[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Narysowa³aniezdarn¹ podobiznê Snoopy'ego z komiksu "Fistaszki".- Przecie¿ mówi³aœ, ¿e pracowa³ na górze?- Owszem, ale dopiero po opracowaniu wszystkich postaci tu, na tej tablicy.- Robi³ to przy ka¿dej ksi¹¿ce?- Tak.Chowa³ siê tu na ca³e dnie i tworzy³ swój kolejny œwiat.- Ale jak? W jaki sposób?- Twierdzi³, ¿e zawsze ma w g³owie g³Ã³wnego bohatera.W przypadku"Krainy chichów" by³a to Lady Oliwa, matka Ryszarda Lee.Jej imiê wypisywa³na œrodku tablicy, a pod nim sz³a lista innych imion.- Prawdziwych czy zmyœlonych?- Prawdziwych, ¿ywych ludzi.Mawia³, ¿e kiedy myœli o prawdziwychludziach, natychmiast przychodz¹ mu do g³owy te cechy osobowoœci, którechce wykorzystaæ.Napisa³a na tablicy Dorota Lee, a pod spodem Tomasz Abbey.Od obuimion poprowadzi³a strza³ki w prawo.Na koñcu pierwszej strza³ki napisa³aLady Oliwa, przy moim nazwisku zaœ - Autor biografii ojca.Nie odziedziczy³apo ojcu charakteru pisma: pisa³a zamaszyœcie i niechlujnie, w sposób, któryJonathan Carroll - Kraina Chichów112niew¹tpliwie skomentowa³bym pod wypracowaniem, gdyby by³a moj¹uczennic¹.Nastêpnie pod Tomasz Abbey - Autor biografii ojca, napisa³a: s³awny ojciec,nauczyciel angielskiego, inteligentny, ma³o pewny siebie, ma zadatki, si³a?Zmarszczy³em brwi.- Co ma znaczyæ "si³a"?Odpêdzi³a moje pytanie machniêciem rêki.- Cicho.Robiê tak, jak on to robi³.Je¿eli czegoœ nie wiedzia³ albo nie by³pewien czy to wykorzysta, stawia³ obok znak zapytania.- Reszta przymiotników te¿ mnie dotyczy? Ma³o pewny siebie, ma zadatki.- Na miejscu ojca napisa³abym, jaki mi siê wydajesz i co uwa¿am zainteresuj¹cy materia³.To moje prywatne impresje.Nie gniewasz siê, prawda?- Kto, ja? Sk¹d.Absolutnie.Ani tro.- Wystarczy, Tomaszu, ju¿ wyrazi³eœ swoje zdanie.- Sk¹d¿e znowu.Ani.- Tomasz!Anna spojrza³a na Saxony.Zdaje siê, ¿e mi nie uwierzy³a.- Czy on siê na mnie gniewa?- Nie.Zdaje mi siê tylko, ¿e ruszy³o go to "ma³o pewny siebie", no i "s³awnyojciec".- Musisz ca³y czas pamiêtaæ, ¿e jestem sob¹, a nie swoim ojcem.Gdybyojciec chcia³ ciê wykorzystaæ, móg³by dostrzec w tobie zupe³nie inne cechy ni¿ja.- Powa¿nie, Anno? Uwa¿am, ¿e by³by to ca³kiem niez³y pomys³ na pocz¹tekksi¹¿ki.Opisa³bym po prostu, jak twój ojciec schodzi tu sam jeden poskrzypi¹cych schodach, zapala œwiat³o i rozpoczyna pracê nad ksi¹¿k¹w³aœnie na tej tablicy.Pierwszych kilka stron by³oby w tej sposób pocz¹tkiem ijego ksi¹¿ki, i mojej.Co o tym s¹dzisz?Od³o¿y³a wreszcie kredê i star³a Snoopy`ego wnêtrzem d³oni.Jonathan Carroll - Kraina Chichów113- Nie podoba mi siê.- A ja uwa¿am, ¿e to œwietny pomys³, Tomaszu.Nie by³em pewien, czy Sax tak powiedzia³a dlatego, ¿e pomys³ istotnie jejsiê spodoba³, czy ¿eby dokuczyæ Annie.- Ale tobie, Anno, on siê nie podoba?Anna odwróci³a siê plecami do tablicy i otrzepa³a rêce.- Ty jeszcze nic nie wiesz, Tomaszu, a ju¿ próbujesz wymyœlaæ chytregrepsy i sztuczki.- Nie zamierza³em siê popisywaæ chytrymi sztuczkami, Anno.Naprawdêwydawa³o mi siê, ¿e.- Daj mi dokoñczyæ.Je¿eli zgadzam siê na to, ¿ebyœ napisa³ tê ksi¹¿kê, topod warunkiem, ¿e napiszesz j¹ rozwa¿nie i piêknie.Nie masz pojêcia, ileczyta³am skandalicznych biografii, które ani nie o¿ywiaj¹ swojego przedmiotu,ani tym bardziej nie czyni¹ go ciekawym czy intryguj¹cym.Nawet nie wiesz,jakie to wa¿ne, ¿eby ta ksi¹¿ka by³a zrobiona dobrze, Tomaszu.Mamwra¿enie, ¿e przez wzgl¹d na mojego ojca chcesz j¹ napisaæ jak nale¿y, ale wtakim razie unikaj tanich grepsów.¯adnych grepsów, efektownych skrótów iakapitów zaczynaj¹cych siê od s³Ã³w: "W dwadzieœcia lat póŸniej".Tego sobienie ¿yczê.W twojej ksi¹¿ce musi byæ wszystko, bo inaczej on nie.Jej tyrada by³a tak ¿arliwa, szczera i g³oœna, ¿e kiedy urwa³a w pó³ zdania,poczu³em sil, jakbym spad³ ze stoika.G³oœno prze³kn¹³em œlinê.- Anno?- S³ucham.- Anno - wtr¹ci³a siê Saxony.- Czy jesteœ pewna, ¿e chcesz, ¿eby tow³aœnie Tomasz pisa³ te ksi¹¿kê? Czy jesteœ tego pewna?- Tak, teraz ju¿ jestem.Absolutnie.Wzi¹³em g³êboki wdech i g³oœno wypuœci³em powietrze, w nadziei, ¿e z³amietym napiêcie, które wisia³o nad nami jak bomba atomowa.Saxony podesz³a do tablicy, ujê³a kawa³ek kredy i zaczê³a rysowaæ coœ ko³onaszych imion - pani Lee i mojego.Ju¿ jej szkice kukie³ek przekona³y mnie, ¿ejest zdoln¹ rysowniczk¹, ale tym razem przesz³a sam¹ siebie.Jonathan Carroll - Kraina Chichów114Lady Oliwa - bardzo wierna, szybka kopia s³ynnej ilustracji Van Walta - orazja, staliœmy nad grobem Marshalla France'a.Nad nami, na ob³oku, siedzia³France i operowa³ sznurkami poprzyczepianymi do nas obojga we wszystkichmo¿liwych miejscach.By³a to niew¹tpliwie zrêczna karykatura, ale w œwietletego, co mówi³a Anna, równie¿ niepokoj¹ca.- W¹tpiê, czy jesteœ tego pewna, Anno.Saxony ukoñczy³a rysunek i od³o¿y³a kredê do pojemnika na skraju tablicy.- Doprawdy? - Anna zni¿y³a g³os.Z natê¿eniem wpatrywa³a siê w Saxony.- Doprawdy.Moim zdaniem, biografia powinna byæ autorsk¹ interpretacj¹¿ycia przedmiotu.Nie powinna sprowadzaæ siê do "zrobi³ to, zrobi³ tamto".- A czy ja twierdzê, ¿e powinna? - pogró¿ka w tonie Anny ust¹pi³a miejsca.rozbawieniu.- Nie, ale doœæ dobitnie da³aœ do zrozumienia, ¿e sama bêdziesz owszystkim decydowaæ.Ju¿ w tej chwili mam silne przeczucie, ¿e chcesz, ¿ebyTomasz napisa³ twoj¹ wersje ¿ycia Marshalla France'a, a nie wersjê TomaszaAbbeya.- Sax, daj spokój.- Nie, Tomaszu, to ty dal spokój.Wiesz, ¿e mam racjê.- Czy ja coœ mówi³em?- Jeszcze nie, ale mia³eœ zamiar.Obliza³a usta i potar³a skrzyde³ko nosa.Kiedy siê naprawdê rozz³oœci³a,zawsze swêdzia³ j¹ nos.- To co mówisz, Saxony, jest doœæ okrutne, zwa¿ywszy na to, kim jestem ijaka stawka wchodzi w gry - nie uwa¿asz? Owszem, mam swoje uprzedzenia.Rzeczywiœcie uwa¿am, ¿e ksi¹¿ka powinna byæ napisana w pewienszczególny sposób.- Nie mówi³am? - Saxony spojrza³a na mnie i z ¿alem pokrêci³a g³ow¹.- Nie wiesz, o co mi chodzi.Nie przekrêcaj moich s³Ã³w.Obie za³o¿y³y rêce na piersiach.- Spokój, panienki.Jeszcze nawet nie zacz¹³em pierwszej strony, a wy ju¿stoicie na stanowiskach bojowych.- Nie spojrza³y na mnie, ale obie s³ucha³y.-Jonathan Carroll - Kraina Chichów115Chcesz, ¿eby w ksi¹¿ce znalaz³o siê wszystko, zgadza sil, Anno? Ja te¿.Chcesz, ¿ebym napisa³ tê ksi¹¿kê po swojemu, tak Saxony? Ja te¿.Czywobec tego ktoœ mo¿e mi powiedzieæ, w czym ten wielki problem? No,s³ucham? Gdzie jest problem?Mówi¹c to, ca³y czas myœla³em, ¿e tê scenê móg³by odegraæ mój ojciec.Mo¿e nieco zbyt melodramatyczna, ale wystarczy³a, ¿eby uspokoiæ ichwojownicze nastroje.- Ju¿ dobrze? A teraz s³uchajcie, chcê z³o¿yæ propozycjê.Czy mogê prosiæo g³os? Tak? Oto moja propozycja: ty, Anno, udzielisz mi wszelkich informacjipotrzebnych do napisania pierwszego rozdzia³u ksi¹¿ki po mojemu.Wszystkojedno jak d³ugo bêdê go pisa³, nie wolno ci zobaczyæ ani s³Ã³wka, zanim nieskoñczê i nie uznam, ¿e jestem zadowolony z tego, co zrobi³em.Wtedy sam cito poka¿ê, a ty bêdziesz mog³a zrobiæ z tekstem co zechcesz - poci¹æ go nakawa³ki, poprzestawiaæ, wyrzuciæ do kosza.Nie wiem, mo¿e nawet spodobaci siê moja wersja.Wszystko jedno.Je¿eli ci siê nie spodoba, wówczas,obiecujê, bêdê z tob¹ wspó³pracowa³ tak œciœle, jak tego za¿¹dasz.Nie bêdêciê, oczywiœcie, nagrywa³ na taœmê, ale ksi¹¿ka bêdzie - od pocz¹tku dokoñca wspólnym dzie³em nas trojga [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl