X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.�Drapie�niki - zauwa�y�.- Sk�dsi� wzi�y?- Przep�yn�y rzek� - odpar�em dysz�c ci�ko.�Nigdy dot�d nie widzia�em impodobnych.- Czy�by? - Kaththea przyciska�a mocno do piersi t�umoczek z zio�ami, jak gdybywi�dn�ce kawa�ki ga��zek, li�ci i �odyg stanowi�y tarcz�, os�aniaj�c� j� przedwszelkimi niebezpiecze�stwami.- To s� raso.- Rasti? -- Jak mo�na skojarzy� d�ugiego na palec gryzonia z tymi mierz�cymitrzy stopy ob��kanymi drapie��nikami? Ale kiedy wzi��em pod uwag� wygl�d tychstwo�rze�, z wyj�tkiem rozmiarów, dopatrzy�em si� podobie�stwa.Mo�e nie by�yto prawdziwe raso, lecz na pewno nale�a�y do tej samej rodziny.Osi�gn�ygigantyczne dla swego gatunku rozmiary i by�y bardziej dzikie ni� ich kar�owacikuzyni.I kiedy je w ter.sposób zidentyfikowa�em, dr�cz�cy mnie dot�d l�kprzed nieznanym zmniejszy� si� nieco.- Rasti nie�atwo porzucaj� swoj� zdobycz -zauwa�y� Kemoc.- Czy� nigdy niewidzieli�cie, jak ci�gn�y upolo�wanego ptaka po dziedzi�cu chronionego przezwzgórza gospodarstwa?Widzia�em raz co� takiego i wzdrygn��em si� na samo wspomnienie.Okr��aj� -tak, zaczyna�y teraz nas okr��a�, jak tamtego nieszcz�snego ptaka w dawnominionym dniu.Coraz wi�cej i wi�cej tych potworów wype�za�o z lasu,czo�ga�y si� na brzuchach, jak gdyby by�y w�ami, a nie ciep�okrwistymi,poro�ni�tymi sier�ci� zwierz�tami.Nie potrzebowa�em ostrzega� Kemoca - ju� strzela�.Trzy czarne stworypodskoczy�y w gór� i spad�y, dr�c pazurami ziemi�.Lecz pistolet strzeladopóty, dopóki jest na�adowany.Na jak d�ugo wystarczy naszych ograniczo�nychzapasów strza�ek? Wprawdzie mieli�my miecze, ale nie mogli�my czeka�, a� rasoznajd� si� w ich zasi�gu, by nie narazi� si� na kl�sk�.- Nie potrafi�, Moc nie jest w stanie dzia�a� przeciw nim! - zawo�a�a piskliwieKaththea.- Nie maj� nic, czego mog�abym dosi�gn��!- To ich dosi�gnie! - Znów strzeli�em, staraj�c si� wybra� najlepszy zmo�liwych cel.Wydawa�o si� wszak�e, �e natura sprzysi�g�a si� przeciw nam nawi�cej sposobów.Zrobi�o si� ciemno jak w nocy i nagle deszcz lun�� z tak�si��, �e sprawia� nam ból.Nie zmusi� jednak naszych wrogów do wycofania si�.- Poczekaj, spójrz tam!S�ysz�c okrzyk Kemoca chybi�em i warkn��em na niego niczym �nie�ny kot ponieudanym skoku na zdobycz.Wkrótce spostrzeg�em, co si� zbli�a�o.- Ko� -przynaj�mniej w mroku to co� wygl�da�o na konia - galopowa� ci�ko.Tkwi� nanim je�dziec, który wjecha� pomi�dzy nas a raso.Potem o�lepi� mnie wybuchbia�ego, pal�cego �wiat�a.Wydawa�o si�, �e nieznajomy przywo�a� b�yskawic�, bysmaga� ni� jak biczem ziemi� wokó� skradaj�cych si� drapie�ników.Bicz ów uderzy� trzykrotnie, o�lepiaj�c nas ca�kowicie.Pó�niej widzia�emniewyra�nie, jak ko� i je�dziec p�dzili dalej, a� znikn�li w�ród drzew, a zpora�onej przez ow� dziwn� bro� ziemi unios�y si� smugi dymu.Nic wi�cej si�nie poruszy�o.Bez s�owa Kemoc i ja wzi�li�my Kaththe� mi�dzy siebie i pobiegli�my - byle zdala od tego miejsca, od odkrytego terenu i rz�sistego deszczu.Znale�li�myschronienie pod drzewem i przykucn�li�my obok siebie, jak gdyby�my stanowilijedn� istot�.Us�ysza�em, jak Kaththea szepcze obok mojego ucha: �To, to wywodzi�o si� z Mocy - z dobrej Mocy, nie z�ej.Nie odpowiedzia�o mijednak! - W jej oszo�omieniu kry�o si� poczucie krzywdy.-- Pós�uchajcie -uczepi�a si� nas obu.- Co� sobie przypomnia�am.P�yn�ca woda - je�eliznajdziemy pewne miejsce po�ród p�yn�cej wody i po�b�ogos�awimy je, b�dziemybezpieczni.- Rasti przep�yn�y rzek� - zaprotestowa�em.- To prawda, ale nie znale�li�my si� jeszcze po�ród p�yn�cej wody napob�ogos�awionym miejscu.Musimy znale�� takowe.Nie chcia�em wraca� nad rzek�; o ile wiedzia�em, wi�k�szo�� z�ych mocy, któredot�d napotkali�my, wi�za�a si� z tym ciekiem wodnym.Lepiej zrobimy, je�lispróbujemy w�drowa� wzd�u� rzeki.- Chod�cie! - Kaththea nak�ania�a nas do wyj�cia w szalej�c� burz�.- Powiadamwam, �e mrok w po��czeniu z wiatrem i wod� uwolni� inne stwory, musimy znale��bezpieczne miejsce.Nie przekona�a mnie, ale wiedzia�em te�, �e �aden mój argument nie wywrze naniej wra�enia.A Kemoc nie zaprotestowa�.Szli�my wi�c i deszcz smaga� nas, jaktamten je�dziec smaga� grunt, na którym teraz widnia�y wielkie czarne smugiwypalonej ro�linno�ci i ziemi.Uda�o mi si� przynajmniej nak�oni� Kaththe� doskierowania si� w t� stron�, w której znikn�� tajemniczy wybawca.Las nie by� ju� tak g�sty.Pomy�la�em, �e natrafili�my na jaki� dawny szlak czydrog�, gdy� �atwiej nam si� sz�o.Szlak ten zaprowadzi� nas nad rzek�.Kaththeamia�a zapewne chwil� jasnowidzenia, gdy� na �rodku przybiera�j�cej, ch�ostanejdeszczem rzeki znajdowa�a si� skalista wysepka.Z jednej jej strony stercza�stos naniesionych przez wod� drzew, a pagórek w �rodku tworzy� naturaln� wie��stra�nicz�.- Lepiej chod�my tam, zanim poziom wody podniesie si� jeszcze bardziej -odezwa� si� Kemoc.Nie by�em pewny, czy nam si� to uda, gdy� obci��a�y nas baga�e i bro�.Kaththeaoderwa�a si� i ju� sz�a w bród przez p�ycizny.Tkwi�a po pas w wodzie iwalczy�a z pr�dem, kiedy do niej do��czyli�my.Sprzyja� nam fakt, �e weszli�mydo rzeki ponad w�skim ko�cem wyspy, gdy� pr�d zniós� nas w�a�nie w to miejsce,i wype��li�my z wody niewiele bardziej przemoczeni ni� przedtem.Natura utworzy�a tu �atw� do obrony stanic� z os�oni�t� ska�ami przestrzeni�jako kwaterami i punktem obser�wacyjnym w górze.Krótki zwiad udowodni� nam, �ewyszli�my na brzeg w jedynym nadaj�cym si� do tego miejscu.Wsz�dzie indziejska�y nie dawa�y oparcia dla r�k i nóg, lecz tworzy�y niewielkie klifystercz�ce ponad spienion� wod�.Gdyby raso nas zaatakowa�y, musieliby��mybroni� tylko niewielkiego skrawka wyspy, wi�c pewnie nie mog�yby utworzy�z�owrogiego kr�gu.- To jest wolne miejsce, nie skalane przez z�o �powiedzia�a nam Kaththea.-Teraz je zapiecz�tuj�, �eby takim pozosta�o.- Z t�umoczka z zio�ami wyj�a�odyg� illbany, zmia�d�y�a j� w gar�ci, a potem podnios�a r�k� do ust naprzemian �piewaj�c i chuchaj�c na to, co w niej trzyma�a.W ko�cu pow�drowa�aopieraj�c si� na kolanach i �okciach i wcieraj�c ro�linn� ma� w skaln� drog�,na któr� wyszli�my z wody.Pó�niej wróci�a do nas i opar�a si� bezsilnie okamie�, jak po ca�ym dniu ci�kiej pracy.Nawa�nica oddali�a si�, ale woda w rzece nadal wrza�a wokó� naszegoschronienia.Gwa�towna ulewa zmieni�a si� w m�awk�, która z czasem usta�a.By�em poch�oni�ty my�lami o je�d�cu, który nas urato�wa�.Kaththea o�wiadczy�a,�e nieznajomy pos�ugiwa� si� w�a�ciwie Moc�, tyle �e nie w taki sam sposób jakona.Wprawdzie nie odpowiedzia� na prób� porozumienia si�, ale nie musia�o tooznacza� wrogo�ci.Ju� sam fakt, �e wy�wiadczy� nam tak� przys�ug�, �wiadczy� odobrej woli.Jak dot�d nie napotkali�my nikogo innego spo�ród rdzen�nychmieszka�ców tej krainy.Chyba �e zaliczyliby�my do nich potwora z kamiennejpu�apki i to, co zapewne kwaterowa�o w kamiennej stanicy nad rzek�.Niewiele mog�em powiedzie� o wygl�dzie naszego wybaw�cy, gdy� widzia�em gotylko przelotnie w mroku i deszczu.Nie w�tpi�em, �e w przybli�eniu mia� ludzk�sylwetk�, �e by� dobrym je�d�cem i �e doskonale wiedzia�, jak rozgromi� raso.Poza tym nic o nim nie wiedzia�em.Jednak�e widok konia w tym kraju da� mi do my�lenia.Odk�d po raz pierwszydosiad�em kucyka, maj�c zaledwie cztery lata, nigdy z w�asnej woli niepodró�owa�em pieszo.Po tym, jak pozostawili�my torgia�czyki z tamtej stronygór, prze�ladowa�o mnie poczucie jakiej� straty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.