[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jasne, ¿e szykowa³osiê œwiêto.Wyszli za ni¹.Centralny plac wioski zosta³ przekszta³cony bez u¿ycia magii.Pierwotne ogniskoz drewna buzowa³o siej¹c iskry i posy³aj¹c dym wprost do nieba.By³ zmierzch izaczê³y siê pokazywaæ gwiazdy.Wygl¹da³o jakby iskry wznosi³y siê do nieba izamienia³y w owe gwiazdy.A mo¿e tak naprawdê by³o? — pomyœla³ Bink.Gwiazdymusia³y siê tam jakoœ znaleŸæ, prawda?Kobiety z wioski wygl¹da³y przeœlicznie w swoich wieczoro­wych strojach.By³otutaj jeszcze wiêcej m³odych kobiet, ni¿ wyda­wa³o siê wczeœniej.Teraz, pozakoñczeniu swojej zmiany nie po¿¹da³y niczego wiêcej ni¿ towarzystwa dziwnychgoœci.Nimfy, krasnoludki i zwyczajne dziewczyny otacza³y Binka.Wokó³ Humfreyat³oczy³y siê wró¿ki, ¿eñskie elfy i skrzatki.Trzy centaurzyce cisnê³y siê doChestera.Para samic gryfa wpatrywa³a siê w Crombiego, ale mia³y ma³e szansê nami³oœæ z tym przeobra¿onym wrogiem kobiet.Wszystkie by³y poza tym zwierzêtami.By³a nawet golemka dla Grundiego.Ach, jak smutno spogl¹da³y pozosta³e ¿eñskie istoty — mantikory, sfinks iharpia.Nie mia³y ¿adnych szans, by siê trochê rozerwaæ.— Ale dziewczyny, jestem ¿onatym mê¿czyzn¹ — protestowa³ Bink, kiedy ca³e tostadko podesz³o bli¿ej.— Ona nigdy siê nie dowie — poinformowa³a go bujna dziewczyna o b³êkitnychw³osach.— Potrzebujemy ciebie bardziej ni¿ ona.I mocno uca³owa³a go w praweoko.Jedyn¹ dostêpn¹ czêœæ cia³a, pozosta³e by³y ju¿ okupowane przez innedziewczyny.— ¯aden mê¿czyzna nie opuszcza tej wioski, dopóki nie us³y­szy wezwaniaœpiewaj¹cej suki — doda³a bujnow³osa piêknoœæ.— Naszym obowi¹zkiem jestzatrzymaæ ciê tutaj, ¿eby uratowaæ ci ¿ycie.Czy twoja ¿ona nie wola³aby, abyciê raczej uszczkniêto ni¿ zabito?Zawstydzaj¹ce pytanie! Jak Cameleon odczu³aby zdradê? W swo­jej piêkno-g³upiejfazie pewnie poczu³aby siê zraniona, zmieszana i przebaczy³aby.Wbrzydko-m¹drej, zrozumia³aby sytuacjê i po­desz³a realistycznie.Zaakceptowa³aby, co winno byæ zaakceptowane, a z pewnoœci¹ nie chcia³aby, ¿ebyumar³.Na pewno te¿ nie pob³a¿a³aby jego poczynaniom z tymi.Coœ przerwa³o te rozmyœlania.By³ to s³aby, niesamowity ale w jakiœ sposóbintryguj¹cy dŸwiêk.Próbowa³ go s³uchaæ, ale papla­nina dziewcz¹t prawie gozag³usza³a.— Proszê, chcê tego pos³u­chaæ — to jakaœ melodia.— To Syrena! — krzyknê³a wró¿ka.— Dziewczêta! Œpiewajcie! Œpiewajcie!Zag³uszymy tê sukê!Œpiewa³y g³oœno i zawziêcie, i fa³szywie.Nadal jednak zdradliwa melodiaprzebija³a siê jasn¹, pojedyncz¹ fraz¹ przez poblisk¹ kaka­foniê wzywaj¹c Binkado odpowiedzi na zew.Zacz¹³ iœæ w tamtym kierunku.Dziewczyny natychmiast zagrodzi³y mu drogê.Rozci¹gnê³y ra­miona, ci¹gnê³y godo ty³u usi³uj¹c go przewróciæ i nakrywa³y go swoimi obna¿onymi cia³ami.Binkzachwia³ siê w pl¹taninie ramion, nóg i ró¿norodnych biustów oraz innychkusz¹cych detali ich obna­¿onej anatomii.Dziewczyny mia³y dobry pomys³, ale zew Syreny nie by³ czymœ, co mo¿nazlekcewa¿yæ.Bink k¹tem oka dostrzeg³ gwa³towne ruchy, którymi jego towarzyszeusi³owali uwolniæ siê od kobiet.Bink by³ silniejszy od ka¿dej z nimf, aleponiewa¿ by³y delikatnymi, kszta³tnymi stworzeniami musia³ uwa¿aæ, ¿eby ich niezraniæ.Jeszcze tylko uwolni siê od najbli¿szych dusz¹cych objêæ.Rozsun¹³ jeuwalniaj¹c rêce od tych kajdanek, siniakami znacz¹c miejsca, gdzie dotknê³yjego rêce.Rozleg³y siê piski, krzyki i chichoty, zale¿nie od tego, gdziedotyka³y jego rêce.Wreszcie stan¹³ na równe nogi, przedzieraj¹c siê dalej doprzodu.Chester, Mag i Crombie zbli¿yli siê do niego, wszyscy zahipno­tyzowaninieodpartym dŸwiêkiem.— Nie, nie! — krzycza³a zdesperowana Trolla.— Znajdziecie w ten sposób œmieræ!Czy jesteœcie cywilizowanymi mê¿czyznami czy te¿ bezmózgimi rzeczami!?Bink by³ zak³opotany.Czego oczekiwa³ po magicznej kusicielce? Na dodatek nadalnie móg³ siê jej oprzeæ.Jej œpiew mia³ niesamowity charakter, który podra¿ni³jego mêskoœæ siêgaj¹c g³êbiej ni¿ jego inteligencja.By³ mê¿czyzn¹, dlatego taksilnie œpiew Syreny podzia³a³ na niego.— Pozwólmy im odejœæ, s¹ zgubieni — powiedzia³a zdesperowana Trolla.—Próbowa³yœmy, i jak zawsze przegra³yœmy.Bink, choæ na uwiêzi namiêtnoœci do Syreny, odczuwa³ jednocze­œnie sympatiê doTrolli i dziewcz¹t.Oferowa³y ¿ycie i mi³oœæ, a skazane by³y na porzucenie.Ichpozytywne nastawienie nie mog³o konkurowaæ z przymusem uroku, którym zniewala³ich œpiew Syreny.Wieœniaczki cierpia³y tak samo straszliwe mêki, jak imê¿czyŸni! Czy by³o tak dlatego, ¿e te mi³e dziewczyny czyni³y jedynieobietnice, których mog³y dotrzymaæ, podczas, gdy Syreny nie ogranicza³y ¿adnemoce?Crombie zakraka³: — Przegrywaj¹, jak wszystkie kobiety zawsze — przet³umaczy³Grundie, odpowiadaj¹c na rozpacz Trolli.Choæ z dru­giej strony, dlaczego¿ byktokolwiek z nas mia³ k³opotaæ siê wo³aniem tej suki — gryf wzruszy³ skrzyd³amii ruszy³ do ataku.Czy nawet golem to odczuwa³? Na pewno tak, poniewa¿ nie protestowa³.Pobiegliœcie¿k¹, która magicznie otworzy³a siê przed nimi.By³a to doskona³a œcie¿ka,dok³adnie z tego rodzaju, które zwykle prowadzi³y do czegoœ ogromnego,drapie¿nego i stacjonar­nego, jak na przyk³ad wik³acz.Ale oczywiœcie tenszczególny wik³acz nie zaatakuje ich, poniewa¿ s¹ mê¿czyznami zwabionymi przezSyrenê.To ona wyprawi ich na tamten œwiat na swój w³asny sposób.Jaki tosposób? — zastanawia³ siê Bink.Nie potrafi³ sobie tego wyobraziæ, aleperspektywy by³y podniecaj¹ce a¿ do bólu.— Którêdy dalej? — westchn¹³.Drzewo pojawi³o siê w polu widzenia.By³o monstrualne, nawet poœród w³asnegogatunku.Jego ³apczywe macki mia³y gruboœæ nogi mê¿czyzny, by³y ekstremalnied³ugie i giêtkie.Jego kusz¹cy zapach otacza³ je jak nocny szlafrok, powoduj¹c,¿e stawa³o siê szczególnie poci¹gaj¹ce.£agodna muzyka emanowa³a z jegolistowia, nie syrenia, ale przecie¿ mi³a.Taka, która sprawi³a, ¿e chce siêu³o¿yæ wygodnie, pos³uchaæ i zasn¹æ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl