[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Peter ka¿dym nerwem wyczuwa³strach, nie œmia³ siê odwróciæ, przekonany, ¿e za jegoplecami czyha coœ potwornego.- Nie, nic nie s³yszê.Heike stara³ siê napotkaæ w ciemnoœciach jego wzrok.- Nie s³yszysz skrzeku padlino¿ernych ptaków?- Padlino¿ernych ptaków? Oszala³eœ?- Ws³uchaj siê w te rozdzieraj¹ce dŸwiêki! Jak siê nios¹echem wœród œcian doliny! Ptaszyska szukaj¹ czegoœ pociemku! Zbieraj¹ siê, kr¹¿¹ wokó³ zdobyczy.- Zdobycz¹ padlino¿ernych ptaków s¹ zmarli - z prze-ra¿eniem w g³osie rzek³ Peter.- Tak - odpar³ Heike.- Albo skazani na œmieræ.Nies³yszysz ich?- ¯adnego dŸwiêku!- Nie rozumiem.- zaduma³ siê Heike.- Specjalnie mnie straszysz!- Có¿ za pomys³.Ciii! Co to? Teraz s³yszê co innego!A ty?Peter nas³uchiwa³, ale tylko dlatego, by ju¿ nie sprzeci-wiaæ siê towarzyszowi.Nagle drgn¹³.Teraz obaj us³yszeli to samo: ostry turkot kó³ po ¿wirzei kamieniach, odg³os kopyt koni biegn¹cych ostrymk³usem.- Powóz! - krzykn¹³ Peter, niespokojny.- Powóz siêzbli¿a.Doje¿d¿a teraz pod gospodê! Po mnie! A mnie tamnie ma!Heike z³apa³ ch³opaka za ramiê w momencie, gdy tenju¿ chcia³ puœciæ siê biegiem.- Zaczekaj! Co robisz, chcesz wpaœæ wprost w objêciaœmierci?- Puœæ mnie!- Nie odnaleŸliœmy czarownicy!- G³upstwa! I tak jest za póŸno, zapad³y ciemnoœci, ju¿jej tutaj nie znajdziemy!Heike musia³ przyznaæ mu racjê.Upiór nigdy niespoczywa w swym grobie noc¹.A mimo wszystko zawszelk¹ cenê powinien powstrzymaæ przyjaciela.- Peterze, zaczekaj!- Puœæ, mówiê!- Nie chcê, byœ zgin¹³.- Nie zginê.Nicola mnie potrzebuje.Och, nie, powózodje¿d¿a! - zawo³a³ zrozpaczony.- Czekaj! Zaczekaj namnie, tu jestem!Ale d³oñ Heikego trzyma³a jego ramiê w ¿elaznymuœcisku.Peter, jakby postradawszy wszystkie zmys³y,uderzy³ przyjaciela obuchem siekiery.Heike zd¹¿y³ siênieco uchyliæ, ale uderzenie i tak by³o doœæ mocne.Puœci³Petera i skuli³ siê w przyp³ywie bólu, siêgaj¹c rêkami g³owy.Cios trafi³ go przy uchu, siekiera zeœlizgnê³a siênastêpnie po miêœniach szyi i zatrzyma³a na ramieniu.Heikemu w oczach pokaza³y siê gwiazdy.Jêkn¹³ cicho,czuj¹c, ¿e uginaj¹ siê pod nim nogi.Mimo to stara³ siêz³apaæ oszala³ego Petera i zatrzymaæ go.Peter spostrzeg³, ¿e Heike bliski jest utraty przytomno-œci.Przez chwilê sta³, nie mog¹c podj¹æ decyzji.A potem powlók³ oszo³omionego, s³aniaj¹cego siê nanogach przyjaciela do ma³ej kostnicy, usytuowanej nieda-leko miejsca spoczynku wojewodów, wepchn¹³ go doœrodka i zamkn¹³ drzwi od zewn¹trz.Co si³ w nogach pobieg³ za powozem, który opuœci³ ju¿miasteczko.- Poczekaj! Poczekaj na mnie, ju¿ idê! Jestem tutaj!- wo³a³ tak g³oœno, ¿e wszyscy mieszkañcy musieli gos³yszeæ.Ale powóz znikn¹³ ju¿ w ciemnoœciach za wystaj¹cymgrzbietem urwiska.Peter pêdzi³ jak móg³ najszybciej, potykaj¹c siê o niewi-dzialne przeszkody.W gardle czu³ narastaj¹cy szloch.Samzdo³a wyrwaæ Nicolê ze szponów Feodory! Mi³oœæ wszys-tko zwyciê¿y!ROZD2IA£ XIHeikego otacza³ gêsty mrok.Nie zdawa³ sobie sprawy, gdzie jest i jak siê w tymmiejscu znalaz³, na przcmian traci³ i odzyskiwa³ przytom-noœæ.Zapamiêta³ jednak g³uchy dŸwiêk, jak gdyby ktoœzatrzasn¹³ jakieœ drzwi, a potem zgrzyt i szczêk, œwiad-cz¹ce o tym, ¿e zosta³y zamkniête od zewn¹trz.Teraz wokó³ panowa³a cisza.Z jednej strony karku odczuwa³ silny ból, nie móg³poruszyæ g³ow¹.Musia³ przez jakiœ czas pole¿eæ spokojnie, poczekaæ, a¿ból nieco ust¹pi lub raczej a¿ on siê z nim oswoi.Pod palcami poczu³ ubit¹ ziemiê.Ohydny zapachzatêch³ego powietrza i zgnilizny zaœwidrowa³ mu w no-sie.Z trudem zebra³ si³y i stan¹³ na nogi.G³ow¹ uderzy³w sufit; wokó³ posypa³o siê ptóchno.Jêkn¹³, odczuwaj¹ckolejny przyp³yw ostrego bólu, choæ przecie¿ wcalemocno siê nie urazi³.Gdzie jest?Cmentarz.Peter.To ostatnie, co pamiêta³.Najwa¿niejsze - odnaleŸæ drzwi.Post¹pi³ krok naprzód, roztropnie pochylaj¹c g³owêi wyci¹gaj¹c przed siebie rêce.Palce natychmiast napot-ka³y przeszkodê, œcianê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl