.Ale gdyby została gospodynią w Stornes, to z pewnością wielu ludzi musiałoby powściągać szydercze uśmiechy! Miałaby wtedy i pozycję, i władzę.Gdzieś w głębi duszy Mali było coś, co chętnie by się na to zgodziło.Ale cena.przeniknął ją strach.- Myślę, że powinieneś powiedzieć Johanowi, żeby tu przyszedł najszybciej, jak może - powiedziała nagle.- To nie znaczy, że zdecydowałam się za niego wyjść, ale niech przyjdzie.Ja go przecież wcale nie znam, musze z nim porozmawiać w spokoju, zobaczyć, jak się zachowuje.Może nie jest taki zły, jak myślałam - powiedziała, wpatrując się w blat stołu.W to ostatnie raczej nie wierzyła, chciała jednak dać szansę, i jemu, i sobie.Ze względu na was, pomyślała, patrząc na rodziców.Nie mogła postąpić inaczej.ROZDZIAŁ 10Kiedy do Stornes dotarła wiadomość, że Johan został zaproszony na jutro na kawę do Buvika, zrobiło mu się zimno i gorąco.To musi znaczyć, że Mali przyjechała do domu i o wszystkim już wie.Ale jak sobie tłumaczyć to zaproszenie, zastanawiał się.Czy Mali w końcu ustąpiła, kiedy ojciec powiedział jej, że dzięki temu małżeństwu może zostać właścicielem gospodarstwa i pozbyć się długów? Bo przecież musiał jej to powiedzieć.Z tego wszystkiego brzuch tak go rozbolał, że musiał biec do wygódki.Siedział tam bardzo długo.Coś mówiło mu, że Mali chyba mniejszą wagę przywiązuje do pieniędzy niż jej ojciec.Pamiętał, co powiedziała babka, że mianowicie nie kupuje się żony tak, jak gospodarz kupuje krowę.Ale przecież innego sposobu zdobycia Mali nie było, a on musiał ją mieć, choć sam czasami myślał, że szaleństwem jest to, co robi.Pożądanie, nad którym nie potrafił zapanować, jakby nie wypływało z jego uczuć, ale pochodziło z zewnątrz, było czymś obok niego.Nie zaznam spokoju, dopóki ona nie znajdzie się w naszym domu, myślał desperacko.Wiele razy zapytywał sam siebie, czy naprawdę kocha tę dziewczynę, i był pewien, że tak.Zaraz jednak zdawał sobie sprawę z tego, jak mało wie o miłości, więc może to, co czuje, wcale miłością nie jest.Babka, o ile dobrze ją zrozumiał, nie uważała, że to miłość.Ale i tak to, co czuję do Mali, jest najlepsze, co mógłbym dać drugiemu człowiekowi.Pragnął ją mieć, pożądał jej, ale też chciałby zrobić dla niej wszystko, co najlepsze.Będzie jej kupował piękne ubrania i buty zapinane na guziczki, czego tylko zapragnie, natychmiast od niego dostanie.Jutro mam jechać do Buvika? Jęknął, kiedy pusty żołądek znowu boleśnie się skurczył.Jedzenie przez niego dosłownie przelatywało, i tak było od wielu dni.Od kiedy Sivert Stornes wrócił z Buvika.Tamtego dnia zresztą nie był w stanie przełknąć ani kęsa, za to rąbał drewno z takim zapałem, że pot zalewał mu oczy.Rąbał drewno przez wiele godzin i nieustannie wypatrywał kariolki ojca.Kiedy ją nareszcie zobaczył daleko na drodze, cisnął siekierę i co tchu pobiegł naprzeciw.Chciał spotkać się z ojcem bez świadków.Takim nigdy jeszcze ojca nie widział.Sivert miał sztywną twarz, pozbawioną koloru, a oczy jak dwa kawałki węgla.Cokolwiek zostało w Buvika powiedziane, musiało mu się to naprawdę mocno dać we znaki.Johan to widział.- To najbardziej haniebna sprawa, jaką w życiu załatwiałem - powiedział ojciec, zatrzymując się przy Johanie.- Nie powinienem był się tego podejmować, ale co się stało, to się nie odstanie.Naprawdę nie wiem, czy ci to kiedykolwiek wybaczę - dodał, patrząc synowi w oczy.A Johan stał bez słowa, ze spuszczoną głową, jak uczniak przyłapany na gorącym uczynku.- Wiesz, co ci powiem, Johan? Pieniądze nie zawsze są błogosławieństwem.Często bieda budzi w ludziach więcej poczucia godności.Dzisiaj zdałem sobie z tego sprawę.Czy wiesz, że ten Ola Buvik nie chciał decydować za córkę? Wiele to o nim mówi, bo przecież Bóg wie, jak bardzo potrzebuje pieniędzy.Obiecał tylko, że wezwie Mali do domu, bo decyzja musi należeć do niej.Tak powiedział.Długo jeszcze Sivert siedział bez słowa i pustym wzrokiem patrzył na swój dwór, skąpany w blasku popołudniowego słońca.- Powiedzieli mi, że oni w Buvika nie sprzedają swoich dzieci.Nigdy nie czułem się tak nędznie jak wtedy, kiedy to mówił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl