[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jako że nie zamierzała rezygnować z prestiżu swego stanowiska, a więc od razu chciała zająć fotel szefowej, jej szanse nie przedstawiały się różowo.Ja także nie zamierzałam tam wiecznie pracować, nie miałam co do tego wątpliwości, podchodziłam jednak do tej kwestii spokojniej, gdyż musiałam się troszczyć wyłącznie o siebie.Postanowiłam odzyskać najpierw wewnętrzny spokój, przeboleć moje rozstanie, a dopiero potem rozejrzeć się za nową pracą.– Chętnie odwiozę panią do domu – zaproponował Matthew.Oczy Alexii natychmiast pojaśniały.Wszystko szło zgodnie z planem.– To naprawdę miło z twojej strony, Matthew – uprzedziła mnie.– Jenna się ucieszy, prawda?– Tylko jeśli nie będzie pan musiał nadkładać drogi – zastrzegłam.– Mieszkam tuż przy Victoria Park.A pan?– W Mumbles.Ale.– To zupełnie nie po drodze.– Dla mnie to bez znaczenia – zapewnił Willard.– To absolutnie żaden kłopot.– To oczywiste, że Jenna zabierze się z tobą – oznajmiła Alexia.– Musiałaby czekać na autobus, a potem jeszcze iść sama w ciemnościach.A tak przynajmniej będę spokojniejsza!To przesądziło sprawę.Matthew jeździł dużym czarnym bmw, autem świadczącym o jego dochodach, podobnie zresztą jak adres.Mumbles.Niewielka miejscowość na zachód od Swansea, uroczo położona nad samym morzem.W szkole dowiedziałam się, że z początkiem dziewiętnastego wieku ruszyła z Mumbles do Swansea pierwsza na świecie kolej żelazna dowożąca pasażerów, wówczas jeszcze ciągnięta przez konie.Niewiele rozmawialiśmy, mknąc przez pogrążone w ciemnościach miasto.W pewnym momencie odwróciłam się i zobaczyłam leżący na tylnym siedzeniu dość postrzępiony, wełniany kraciasty koc.Matthew podążył za moim wzrokiem.– Koc mojego psa Maxa.– Ma pan psa?– Owczarka staroniemieckiego.O bardzo długiej sierści.– Może go pan zabierać do pracy?– Na szczęście tak.Właściwie to zabieram go z sobą wszędzie.Z wyjątkiem dzisiejszego wieczoru.Cóż, mały dom, sporo ludzi.Max potrzebuje dużo przestrzeni, a tam zawsze miałem wrażenie, że muszę kulić ramiona i jakoś się kurczyć.Dlatego nie chciałem robić jeszcze większego zamieszania, zabierając z sobą ogromnego psa.Rozumiałam, co ma na myśli.– Ken i Alexia koniecznie muszą się przeprowadzić.Ale sprawa najwyraźniej rozbija się o pieniądze.Za pracę w „Healthcare” dostaje się głodowe pensje, nawet na stanowisku szefowej.– Zanim Ken otrzyma jakiś grosz za tę swoją książkę, minie trochę czasu – dodał Matthew.– Mimo wszystko wydaje mi się, że podchodzą do tego ze spokojem.Dotarliśmy przed dom, na którego poddaszu mieściło się moje mieszkanko.Matthew wjechał między zaparkowane samochody i zatrzymał się.Ciąg dalszy w wersji pełnej3Dostępne w wersji pełnej4Dostępne w wersji pełnej5Dostępne w wersji pełnej6Dostępne w wersji pełnej7Dostępne w wersji pełnej8Dostępne w wersji pełnej9Dostępne w wersji pełnejCzęść III.Kwiecień1Dostępne w wersji pełnej2Dostępne w wersji pełnej3Dostępne w wersji pełnej4Dostępne w wersji pełnej5Dostępne w wersji pełnej6Dostępne w wersji pełnej7Dostępne w wersji pełnej8Dostępne w wersji pełnej9Dostępne w wersji pełnej10Dostępne w wersji pełnej11Dostępne w wersji pełnej12Dostępne w wersji pełnejCzęść IV.Maj1Dostępne w wersji pełnej2Dostępne w wersji pełnej3Dostępne w wersji pełnej4Dostępne w wersji pełnej5Dostępne w wersji pełnej6Dostępne w wersji pełnej7Dostępne w wersji pełnej8Dostępne w wersji pełnej9Dostępne w wersji pełnej10Dostępne w wersji pełnej11Dostępne w wersji pełnej12Dostępne w wersji pełnejCzęść V [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl