[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednomyœlnie uchwalono, ¿e dowcip Bilba by³ w jak najgorszym guœcie i ¿egoœciom nale¿y siê jeszcze trochê jedzenia i picia, by mogli przyjœæ do siebiepo doznanym przykrym wstrz¹sie.„On ma bzika.Zawsze to mówi³em” - tak zapewnebrzmia³a najczêœciej powtarzana uwaga.Nawet Tukowie (z nielicznymi wyj¹tkami)uwa¿ali, ¿e Bilbo zachowa³ siê g³upio.W pierwszej chwili wiêkszoœæ towarzystwaby³a przeœwiadczona, ¿e znikniêcie gospodarza jest tylko niem¹drym ¿artem.Ale stary Rory Brandybuck ¿ywi³ co do tego pewne w¹tpliwoœci.Ani podesz³ywiek, ani potê¿ny obiad nie zaæmi³ jego umys³u, tote¿ Rory rzek³ do swojejsynowej Esmeraldy:- Coœ mi siê w tej historii nie podoba.Myœlê, ¿e ten wariat Baggins znówwyruszy³ w œwiat.Stary, a g³upi.Ale czemu¿ mielibyœmy siê tym przejmowaæ.Niezabra³ przecie¿ z sob¹ piwniczki.I g³oœno zwróci³ siê do Froda, ¿eby kaza³nape³niæ kielichy winem.Spoœród wszystkich obecnych jeden tylko Frodo niewymówi³ dot¹d ani s³owa.Jakiœ czas siedzia³ w milczeniu obok pustego krzes³aBilba i nie odpowiada³ na uwagi i pytania goœci.Chocia¿ by³ z góry w ca³yprojekt wtajemniczony, figiel ubawi³ go oczywiœcie.Z trudem powstrzyma³ siê odœmiechu na widok oburzenia zaskoczonych hobbitów.Jednoczeœnie wszak¿e ogarnê³ogo g³êbokie wzruszenie.Nagle uœwiadomi³ sobie, jak bardzo kocha starego wuja.Reszta goœci dalej jad³a, pi³a i rozprawia³a o przesz³ych i teraŸniejszychdziwactwach Bilba Bagginsa, tylko Bagginsowie z Sackville wynieœli siêzagniewani.Frodo nie chcia³ ju¿ d³u¿ej braæ udzia³u w zabawie.Kaza³ podaæwino, wsta³ i wychyli³ swój kielich za zdrowie Bilba w milczeniu, po czymwymkn¹³ siê chy³kiem z altany.Wracaj¹c do samego Bilba, trzeba powiedzieæ, ¿e ju¿ podczas wyg³aszaniaprzemowy dotyka³ ukrytego w kieszeni z³otego Pierœcienia, magicznegoPierœcienia, który przechowywa³ w tajemnicy przez tyle lat.Zeskakuj¹c zkrzes³a wsun¹³ Pierœcieñ na palec i od tej chwili ¿aden hobbit nie zobaczy³ ju¿Bilba Bagginsa w Hobbitonie.Bilbo pobieg³ ¿ywo do swojej norki, chwilê przystan¹³ pod jej drzwiaminas³uchuj¹c wrzawy w altanie i weso³ego gwaru w ca³ym parku.Potem wszed³ dodomu.Zdj¹³ odœwiêtny strój, z³o¿y³ i zawin¹³ w bibu³kê swoj¹ haftowan¹ srebremkamizelkê i schowa³ j¹ do szafy.Szybko wci¹gn¹³ jakieœ stare, liche ubranie iprzepasa³ siê wytartym skórzanym pasem.U pasa zawiesi³ krótki mieczyk wzniszczonej pochwie z czarnej skóry.Z zamkniêtej szuflady, pachn¹cej trutk¹ namole, wydoby³ stary p³aszcz i kaptur.Przechowywa³ je pod kluczem, jak rzeczydrogocenne, lecz by³y zniszczone i wy³atane, zapewne ongi ciemnozielone, teraztak sp³owia³e, ¿e nikt by nie odgad³ ich pierwotnego koloru.By³y te¿ trochê nahobbita za du¿e.Potem Bilbo poszed³ do swojego gabinetu i wyj¹³ z wielkiejkasy pancernej t³umoczek owiniêty starym suknem oraz oprawny w skórê rêkopis idu¿¹ wypchan¹ kopertê.Rêkopis i t³umoczek wcisn¹³ na wierzch ciê¿kiego worka,który sta³ w k¹cie, niemal ca³kowicie ju¿ wype³niony.Z³oty Pierœcieñ razem zpiêknym ³añcuszkiem wsun¹³ do koperty, zapieczêtowa³ j¹ i zaadresowa³ do Froda.Kopertê najpierw umieœci³ na gzymsie kominka, lecz po chwili nagle zdj¹³ j¹stamt¹d i schowa³ do kieszeni.W tym w³aœnie momencie drzwi siê otworzy³y iszybkim krokiem wpad³ Gandalf.- A wiêc jesteœ - rzek³ Bilbo.- Zastanawia³em siê, czy przyjdziesz.- Rad jestem, ¿e ciê zasta³em widzialnego.- odpar³ Czarodziej siadaj¹c wfotelu.- Chcia³em ciê przy³apaæ i zamieniæ z tob¹ jeszcze kilka s³Ã³w napo¿egnanie.Pewnie siê cieszysz, ¿e wszystko uda³o siê tak wspaniale i zgodniez twoim planem?- Owszem, cieszê siê - powiedzia³ Bilbo.- jakkolwiek ta b³yskawica by³aniespodziank¹ i zaskoczy³a mnie, a jeszcze bardziej oczywiœcie resztêtowarzystwa.To by³ twój w³asny ma³y dodatek, prawda?- Tak.M¹drze zrobi³eœ zachowuj¹c swój Pierœcieñ przez wszystkie te lata wtajemnicy, tote¿ s¹dzi³em, ¿e trzeba goœciom daæ coœ, co w inny sposób pozorniewyjaœni im twoje nag³e znikniêcie.- I co popsuje efekt mojego figla.Zawsze lubisz wtr¹ciæ swoje trzy grosze,Gandalfie! - zaœmia³ siê Bilbo.- Ale pewnie mia³eœ racjê, jak zwykle.- Miewam zwykle racjê, jeœli jestem dobrze poinformowany.Co do tej jednaksprawy mam pewne w¹tpliwoœci.Doszliœmy w niej do ostatniego punktu.Sp³ata³eœfigla, jak chcia³eœ, przestraszy³eœ i obrazi³eœ wiêkszoœæ swojej rodziny,dostarczy³eœ wszystkim mieszkañcom Shire’u tematu do gadania przez dziewiêæ, amo¿e przez dziewiêædziesi¹t dziewiêæ dni.Czy zamierzasz zrobiæ coœ wiêcej?- Tak.Czujê potrzebê wakacji, i to bardzo d³ugich wakacji, zreszt¹ ju¿ ci otym mówi³em.Mo¿e bêd¹ to wakacje bezterminowe: nie myœlê, ¿ebym tukiedykolwiek mia³ wróciæ.Prawdê rzek³szy, nie zamierzam wracaæ, w tymprzewidywaniu rozporz¹dzi³em wszystkimi swoimi sprawami.Jestem ju¿ stary,Gandalfie.Nie wygl¹dam na to, ale czujê w g³êbi serca, ¿e siê postarza³em.„Dobrze siê trzyma!” - powiadaj¹.A tymczasem ja mam wra¿enie, ¿e ca³yœcienia³em, ¿e jestem jakby rozci¹gniêty, nie wiem, czy rozumiesz, co mam namyœli: jak mas³o rozsmarowane na zbyt wielkiej kromce chleba.Coœ tu jest nie wporz¹dku.Potrzebujê odmiany czy mo¿e czegoœ innego w tym rodzaju.Gandalf z ciekawoœci¹ i uwag¹ przygl¹da³ siê hobbitowi.- Rzeczywiœcie, coœ tu jest, jak mi siê zdaje, nie w porz¹dku - rzek³ znamys³em.- tak, w gruncie rzeczy uwa¿am twój plan za najlepsze wyjœcie.- No, ja w ka¿dym razie powzi¹³em ju¿ decyzjê.Chcê znów zobaczyæ góry,Gandalfie, góry! A potem chcê znaleŸæ jakieœ miejsce, gdzie móg³bym odpocz¹æ.Odpocz¹æ w spokoju i w ciszy, z dala od t³umu krewniaków wêsz¹cych doko³a mnie,bezpieczny od nieustannej procesji goœci, urywaj¹cych dzwonek u moich drzwi.Mo¿e znajdê miejsce, gdzie bêdê móg³ skoñczyæ swoj¹ ksi¹¿kê.Wymyœli³em ju¿ dlaniej piêkne zakoñczenie: „I odt¹d ¿y³ szczêœliwy a¿ po kres swoich dni”.Gandalf rozeœmia³ siê.- Miejmy nadziejê, ¿e bêdziesz ¿y³ naprawdê szczêœliwy.Jakkolwiek jednakzakoñczysz tê ksi¹¿kê, nikt przecie¿ jej nie przeczyta.- Mo¿e ktoœ przeczyta kiedyœ, po latach.Frodo czyta³ pocz¹tek, tyle, ilezd¹¿y³em napisaæ.Bêdziesz mia³ oko na Froda, prawda?- Nawet parê oczu, w miarê mo¿noœci.- On by poszed³ oczywiœcie za mn¹, gdybym go o to poprosi³.Nawet sam siê z tymofiarowa³ kiedyœ, na krótko przed urodzinowym przyjêciem.Ale w g³êbi serca niepragnie tego.Jeszcze nie.Ja chcê przed œmierci¹ zobaczyæ znowu tamtepustkowia i góry, ale Frodo wci¹¿ jeszcze kocha Shire, tutejsze lasy, pola irzeczki.Bêdzie mu tu chyba dobrze.Zostawiam mu wszystko prócz kilkudrobiazgów.Mam nadziejê, ¿e bêdzie szczêœliwy, kiedy siê oswoi zsamodzielnoœci¹.Czas, ¿eby sam sobie by³ panem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl