[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od pewnego czasu spotykała się przecież z Pawłem i nie bardzo wiedziała, jak zachowywać się w obecności Janka.Czuła, że się zmieniła i że już nie potrafi zwyczajnie z nim rozmawiać, nawet o sprawach przyziemnych, takich jak kupowanie pomidorów albo planowanie świąt.Miała wrażenie, iż wszystkie wypowiadane przez nią słowa brzmią sztucznie.Ponadto doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że dłużej tak być nie może.Zresztą wielokrotnie zastanawiała się, czy Janek się przypadkiem nie domyśla.Na to wskazywałoby przecież jego zachowanie.Równocześnie czuła, iż nie jest jeszcze gotowa na szczerą z nim rozmowę i ujawnienie mu całej prawdy.Miała poważny dylemat, który wcześniej czy później musiała rozwiązać.Zła też była na siebie, że niepotrzebnie tyle nakłamała Pawłowi o swojej pracy.Z opowieści o mężu, z którym się nie ułożyło, paradoksalnie nie musiała się wycofywać, bo w sumie właśnie przestało im się układać, ale przyznać się Pawłowi, iż nie ma żadnej redakcji, a ona jest po prostu zwykłą gospodynią domową, było jej naprawdę trudno.Wciąż bała się, że w porównaniu z jego barwnym światem, tętniącym życiem i pełnym interesujących ludzi jej świat wyda mu się całkiem banalny.Panicznie obawiała się jego reakcji.Teraz, kiedy czuła się naprawdę szczęśliwa, za nic nie chciała go stracić.Tyle że Paweł, przekonany, iż Grażyna jest kobietą w zasadzie wolną i niezależną, wciąż nalegał, aby się do niego wprowadziła.A ona nie mogła przecież wiecznie go zwodzić, zasłaniać się zaganianiem w pracy i innymi, wymyślanymi na poczekaniu przeróżnymi dziwnymi historyjkami.Tak więc Grażyna pomału sobie uświadamiała, iż jeśli poważnie myśli o wspólnej przyszłości z Pawłem, to od szczerej z nim rozmowy nie ucieknie.„Przecież mnie kocha, więc zrozumie i wybaczy mi moje niewinne babskie kłamstewka" -starała się sama siebie pocieszyć.Wreszcie zdecydowała się.Szczere wyznanie- No i po co to wszystko? - Paweł nie mógłukryć zdziwienia.Nie czekając na wyjaśnienie, wstał z łóżka i powolnym krokiem skierował się do drzwi.- Idę do kuchni, chcesz coś do picia? - spytał, odwracając się na moment w progu.- Możesz przynieść mi szklankę wody.?Albo zaczekaj, pójdę z tobą.- Grażyna również wstała, zarzuciła szlafrok i poszła za nim.- Jest sok, wody niestety nie ma.Skończyła się.- Paweł usiadł na parapecie, trzymając w ręku karton soku pomarańczowego.Po chwili otworzył go pewnym ruchem i bezpośrednio z niego popił.Następnie przetarłdłonią usta.- W ogóle dziwna sprawa - rzucił.- Ty mówiłaś - ja słuchałem, ale to mnie zaschło w gardle.- Naleję sobie wody z kranu.Mam nadzieję, że się nie struję.- Grażyna, bacznie mu się przyglądając, jednocześnie podstawiła szklankę pod kran.- Oj, przelało się! - Zamyślona nie zauważyła, kiedy szklanka była już pełna.- Chyba przez takie głupstwo jak moja bujna wyobraźnia mnie nie rzucisz? -Patrzyła na niego niepewnym wzrokiem.A Paweł milczał.Zaraz więc dodała: - No, bo wiesz.spójrz na to od innej strony.Zawsze będę miała dla ciebie tyle czasu, ile zapragniesz.Zadbam o nasz dom i w ogóle stworzę ci prawdziwą rodzinę.- Grażyna, nie o to chodzi.- Paweł unikałjej wzroku.- A o co? - spytała.- Nie można czegoś tak poważnego jak wspólne życie zaczynać od kłamstw.Nieważne, czy dużych, czy małych.Chodzi o zaufanie.To nie najlepiej rokuje.Dziś są to drobiazgi, a jutro.Na czymś musimy budować wzajemne relacje.No dobrze, powiedzmy, że sprawa twojej zmyślonej pracy wynikała z jakichś tam, oczywiście mało dla mnie zrozumiałych, kompleksów.W pewnym stopniu jeszcze jestem to w stanie pojąć.Ale dlaczego w takim razie miałbym uwierzyć w opowieści o rozpadzie małżeństwa? Na jakiej podstawie? A może on cię wciąż kocha i nadal z nim sypiasz, a okłamujesz nas obu? Nie wiem.Czuję się, jakbym stąpał po grząskim gruncie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl