[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak to „ukręcono łeb” skandalowi, a ja zacho wałem dla siebie to, co wiedziałem.A udało mi się ustalić jeszcze kilka rzeczy, o których milicja nie miała pojęcia.Częściowo wyjaśniłem nawet obsadę „kolorów”, choć, oczywiście, hipotetycznie i nie do końca.Byłem prawie pewny, że Wisia należała do „fioletów” i to od dawna, ale nie przykładałem do tego wszystkiego większego znaczenia aż do momentu, kiedy milicja zidentyfikowała ofiarę.Wtedy sprawa stała się dla mnie jasna.Sprawdziłem jeszcze tylko kilka szczegółów i właściwie rozwiązałem zagadkę za kapitana.- Nic nie rozumiem - wyrwało się Dorocie.Poparłem ją wzruszeniem ramion.- To proste - uśmiechnął się triumfalnie Artur.- Kluczem do tej zagadki była osoba autora anonimu.Z góry odrzuciłem hipotezę, że pisał go któryś z klientów - z przyczyn oczywistych.Pozostawała któraś z pań - niezadowolona z rozliczeń albo chowająca jakąś urazę do szefa.Nikt inny nie wchodził w rachubę.Więcej - to musiała być któraś z dziewcząt nieobecnych wówczas w willi.I właśnie Wisia znakomicie tu pasuje.A wiem ze swoich źródeł, że Wisia była wściekła na Fabjańskiego, który kiedyś urządził jej publiczną awanturę.Więc to najprawdopodobniej ona napisała donos.Fabjański, już siedząc w więzieniu, musiał się jakoś o tym dowiedzieć.Zdawał sobie sprawę, że donosicielka jest nadal dla niego groźna.Przecież wcale nie napisała wszystkiego.Dlaczego? Może po to, by szantażować restauratora po jego wyjściu na wolność.W końcu wiedziała świetnie, że zdążył zabezpieczyć grubą gotówkę.Więc rozrachunki między nimi wcale nie były zamknięte.I otóż - wyobraźcie sobie - odkryłem, że na kilka dni przed śmiercią Wisi Fabjański wyszedł z więzienia.Wypuszczono go wcześniej - za dobre sprawowanie.Niby wyszedł na wolność, ale faktycznie ukrył się natychmiast w mieszkaniu na Zaspie.A żona niezmiennie mówiła wszystkim, że wyjechał do rodziny w Przemyślu.Oczywiście - to nie byłby jeszcze żaden dowód, ale wyobraźcie sobie, wyszperałem coś jeszcze - chyba z dziesięć lat temu był - oczywiście, oczywiście - Fabjański.Znał tam każdy zakamarek i mógł śmiało wejść od tyłu do pakamery, w której rozbierała się Wisia przed odsłonięciem „Kobiety kosmicznej”.W tych drzwiach nie zmieniano zamka od wielu lat i milicja znalazła u niego w domu podczas rewizji pasujący do nich klucz.- Jak to: rewizji - zdziwiłem się.- Więc już.- Tak, tak - pokiwał głową Artur - Fabjański siedzi i, zapewniam was, przyzna się w ciągu kilku dni.Kiedy to wszystko ustaliłem, po prostu musiałem iść do Pietraszka.Sprawy poszły już za daleko.- A on powitał cię z otwartymi ramionami - powiedziałem z przekąsem.- Oczywiście, a jakże, w końcu odwaliłem potężny kawał roboty.Jesteśmy teraz bardzo zaprzyjaźnieni i wiele sobie po tym obiecuję.- Ja też! - zerwałem się z krzesła pod wpływem nagłego impulsu.- Artur, czy rozumiesz, co możesz dla mnie zrobić? Możesz wyciągnąć od nich informację na temat miejsca pobytu Agnieszki!- Oj ty pało, ty pało szalona - pokiwał głową Artur.- Wiem, że nic innego ciebie nie interesuje, ale - nie przesadzajmy.Jeśli chcemy wiedzieć, to dziś rano, kiedy sobie świergotałeś na komendzie z Leszczukiem, ja siedziałem w sąsiednim pokoju.Wszystko bardzo dobrze słyszałem.Leszczuk i Pietraszek świetnie o tym wiedzą.Czy sądzisz, że mogę teraz ni stąd ni zowąd zacząć ich wypytywać o Agnieszkę? Nie mogę, niestety.Oni też mają coś w rodzaju etyki zawodowej, a jeśli dobrze zrozumiałem - obiecali Agnieszce w trakcie przesłuchania, że nie zdradzą jej miejsca pobytu.Opadłem na krzesło.Bez sensu.To się zrobiło po prostu śmieszne - pomyślałem, że musimy rozwiązać ze sto zagadek kryminalnych, zanim znajdziemy głupi adres.- Ale oczywiście nie rezygnujemy - podjął Artur.- Chyba nie sądzisz, że zostawię cię sam na sam z twoimi kłopotami? Jesteś bezradny jak dziecko i na pewno bez naszej opieki - mrugnął znacząco do Doroty - narobiłbyś głupstw.Tylko zmienimy metody.- Chwileczkę - przerwała mi pani domu - metody metodami, ale może skończymy rozmowę o Wisi.Pewnych szczegółów jednak nie rozumiem, a chciałabym.- Proszę bardzo - zgodził się Artur - choć nie rozumiem, co jeszcze można by dodać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl