[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Reis by³ zachwycony.Z³oty ptak! Przyniesie panu szczêœcie.Chcia³em us³yszeæ ten g³os.Z³oty ptak przemawia jêzykiem nieba.On nas po-prowadzi.Wszyscy robotnicy z ekipy wiedzieli, ¿e to ostatni sezonwykopalisk pod kierunkiem Howarda Cartera, wymagaj¹-cego lecz wyrozumia³ego szefa, który interesowa³ siê losemswoich ludzi i ich rodzin.Jutro trzeba bêdzie znowu pogo-dziæ siê z jarzmem lodowatego i wynios³ego cudzoziemca,który zadowoli siê odwiedzaniem miejsca wykopalisk odczasu do czasu, s³awi¹c swoje wysi³ki wobec wybitniejszychgoœci.Carter ze skupieniem wyda³ dok³adne polecenia.Gdytylko odciêto dostêp do grobowca Ramzesa VI, kaza³ wybraæmasy rumoszu zalegaj¹cego jeszcze w kwartale, który mianobadaæ.Pierwszego listopada sfotografowa³ domostwa robot-ników z epoki Ramessydów, a sprawdziwszy swoje dawnedane, kaza³ je zniszczyæ, by kopaæ g³êbiej.Ahmed Girigar238powiedzia³ mu, ¿e co najmniej metr ziemi dzieli fundamentytych konstrukcji od pierwotnej ska³y.Oczyszczanie terenuzajmie trzy lub cztery dni.Jakiœ mê¿czyzna czeka³ na Cartera przed wejœciem dojego domu na pustkowiu.Rozpozna³ go z trudem, tak by³postarza³y i zniszczony.Pan nazywa siê Gamal i jest bratem Raify.Moja siostra umar³a.Jak siê to sta³o?Niewa¿ne.Wyrazi³a pragnienie, by pan uczestniczy³w jej pogrzebie.Nie mog³em zdradziæ zmar³ej.Gamal obróci³ siê na piêcie i odszed³.Carter ruszy³ za nim.Gdy p³aczki wyœpiewywa³y ¿ale, umyte ciep³¹ wod¹ zw³okiRaify owiniêto w bia³y ca³un.Ze zwi¹zanymi kostkamii wat¹ w uszach i nozdrzach, Raifa zaczyna³a swoj¹ ostatni¹podró¿, ko³ysana modlitw¹ za zmar³ych: Nale¿ymy do Bogai musimy do Niego powróciæ.Tylko mê¿czyŸni pod¹¿ali zazamkniêt¹ trumn¹, przykryt¹ ozdobn¹ tkanin¹.Na cmen-tarzu deklamowano fragment z Koranu: Dwaj anio³owieprzyjd¹ po ciebie i bêd¹ zadawaæ pytania.Napytanie: kto jesttwoim Panem? odpowiedz: jest nim Allah.Na pytanie: ktojest twoim prorokiem? odpowiedz: Mohamed to mój prorok.W grobie, tam gdzie znajdowa³a siê g³owa, wykopano dziurê,aby ¿ywi mogli rozmawiaæ ze zmar³¹.Rzucane do grobu grudy ziemi poch³onê³y lata m³odoœcii szczêœcia.Wieczorem trzeciego listopada zakoñczono rozbiórkê chatrobotników.Teraz mo¿na ju¿ by³o dr¹¿yæ nag¹ ska³ê, ryzy-kuj¹c wejœcie na nie zbadany teren.Tej nocy Carter bardzoŸle spa³.Budzi³ siê kilkakrotnie, drêczony obrazem ³agodnejtwarzy Raify.O œwicie kanarek rozpocz¹³ swój œpiew, jakbyuczestniczy³ w narodzinach nowego s³oñca.Zjawiwszy siê na terenie wykopalisk, Howard Carterdziwnie siê poczu³, ale szybko poj¹³ dlaczego — panowa³atu cisza.Zazwyczaj robotnicy rozmawiali, wymieniali opinie,239u¿ywali narzêdzi, œpiewali.W ten ranek czwartego listopadawszyscy milczeli.Carter podszed³ do reisa.— Jakiœ wypadek?Ahmed Girigar nie odpowiedzia³.Kiwn¹³ tylko na nosi-ciela wody, by siê zbli¿y³.— Powiedz.Ten ca³y dr¿a³.— Dla zabawy grzeba³em kijem w piasku, o tam.Naglekij uderzy³ w coœ twardego.Zaciekawiony kopa³em dalej.Rêkami ods³oni³em blok kamienia.Wydaje mi siê.wydajemi siê, ¿e jest bardzo stary! Przerazi³em siê i przykry³em gopiaskiem.— Poka¿ mi to miejsce — rozkaza³ Carter.Potem przykl¹k³ i sam je ods³oni³.— To stopieñ schodów.mo¿e to schody wyr¹banew skale.By³o jeszcze za wczeœnie, by siê cieszyæ.Robotnicyzmieniali siê w ci¹gu ca³ego dnia, by ods³oniæ schody,które prowadzi³y w g³¹b, na cztery metry poni¿ej wejœciado grobowca Ramzesa VI.Kszta³t stopni, ich szerokoœæi wymodelowanie przypomina³y te z podziemi XVIII dy-nastii, epoki Tutenchamona.Niestety, podczas ich ods³a-niania nie znaleziono nic, co by to potwierdza³o.Nie by³o¿adnego sk³adziku ani ¿adnych przedmiotów z imieniemfaraona.Noc z czwartego na pi¹tego listopada by³a krótka.Le¿¹cna ³Ã³¿ku, Carter zamyka³ oczy i zmusza³ siê do odpoczynku.Odsuwa³ od siebie hipotezy i k³êbi¹ce siê w g³owie nadzieje,skupiaj¹c siê tylko na rzeczywistoœci.Po prostu ods³oni³schody prowadz¹ce do jakiegoœ grobowca.Dzieñ pracy zacz¹³ siê bardzo wczeœnie, w nerwowymnastroju.Robotnicy nie œpiewali ani nie rozmawiali.Wszyscymieli œwiadomoœæ, ¿e uczestnicz¹ w niezwyk³ej przygodziei pragnêli dowiedzieæ siê czegoœ wiêcej.Reis nie musia³zachêcaæ ich do pracy.Ju¿ zaczê³a siê szerzyæ legenda o tym,¿e to grobowiec z³otego ptaka, którego dusza pokierowa³aludzk¹ rêk¹.W miarê jak spod ziemi wy³ania³ siê bieg schodów, Carterby³ coraz bardziej nerwowy.Setki razy mia³ ochotê wejœæ240miêdzy robotników i przyspieszyæ robotê.Nerwowe godzinyp³ynê³y zbyt wolno.Czy przypadkiem nie sz³o tu o zwyk³ysk³adzik, który porzucono, nim go wykorzystano? Dolinatyle razy zadrwi³a z niego, wci¹gaj¹c go w ró¿ne pu³apki!Trudno nie pamiêtaæ, ¿e nigdy nie odda³a nietkniêtegogrobowca.Wczesnym popo³udniem Carter, dr¿¹c, zszed³ po scho-dach.Mo¿e by³ pierwszym od trzech tysiêcy lat cz³owie-kiem, który wykonywa³ tê banaln¹ czynnoœæ.Na wyko-palisku panowa³a absolutna cisza, jakby wszystkich ogarn¹³œwiêty lêk.Carter wstrzyma³ odkopywanie na poziomie dwunastegostopnia, bo ods³aniaæ siê zaczê³a górna czêœæ drzwi, którenatychmiast chcia³ obejrzeæ.Na zaprawie skalnych blokówwidaæ by³o œlady kilku pieczêci.— A wiêc to prawda — szepn¹³.— Mia³em racjê, nietrac¹c wiary w Dolinê Królów.Rozpozna³ Anubisa zwyciê¿aj¹cego dziewiêciu wrogówEgiptu, którzy, skuci ³añcuchami, nie mogli mu ju¿ za-szkodziæ.By³a to pieczêæ królewskiej nekropoli, o którejmarzy³ od tylu lat! Pozostawa³o tylko zidentyfikowaæ imiêkróla, by poznaæ w³aœciciela grobowca.Rozczarowanie by³o straszliwe.Po³o¿ono tylko pieczêcie królewskiej nekropoli, jedn¹pionowo, inne poziomo podczas ostatecznego zamkniêciagrobowca.Znaczy³o to, ¿e jest to grób wysokiego dygnitarza,którego uznano za godnego spoczywania miêdzy królami.Na chwilê dostrze¿ony Tutenchamon oddali³ siê.Pozostawa³o to zamurowane wejœcie.Czy nie dowodzi³oono, ¿e grobowca nie zrabowano? Oczywiœcie, w¹skie wejœcieostatecznie wyklucza³o hipotezê królewskiego grobowca.Alemo¿e kry³ on tajemnicê jakiegoœ budowniczego radosnejepoki, gdy Egipt lœni³ tysi¹cem œwiate³? I dlaczego pochowa-ny tam cz³owiek zosta³ tak dobrze ukryty? Chyba ¿e totylko skrytka na mniej lub bardziej wartoœciowe przed-mioty.Gdy minê³y pierwsze emocje, Carter obejrza³ centymetrpo centymetrze górn¹ czêœæ drzwi.Tam, gdzie odpad³azaprawa murarska, ods³oni³o siê drewno.Nadpro¿e
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Paolini Christopher Dziedzictwo 4 Dziedzictwo t.1
- Charles Dickens Dickens at Christmas (epub)
- Cooper McKenzie A Club Esoteria Christmas (epub
- Busch, Christin Noras grosser Traum
- Christie Agatha Zagadka Blekitnego Expresu
- Carlos Fuentes Christopher Unborn (epub)
- Bajki Andersen Hans Christian
- Hume D. Traktat o Naturze Ludzkiej (2)
- Bingham Lisa Szalona maskarada(1)
- Harry Potter V
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zespolfriends.xlx.pl