[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzie moja kawa? – zastanawia³ siê poirytowany Chang.Przecie¿ Rosie nigdy siênie spóŸnia.Mo¿e pad³a ofiar¹ tej samej choroby, na któr¹ cierpieli poniepowodzeniach ostatnich dwudziestu czterech godzin pozostali cz³onkowieza³ogi i naukowcy?Po fatalnym l¹dowaniu pierwszego penetrometru zorganizowano poœpieszniekonferencjê, by ustaliæ dalsze dzia³ania.Naukowcy mieli tylko jeszcze jedn¹sondê, któr¹ planowano wys³aæ na Kallisto, choæ równie dobrze mo¿na by³oskorzystaæ z niej teraz.– L¹dowaliœmy ju¿ na Kallisto – przekonywa³ doktor Anderson – i wiemy, ¿e nictam nie ma oprócz ró¿nych odmian spêkanego lodu.Nie podniós³ siê ani jeden g³os sprzeciwu.Po dwunastu godzinach,przeznaczonych na wprowadzenie modyfikacji i na testy, penetrometr numer 3zosta³ wystrzelony ku chmurom Europy.Próbnik mia³ uderzyæ w to samo miejsce, wktórym nie uda³o siê wyl¹dowaæ poprzednikowi.Tym razem odbiorniki na statku zarejestrowa³y pewn¹ iloœæ danych – lecztransmisja trwa³a jedynie pó³ milisekundy.Miernik przyœpieszenia umieszczony wpróbniku – odnotowuj¹cy przeci¹¿enia do 20,000 g – nada³ jeden krótkiimpuls, po czym zabrak³o mu skali.Reszta aparatury uleg³a zniszczeniu w czasiekrótszym ni¿ mgnienie oka.Po drugiej, jeszcze posêpniejszej stypie postanowiono zameldowaæ o wszystkim naZiemiê i czekaæ dalszych instrukcji - na wysokiej orbicie nad Europ¹ – przedwyruszeniem w kierunku Kallisto i ksiê¿yców zewnêtrznych.– Przepraszam za spóŸnienie, sir – powiedzia³a Rose McCullen (jej nazwiskowcale nie wskazywa³o na to, ¿e dziewczyna ma nieco ciemniejszy kolor skóry ni¿kawa, któr¹ nios³a) – ale chyba Ÿle nastawi³am budzik.– Mamy szczêœcie… – odpar³ z uœmiechem pe³ni¹cy wachtê oficer – ¿e to nie typilotujesz statek.– Nie pojmujê, jak w ogóle mo¿na go pilotowaæ.Jest taki skomplikowany!– Nie a¿ tak, jak ci siê wydaje – rzuci³ Chang.– Nie uczyli was podstawpilota¿u na kursie?– No… tak.Ale niewiele z tego zrozumia³am.Myli³y mi siê te wszystkie orbity,trajektorie i ca³a reszta.Drugi oficer Chang by³ bardzo znudzony wacht¹, dlatego postanowi³ wyœwiadczyæRosie uprzejmoœæ i nieco j¹ oœwieciæ.Co prawda, dziewczyna nie by³a w jegotypie, ale nie brakowa³o jej urody; ma³y wysi³ek mo¿e zaprocentowaæ wprzysz³oœci.Nie przysz³o mu do g³owy, ¿e Rosie – po wykonaniu swego zadania –chce siê zapewne po³o¿yæ.Dwadzieœcia minut póŸniej drugi oficer Chang wskaza³ na konsoletê nawigacyjn¹ izakoñczy³ d³ug¹ przemowê:– Widzisz wiêc, ¿e wszystko odbywa siê niemal automatycznie.Wystarczy, jeœliwystukasz na klawiaturze kilka cyfr, a statek zajmie siê reszt¹.Rose by³a bardzo zmêczona i zerka³a ukradkiem na zegarek.– Przepraszam – powiedzia³ zatroskany nagle Chang.– Nie powinienem ciêzatrzymywaæ.– Och, nie… To wszystko jest bardzo interesuj¹ce.Proszê mówiæ dalej.– Ale¿ nie! Mo¿e innym razem.Dobranoc, Rosie, i dziêki za kawê.– Dobranoc, sir.Stewardesa trzeciej klasy Rose McCullen odp³ynê³a (niezbyt wprawnie) kuotwartym drzwiom.Chang nawet nie spojrza³ za ni¹, gdy us³ysza³, jak jezamyka.Kilka sekund póŸniej prze¿y³ prawdziwy szok, s³ysz¹c za sob¹ nieznany kobiecyg³os.– Panie Chang, proszê z ³aski swojej nie dotykaæ przycisku alarmu… Jestwy³¹czony.Oto koordynaty l¹dowania.Sprowadzi pan statek na dó³.Powoli – zastanawiaj¹c siê przy tym, czy to nie koszmarny sen – Chang odwróci³siê wraz z fotelem.Osoba, któr¹ by³a – jak mniema³ – Rose McCullen, unosi³a siê przy owalnym lukutrzymaj¹c rêkê na dŸwigni zamykaj¹cej drzwi.Wygl¹da³a teraz zupe³nie inaczej;w jednej sekundzie zamienili siê rolami.Nieœmia³a stewardesa, która nigdydot¹d nie patrzy³a wprost na niego, spogl¹da³a na Changa twardo i bezlitoœnie.Poczu³ siê jak królik hipnotyzowany przez wê¿a.Ma³y, ale przecie¿œmiercionoœny pistolet, który trzyma³a w wolnej rêce, wyda³ mu siê niepotrzebn¹ozdob¹.Chang nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e mog³aby go zabiæ nawet bez broni.Jego dobre imiê i honor zawodowy nie pozwala³y mu jednak poddaæ siê bez walki.Chcia³ te¿ zyskaæ na czasie.– Rosie… – zacz¹³, a jego wargi z trudem wymówi³y to niestosowne teraz imiê.–To chyba jakiœ ¿art! To, o czym mówi³em przed chwil¹, to nieprawda! Nie mogêsam sprowadziæ statku do l¹dowania.Obliczenie w³aœciwej orbity zajê³oby miwiele godzin, a poza tym potrzebowa³bym kogoœ do pomocy.Drugiego pilota…Pistolet nawet nie drgn¹³.– Nie rób ze mnie idiotki, Chang.Ten statek nie jest limitowany energi¹, jakstare rakiety chemiczne.Europa oddala siê od nas z prêdkoœci¹ zaledwie trzechkilometrów na sekundê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Arthur Hailey In High Places (v5.0) (epub) id
- Arthur Conan Doyle Ostatnia Zagadka Sherlocka Holm
- Bernard Cornwell La Saga du Roi Arthur 3 Excal
- Arthur Walker Uroboros Saga 01 (epub)
- Arthur Conan Doyle Przygody Sherlocka Holmesa
- Bernard Cornwell La Saga du Roi Arthur 1 Le Ro
- Brunner, John Chaos Erde
- Clive Cussler Smok
- enc rachunk A
- Bulyczow Kiryl Zbior opowiadan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl