X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piai i trzeci my�liwiec wios�owa�, a Karmik usiad� mi�dzypasa�erami z no�em w r�ku.- Czy oddasz im klejnot? - szepn�� Yahan we Wspólnej Mowie, której ciOlgyiorowie z pó�wyspu nie znali.Rocannon kiwn�� g�ow�.Yahan szepta� dalej, ochryple, trz�s�cym si� g�osem:- Skacz i p�y� do brzegu, panie, kiedy si� zbli�ymy.Zabierz klejnot.Puszcz�mnie wolno, jak zobacz�.- Poder�n� ci gard�o.Szsz.- Oni rzucaj� czary, Karmik - odezwa� si� trzeci m�czyzna.- Chc� zatopi�ód�.- Wios�uj, ty �mierdz�cy rybi flaku.A wy sied�cie cicho, bo poder�n� gard�och�opcu.Rocannon siedzia� cierpliwie na �awce wio�larza, patrz�c na wod�, którapowleka�a si� mglist� szaro�ci� w miar�, jak oba odleg�e brzegi ogarnia�a noc.No�e my�liwych nie mog�y go zrani�, ale nie zdo�a�by im przeszkodzi�, gdybychcieli zabi� Yahana.Móg� z �atwo�ci� uciec wp�aw, ale Yahan nie umia� p�ywa�.Nie by�o wyj�cia.Przynajmniej dostan� si� na drugi brzeg i zap�ata nie pójdziena marne.Zamglone kontury wzgórz na po�udniowym brzegu z wolna przybli�a�y si� i nabra�yostro�ci.Niewyra�ne szare cienie przesun�y si� na zachód, a na szarym niebiepojawi�o si� kilka gwiazd; �wiat�o odleg�ych s�o�c Wielkiej Gwiazdy zdominowa�onawet blask ksi�yca Heliki, którego teraz ubywa�o.S�yszeli ju� szum falrozbijaj�cych si� o brzeg.- Przesta�cie wios�owa� - rozkaza� Karmik i odwróci� si� do Rocannona.- Daj miteraz t� rzecz.- Bli�ej do brzegu - odpar� beznami�tnie Rocannon.- Poradz� sobie od tegomiejsca, panie - wymamrota� Yahan dr��cym g�osem.- Z brzegu wystajesitowie.�ódka przesun�a si� do przodu o kilka uderze� wiose� i zatrzyma�a si�ponownie.- Skacz, kiedy ja skocz� - rzuci� Rocannon w stron� Yahana, a sam powolipodniós� si� i stan�� na �awce.Rozpi�� od góry kombinezon, który nosi� takd�ugo, jednym szarpni�ciem zerwa� z szyi skórzany rzemie�, cisn�� na dno �odziworeczek zawieraj�cy szafir na z�otym �a�cuchu, zapi�� kombinezon i w tej samejchwili skoczy�.W par� minut pó�niej sta� obok Yahana na skalistym brzegu i patrzy�, jakczerniej�ca na wodzie plama �odzi maleje w szarym pó�mroku.- A�eby�cie zgnili, �eby robaki z�era�y wam wn�trzno�ci, �eby ko�ci zmieni�ywam si� w próchno! - zawo�a� Yahan i rozp�aka� si�.Najad� si� porz�dnie strachu, ale nie tylko reakcja po gwa�townych wzruszeniachby�a powodem jego za�amania.Widzia� co�, co nie mie�ci�o mu si� w g�owie -widzia�, jak �ksi���" sk�ada w okupie klejnot warto�ci królestwa, �eby uratowa�ycie zwyk�ego Olgyiora, jego �ycie - i ta �wiadomo�� zwali�a si� na niegoci�arem nie do zniesienia.- Nie mia�e� racji, panie! - wykrzykn��.- Nie mia�e� racji!- Kupuj�c twoje �ycie za kawa�ek kamienia? Przesta�, Yahanie, we� si� w gar��.Zamarzniesz na �mier�, je�li nie rozpalimy ognia.Masz swoje krzesiwo? Tam wzaro�lach jest du�o ga��zi.Rusz si�!Uda�o im si� rozpali� ognisko na brzegu, a potem dorzucali do ognia tak d�ugo,a� odp�dzili ciemno�� i przejmuj�cy ch�ód.Rocannon odda� Yahanowi futrzanyp�aszcz my�liwych i m�odzieniec zawin�wszy si� we� wkrótce zasn��.Rocannonsiedzia� pilnuj�c ognia.Nie chcia�o mu si� spa�.Czu� si� nieswojo.Martwi�si�, �e musia� odda� naszyjnik, nie z powodu jego wielkiej warto�ci, aledlatego, �e niegdy� da� go Semley, której pi�kno��, nie daj�ca si� zapomnie�,przywiod�a go po wielu latach na t� planet�; dlatego, �e go dosta� od Haldre,która - jak wiedzia� - mia�a nadziej� przekupi� tym los, odwróci� cie�przedwczesnej �mierci ci���cy na jej synu.Mo�e wraz ze �mierci� Mogiena mia�aznikn�� równie� ta rzecz, tak niebezpiecznie pi�kna.I mo�e, co najgorsze,Mogien nigdy si� nie dowie o utracie naszyjnika, poniewa� nigdy si� niespotkaj�; mo�e Mogien ju� nie �yje.Odsun�� od siebie t� my�l.Mogien szuka�jego i Yahana; na tym musia� si� oprze�.B�dzie ich szuka� na szlakuprowadz�cym na po�udnie.Có� bowiem mogli zrobi� innego, ni� i�� na po�udnie,aby znale�� tam wroga lub - je�li wszystkie jego przypuszczenia by�y b��dne -nie znale�� tam wroga.W ka�dym razie, z Mogienem czy bez Mogiena, on pójdziena po�udnie.Wyruszyli o �wicie.W szarym brzasku wspi�li si� na nadbrze�ne wzgórza, a kiedydotarli na szczyt, w blaskach wschodz�cego s�o�ca rozpostar� si� przed nimi a�po horyzont pusty, rozleg�y p�askowy�, pokre�lony przez d�ugie cienie padaj�ceod zaro�li.Okaza�o si�, �e Piai mia� racj�, kiedy mówi�, �e na po�udnie odcie�niny nie ma ludzi.Przynajmniej Mogien b�dzie móg� ich dostrzec zodleg�o�ci wielu mil.Ruszyli wi�c na po�udnie.By�o zimno, lecz pogodnie.Yahan na�o�y� na siebie wszystkie ubrania, jakiemieli, a Rocannon - swój kombinezon.Co jaki� czas przechodzili przez strumykiwpadaj�ce do zatoki, dostatecznie cz�sto, �eby nie grozi�o im pragnienie.Szliprzez ca�y dzie� i przez dzie� nast�pny, �ywi�c si� korzeniami ro�liny zwanejpeya.Schwytali tak�e kilka stworze� podobnych do królików z ma�ymiskrzyde�kami, które porusza�y si� na przemian podskakuj�c i podlatuj�c wpowietrzu.Yahan str�ca� je kijem na ziemi� i piek� na ogniu z ga��zek, któryroznieca� swoim krzesiwem.Nie widzieli �adnych innych �ywych stworze�.P�aska,trawiasta, bezdrzewna równina rozpo�ciera�a si� szeroko pod czystym niebem,pusta i milcz�ca.Przyt�oczeni jej bezmiarem dwaj w�drowcy siedzieli przy ogniu w zapadaj�cym zwolna zmierzchu, nie mówi�c nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.