[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PóŸniej by³y one, chocia¿nieplanowo,czynione.Nastrój zaœ nerwowy wojska rosyjskiego po napadach styczniowych by³doœæsilny i alarmy mog³y wywo³aæ odpowiednie zmêczenie wojska i niezdolnoœæ doorientowaniasiê w sytuacji; odsuwa³yby zatem moment inicjatywy na pewien okres czasu.Jakodowód s³u¿yæ mog¹ raporty komendanta fortecy brzeskiej, genera³a Stadena,pos³ane 17lutego do Warszawy, z których wynika, i¿ nie czu³ on siê dobrze, ¿e czu³ siênieco chwiejnie;¿a³uje on swego ruchu zaczepnego przeciw Bia³ej, musi specjalnie ubezpieczyæsiê odurojonych napaœci powstañców na twierdzê.Naturalnie, ¿e je¿eli ten stanchwiejnoœci iniepewnoœci jest u komendanta, to tem silniejszy bêdzie wœród ¿o³nierzy.I tenstan w³aœnieuniemo¿liwia³ na razie przedsiêwziêcie jakichkolwiek ruchów zaczepnych.W samej Warszawie zarz¹dzenia wojskowe by³y takie, ¿e czêœæ garnizonuustawiczniesta³a w pogotowiu.By³y specjalne zarz¹dzenia alarmowe, któreby wojsko uczyni³yzdolnymdo odparcia jakiegoœ nag³ego napadu.W stanie nerwowym ówczesnego wojska fa³szywe alarmy musia³y wywo³aæ te skutki,co napady rzeczywiste.Musia³yby one opóŸniæ chwilê inicjatywy ze stronyRosjan.Z pierwszych dzia³añ powstañczych przypominam sobie jeszcze obraz Kielc, kiedyCzengieremu równie¿ wyda³o siê, ¿e go maj¹ zamiar atakowaæ.I oto wojsko ca³¹dobêczeka na napad w ostrym pogotowiu.Nazajutrz po takiej nocy zmêczeni ¿o³nierzenie s¹zdolni do jakichkolwiek czynnoœci zaczepnych.Nieco obszerniej zatrzyma³em siê nad tymi trzema rzeczami, które, zdaniem moim,gdyby by³y rozplanowane zawczasu, mog³y niechybnie opóŸniæ moment przejœciaRosjando dzia³añ zaczepnych, a jednoczeœnie, daj¹c wygran¹ czasu, mog³y zmêczyæwojsko rosyjskie.Co prawda, mimowoli przychodzi mi na myœl z³a strona takiego postêpowania,zw³aszcza w miastach, mianowicie wywo³ywanie drapie¿nego wilka z lasu,prowokowanieza³Ã³g miejskich, które zdenerwowane mog³yby wywo³aæ rzezie na ulicach miast.Przecie¿potem, ju¿ w czasie walk planowych, w miasteczkach grabie¿e by³y na porz¹dkudziennym,a mieœcina, z której pad³y strza³y, bywa³a potem niszczona.Ale z punktuwidzeniawojennego takich skrupu³Ã³w nie ma.Na bezwzglêdnoœæ odpowiedzi¹ musi byæ tylkobezwzglêdnoœæ.Kto jej nie ma, ten musi przegraæ.Inn¹ stron¹ ówczesnej sytuacji, zapomnian¹ przez pierwsze zawi¹zki armiipowstañczej,by³a ich ochrona.Ochrona jest to jeden z pierwszorzêdnych dzia³Ã³w pracywojennej.¯o³nierz musi byæ w chwilach, kiedy nie jest zdatny do boju, ochroniony przezczêœci wojska,gotowe w tej chwili do walki.Czy ¿o³nierz spoczywa, czy zajêty jest czymœ niewojennym,co absorbuje jego si³y i uwagê, musi byæ chroniony przed mo¿liwym zawsze na73padem przez oddzia³y, zdatne natychmiast do boju.Wojsko improwizuj¹ce siê,które dopierosiê organizuje, wymaga ochrony takiej, jak¹ powinno mieæ w czasie snu.W chwiliorganizacji nie jest ono zdatnym do natychmiastowego boju i w takich chwilach ojegoochronie zapominaæ nie wolno.Niew¹tpliwie nie zapomnieliby o niej ludziewojskowi,jakimi byli Padlewski, Langiewicz i Lewandowski; u wszystkich tych dowódcówmusia³abyona wyp³yn¹æ, jako prosta i naturalna koniecznoœæ, gdyby oni œwiadomieprzyst¹pili doformowania zawi¹zków armii.Zapomnienie o ochronie, chocia¿by z poœwiêceniemoddzia³Ã³wubezpieczaj¹cych, i to u wszystkich wodzów, œwiadczy o nieœwiadomoœci u nichmyœli formowania armii, do czego zostali oni popchniêci jedynie przezinstynktowne iprzypadkowe szukanie wiêkszej si³y bojowej.Wszystkie te, analizowane przeze mnie a zapomniane wówczas, czynnoœci mog³ybydostatecznie spe³niaæ rolê ochrony organizuj¹cych siê oddzia³Ã³w, trzebaby tylkopomyœleæo sta³ej komunikacji pomiêdzy poszczególnymi ich czêœciami, o sta³ej wymianierozkazówi raportów, aby ludzie, zajêci organizacj¹, byli powiadomieni o tem, co siêdzieje dooko³anich.I je¿eli zastanawiam siê, gdzie jest w³aœciwe Ÿród³o b³êdu ze strony powstania,sk¹dpochodzi, ¿e ludzie, sk¹din¹d dzielni, rozs¹dni i niechybnie znaj¹cy siê nawojnie, zapominalinieraz o tych elementarnych, podstawowych wiadomoœciach wojennych, to muszêstwierdziæ, ¿e jedynym Ÿród³em jest najzupe³niejsze niew¿ycie siê w te warunki,w jakichpowstanie znajdzie siê po wybuchu, najzupe³niejsze nieprzedstawienie sobie,czem bêdziepowstanie po 22 stycznia, najzupe³niejsze niezdawanie sobie sprawy z tychwarunków, wktórych wojna bêdzie toczona.Ta wielka ³atwoœæ, z jak¹ wówczas przechodzono odzerado armii, z jak¹ przeskakiwano przez ogrom przeszkód, stoj¹cych na drodze dowytworzeniaarmii, oto jest b³¹d zasadniczy ówczesnego pokolenia i jego przewódców.Bo ¿e tak lekko przez te trudnoœci przeskakiwano, œwiadczy najwymowniej³atwoœæ, zjak¹ rozwi¹zywano kwestiê naczelnego dowództwa za pomoc¹ dyktatury [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl