[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pospiesznie siêgn¹³ przez otwarte okno i przekrêci³ kluczyk w stacyj­ce.Silnikzgas³.Staraj¹c siê nie oddychaæ, szarpn¹³ drzwiczki po stronie kierowcy,chwyci³ Grahama i powlók³ go po betonowej pod³odze gara¿u do salonu.Rachel zatrzasnê³a drzwi, ale do salonu i tak zd¹¿y³o siê ju¿ dostaæ tylespalin, ¿e kiedy wreszcie Dzikus zaczerpn¹³ powietrza, atak kaszlu zgi¹³ gowpó³.Akira przyklêkn¹³ przy Grahamie, staraj¹c siê wyczuæ puls.— On ma sin¹ twarz — powiedzia³a Rachel.— To tlenek wêgla.— Akira przy³o¿y³ ucho do piersi Grahama.— Serce ju¿ niebije.Dzikus ukl¹k³ po drugiej stronie Grahama.— Spróbuj metody usta-usta, a ja popracujê nad jego sercem.Kiedy Akira otworzy³ usta Grahama i zacz¹³ sztuczne oddychanie, Dzikus uderzy³mocno w pierœ le¿¹cego, a potem po³o¿y³ obie d³onie na jego mostku i zacz¹³rytmicznie uciskaæ.— Rachel, zadzwoñ pod dziewiêæset jedenaœcie — rzuci³ nieprzerywaj¹c masa¿u.Rachel siêgnê³a po telefon na biurku Grahama i zaczê³a wystukiwaænumer.— Nie, Rachel.— G³os Akiry brzmia³, jakby mu by³o niedo­brze.— Daj spokój.—Popatrzy³ na Grahama i powoli podniós³ siê.— Nie przerywaj — krzykn¹³ Dzikus.Akira potrz¹sn¹³ g³ow¹.— Nie czujesz, jaki on jest zimny? Popatrz na jego nogi.Kiedy go po³o¿y³eœ napod³odze, pozosta³y zgiête, jakby wci¹¿ siedzia³ w wozie.Jest martwy odd³u¿szego czasu i nic go nie o¿ywi.Dzikus zerkn¹³ na zgiête w kolanach nogi Grahama, prze³kn¹³ œlinê i przerwa³masa¿ klatki piersiowej.Rachel odstawi³a telefon.Przez kilka sekund ¿adne z nich siê nie poruszy³o.— Jezu.— Dzikusowi trzês³y siê rêce i z trudem trzyma³ siê na nogach.Miêœniena karku Akiry napiê³y siê tak, ¿e wygl¹da³y jakgrube postronki.Rachel podesz³a do nich, staraj¹c siê nie patrzeæ na zw³oki Grahama.Dzikuszauwa¿y³ nagle, ¿e jest straszliwie blada, i chwyci³ j¹ akurat na czas, by niepozwoliæ jej upaœæ.Podprowadzi³ Rachel do kanapy stoj¹cej ty³em do Grahama ipowiedzia³:— Opuœæ g³owê miêdzy kolana.— Po prostu na chwilê straci³am równowagê.— Jasne.— Czujê siê ju¿ lepiej.— Oczywiœcie.Przyniosê ci trochê wody — powiedzia³ Akira.— Nie, naprawdê, chyba ju¿ dosz³am do siebie.— Na jej twarzy znowu pojawi³ysiê kolory.— Przez chwilê widzia³am wszystko jak przez mg³ê, ale teraz.Tak.— Zebra³a si³y.— Ju¿ jest dobrze.Nie musicie siê martwiæ, nie zemdlejê.Przyrzek³am sobie, ¿e nie bêdê wam zawadzaæ ani was opóŸniaæ.— W jejb³êkitnych oczach pojawi³ siêupór i duma.— Zawadzaæ? Wrêcz przeciwnie — zaprotestowa³ Dzikus.— Gdyby nie ty,prawdopodobnie byœmy go nie znaleŸli.— Zagryz³ doln¹ wargê i spojrza³ nacia³o Grahama.— Biedaczysko.Kiedy tuszed³em, mia³em ochotê go udusiæ, a teraz bym go uœciska³, gdyby tylko ¿y³.MójBo¿e, bêdzie mi go bardzo brak.— Zrobi³ gest rêk¹, jakby chcia³ odepchn¹æ odsiebie wzruszenie.— Co siê sta³o, u diab³a?— Trzy puste butelki po winie.— powiedzia³ z namys³em Akira.— W³aœnie.Pijany mê¿czyzna postanawia wyjœæ wieczorem z domu.Uruchamiasamochód, ale traci przytomnoœæ, zanim jeszcze zdo³a³ otworzyæ gara¿.Spalinypowoduj¹ jego œmieræ.— Koroner odrzuci tê wersjê.— Oczywiœcie — odpowiedzia³ Dzikus.— Nie rozumiem — odezwa³a siê Rachel.— W gara¿u by³o ciemno, a drzwi od salonu zamkniête — powiedzia³ Akira.— Nawetpijany by zauwa¿y³, ¿e gara¿ nie jest otwarty, gdyby musia³ b³¹dziæ po omacku.Pierwszym odruchem powinno byæ otwarcie drzwi na zewn¹trz.— Jeœli nie mia³ drzwi otwieranych automatycznie, bo wtedy móg³ zak³adaæ, ¿ew³¹czy zdalne sterowanie, kiedy silnik zaskoczy.— Ale gara¿ Grahama ma dwuskrzyd³ow¹ bramê.Tak jak w drzwiach do stajni, którema udawaæ, ka¿de skrzyd³o otwiera siê osobno na boki i trzeba to zrobiærêcznie.— A wiêc gara¿ by³ zamkniêty celowo.— Coœ mi uniknê³o — wtr¹ci³a siê Rachel.— To brzmi jak.Graham pope³ni³samobójstwo?— Siedzi tu sam, radio ryczy na ca³y regulator, a on pali, pije i rozmyœla.Kiedy jest ju¿ dostatecznie pijany i napiêcie nerwowe siêga szczytu, wychodzido samochodu.Nawet nie myœli o wy³¹czeniu radia.bo czy to teraz wa¿ne?Sprawdza, czy drzwi do salonu s¹ dobrze zamkniête — gara¿ powinien byæszczelny.Przekrêca kluczyk.Spaliny œmierdz¹ okropnie, ale po paru g³êbokichwdechach jego powieki staj¹ siê ciê¿kie i zapada w sen.Umiera.Bez ha³asu, bezambarasu.Tak — powiedzia³ Dzikus — koroner to kupi.— Graham zrobi³by to w³aœnie w ten sposób.Za bardzo dba³ o swój wygl¹d, ¿ebysobie wpakowaæ kulê w g³owê.Krew zniszczy³aby jego trzyczêœciowy garnitur —zauwa¿y³ Akira.Rachel wygl¹da³a na zaniepokojon¹.— Ale musia³ mieæ jakiœ powód, ¿eby siê zabiæ — powiedzia³ Dzikus.— Jakieœ k³opoty ze zdrowiem?Dzikus wzruszy³ ramionami.— Kiedy go widzia³em ostatni raz, trzy tygodnie temu, zupe³nie nie wygl¹da³ nachorego.Oczywiœcie, by³ nadmiernie oty³y, ale dziarski jak zawsze.Nawet gdybyniespodziewanie okaza³o siê, ¿e ma raka, tonie by³ typem cz³owieka, który bysiê rozczula³ nad sob¹ i uzna³ za pokonanego, dopóki by nie wyczerpa³wszystkich szans, jakie daje medycyna.Wtedy móg³by pope³niæ samobójstwo, alenie wczeœniej.— To mo¿e problemy z interesami?— Ju¿ lepiej — odrzek³ Dzikus.— Ci¹gle nie mogê was zrozumieæ — powiedzia³a Rachel.— Ale to nie mog³o mieæ nic wspólnego z pieniêdzmi — stwierdzi³ Akira.— Grahamby³ bogaty i m¹drze lokowa³ kapita³, a wiec musia³ to byæ klient, który zwróci³siê przeciw niemu, albo te¿ wróg klienta, który odkry³, ¿e Graham szykujeprzeciw niemu atak.Dzikus przez chwilê rozwa¿a³ tê koncepcjê.— To mog³oby pasowaæ.W m³odoœci, kiedy Graham by³ w brytyj­skich komandosach,niebezpieczeñstwo go podnieca³o, ale kiedy siê wycofa³, rozleniwi³ siê i uty³od nadmiaru szampana i kawioru, stwierdzi³, ¿e straci³ odpornoœæ na ból.Szkoli³ mnie, ale jego w³asne umiejêtnoœci by³y ju¿ tylko cieniem dawnejœwietnoœci.Pewnego razu wyzna³ mi, ¿e nie mia³by szans w walce z doœwiadczonymprzeciw­nikiem.Gdyby wiedzia³, ¿e jest tropiony, i by³ pewien, ¿e umrze wmêkach, prawdopodobnie wybra³by ³agodne samobójstwo.— Szczególnie gdybyœmy to my go tropili — powiedzia³ Akira.— Tyle ¿e kiedy Graham wys³a³ nas na Mykonos, musia³ uwzglêd­niæ, ¿e w koñcupojawimy siê tu i za¿¹damy wyjaœnieñ.Równoczeœnie zna³ nas na tyle dobrze,¿eby byæ pewnym, ¿e nie zabijemy go, choæbyœmy byli nie wiem jak wœciekli.Pozatym koroner nie wie o naszym istnieniu i nie s¹dzê, ¿eby nawet chciano, abywiedzia³.— Zgadzam siê z tob¹ — powiedzia³ Akira.— Jednak koroner bêdzie musia³uwierzyæ, ¿e ktoœ tropi³ Grahama, w przeciwnym razie ca³y scenariusz jest doniczego.Policja odnajdzie gdzieœ — najpewniej za tymi pó³kami, w tajnychaktach Grahama — dowody œwiadcz¹ce, ¿e Graham obawia³ siê o swoje ¿ycie.— I wiedzia³, ¿e czekaj¹ go mêczarnie.— A wiêc wybra³ honorow¹ œmieræ z w³asnej rêki.— Akira uniós³ brwi.— Bardzo wjapoñskim stylu.— Czy moglibyœcie mi wreszcie wyt³umaczyæ, o co tu chodzi? —zapyta³a Rachel.— Graham nie pope³ni³ samobójstwa — odrzek³ Akira.— Ale mówicie w taki sposób.— Staramy siê naœladowaæ tok myœlenia koronera — powiedzia³ Dzikus.— Orzekniesamobójstwo, bo nie wie przecie¿, ¿e Graham nigdy nie nastawi³by radia na tak¹muzykê, ani nie miesza³by Dom Perignon z Asti Spumante.Graham zosta³zamordowany [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl