[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znów siêpomyli³.Siadamy przy stoliku, pu³kownik Gooch zamawia dla mnie piwo i coœ tam dlasiebie, a40potem zaczyna mi t³umaczyæ jak mam siê zachowywaæ na jutrzejszej cyremonii,kiedy prezydent bêdzie mi przypina³ order.Mniej wiêcej w po³owie jego gadki podchodzi do nas ³adna dziewczyna.Pu³kownikpodnosi g³owê i pewno myœli, ¿e to kelnerka albo co, bo ka¿e jej przynieœæ nampo jeszcze jednej szklance.A ona na to:— Nie poda³abym ci nawet szklanki ciep³ych glutów, ty sukinsynu! — Potem patrzyna mnie i pyta siê: — A ty, gorylu jeden, ile dziœ zabi³eœ niewinnych dzieci,co?W tej sytuacji wróciliœmy z powrotem do hotelu, zamówiliœmy do pokoju po piwiei dopiero wtedy pu³kownik Gooch dokoñczy³ mi t³umaczyæ jak mam siê jutrozachowaæ.Nazajutrz rano wstajemy z kurami i idziemy piechot¹ do Bia³ego Domu gdziemieszka prezydent.Jest to ³adna cha³upa z wielkim trawnikiem, która wygl¹daprawie tak okazale jak ratusz w Mobile.Na tym trawniku spotykamy pe³nowojaków, którzy po kolei œciskaj¹ moj¹ grabê i mówi¹ mi jaki to ze mniewspania³y ¿o³nierz.A potem nadchodzi pora na danie mi orderu.Prezydentem jest taki starszy postawny facet co mówi jakby pochodzi³ z Teksasu.Otacza go spora grupa ludzi wyeleganconych jak kelnery.Stoimy wszyscy razem wsym-patycznym ogrodzie poroœniêtym ró¿ami, a na niebie œwieci s³oñce.Jeden z wojaków zaczyna czytaæ jakieœ bzdety i wszyscy go uwa¿nie s³uchaj¹oprócz mnie — ja myœlê o jedzeniu, bo wyszliœmy z hotelu bez œniadania i jestempotwornie g³odny.Kiedy facet koñczy czytaæ podchodzi do mnie prezydent,wyjmuje z pude³ka order i przypina mi do piersi.Potem wyci¹ga ³apê, a ludziedooko³a pstrykaj¹ zdjêcia, klaszcz¹, no i w ogóle siê ciesz¹.Oddycham z ulg¹, ¿e ju¿ po wszystkim i mogê sobie iœæ do diab³a, ale prezydentwci¹¿ stoi ko³o mnie i przygl¹da mi siê jakoœ dziwnie.Wreszcie pyta siê:— Czy to tobie, ch³opcze, tak burczy w brzuchu?Zerkam na pu³kownika Goocha, ale on wywija oczy do góry nogami tak ¿e widaæ mutylko same bia³ka, wiêc kiwam makow¹ i mówiê:— Aha.A na to prezydent:— To chodŸ, ch³opcze, poszukamy ci czegoœ do ¿arcia!Idê za nim.Wchodzimy do ma³ego okr¹g³ego pokoju i prezydent mówi jakiemuœgoœciowi co ubrany jest jak kelner, ¿eby przyniós³ mi œniadanie.Zostajemy wedwóch i kiedy czekamy a¿ tamten wróci prezydent zadaje mi ró¿ne pytania.Naprzyk³ad czy wiem dlaczego walczymy z ¿Ã³³tkami, czy dobrze nas wojsko tratuje itak dalej.Kiwam g³ow¹ raz i drugi i trzeci i wreszcie prezydent cichnie.Przezchwilê obaj milczymy, a potem prezydent siê pyta:— Mo¿e czekaj¹c na jedzenie chcesz poogl¹daæ sobie telewizjê?Kiedy znów kiwam ³bem prezydent w³¹cza telewizor, który stoi za jego biurkiem iogl¹damy serial Rodzinka z Beverly Hills.Prezydent co rusz siê chichocze.Mówi, ¿e ogl¹da Rodzinkê codziennie i ¿e mu trochê przypominam Jethra.Poœniadaniu pyta siê mnie czy chcê obejrzeæ resztê domu.Mówiê: „Aha" i ruszamyna zwiedzanie.Potem wychodzimy na zewn¹trz i spacerujemy sobie, a ci faceci odzdjêæ ³a¿¹ za nami krok w krok.W koñcu siadamy na takiej ma³ej ³aweczce iprezydent siê pyta czy by³em ranny.Przytakujê, a wtedy on mówi:— Coœ ci poka¿ê.Wyci¹ga ze spodni koszulê i pokazuje mi wielk¹ szramê na brzuchu.— A ty gdzie by³eœ ranny? — pyta siê mnie.Wiêc œci¹gam gacie i te¿ mu pokazujê.Natychmiast zlatuj¹ siê faceci od zdjêæ izaczynaj¹ pstrykaæ, potem zlatuj¹ siê inni i ci¹gn¹ mnie na si³ê do pu³kownikaGoocha.Siedzê sobie po po³udniu w hotelu kiedy nagle do pokoju wpada pu³kownik z ca³¹stert¹ gazet.Jest tak wœciek³y, ¿e o ma³o nie wyskoczy ze skóry.Krzyczy,przeklina na czym œwiat41stoi, po czym rzuca stertê na ³Ã³¿ko.I kogo widzê na pierszej stronie? Siebie zprezydentem: ja mu pokazujê ty³ek, on mi brzuch.W jednej z gazet mam oczyzas³oniête czarnym prostok¹tem, ¿eby mnie nikt nie rozpozna³ — tak jak narozebranych zdjêciach.Pod zdjêciem biegnie napis: „Prezydent Johnson i bohater wojenny odpoczywaj¹ wOgrodzie Ró¿anym".— Gump, ty idioto! — wo³a pu³kownik Gooch.— Jak mog³eœ mi coœ takiego zrobiæ?Jestem zrujnowany! Moja kariera jest skoñczona! Jak mog³eœ?— Chcia³em dobrze — mówiê.— Zreszt¹ prezydent mi kaza³!Po tym zajœciu trochê mi siê oberwa³o, ale nie na tyle ¿eby mnie wyrzucono docywila.Przeciwnie, wojsko uzna³o, ¿e wyœle mnie w objazd po Stanach, ¿ebymrekurtowa³ ch³opaków na wojnê.Ktoœ napisa³ przemówienie, które niby mia³emwyg³aszaæ.By³o d³ugie i mia³o pe³no takich trudnych zdañ jak: „W czasachkryzysu ka¿dy Amerykanin powinien przyj¹æ na siebie szlachetny patriotycznyobowi¹zek s³u¿enia ojczyŸnie i wst¹piæ do Armii Stanów Zjednoczonych".Wszystkopiêknie tylko za cholerê nie mog³em siê tego nauczyæ na pamiêæ.To znaczymia³em wszystkie s³owa w g³owie, ale jak otwiera³em usta, nic mi niewychodzi³o.Pu³kownik Gooch stara³ siê jak móg³.Codziennie trzyma³ mnie nanogach prawie do pó³nocy i æwiczy³ ze mn¹, ale wreszcie siê podda³.— To siê nigdy nie uda — powiedzia³.Wkrótce jednak wpad³ na nowy pomys³.— Gump — mówi do mnie — powiem ci co zrobimy.Powyrzucam trochê tekstu i wtedybêdziesz mia³ mniej do zapamiêtania [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl