[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Dawno, dawno temu" przemieni³o siê w „nigdy wiêcej".A potem naruinach Szmaragdowego Grodu rozsypali popio³y Upiornego Rykszarza; strzaskalina kawa³ki koœci dobrej czarownicy Gladioli i Ozmy; Kolor z Przestworzywepchnêli do spektroskopu, a Kubusia Dyniog³owego podali z bezami na balubiologów! £odyga fasoli usch³a, przysypana papierami, Œpi¹ca Królewna ocknê³asiê ze snu, przebudzona poca³unkiem naukowca tylko po to, by zemrzeæ odœmiertelnej rany, zadanej przez jego strzykawkê.Zmusili te¿ Alicjê, by wypi³anapój, po którym zmniejszy³a siê tak, ¿e nie mog³a ju¿ wykrzykn¹æ: „zdziwniej izdziwniej"; jednym uderzeniem m³ota rozbili lustro, Czerwonego Króla iostrygi.Zacisn¹³ piêœci.Bo¿e, jak szybko zasz³a w nim przemiana! Jego twarzpoczerwienia³a, z trudem chwyta³ powietrzePan Bigelow by³ wyraŸnie zaskoczony tym d³ugo t³umionym wybuchem.Kilka razymrugn¹³ oczami, wreszcie rzek³:- Przepraszam, ale nie mam pojêcia, o czym pan mówi.To dla mnie puste s³owa.Ztego, co s³ysza³em, palenie przynios³o wiele dobrego.- Wynoœ siê st¹d! - krzykn¹³ Stendahl.- Zrobi³eœ ju¿ swoje, a teraz zostawmnie, idioto!Pan Bigelow wezwa³ swoich cieœli i odjecha³.Stendahl zosta³ sam przed swoimdomem.- S³uchajcie - rzek³, zwracaj¹c siê do niewidocznych rakiet.- Przyby³em naMarsa, aby uciec przed wami, ludzie o czystych umys³ach! Ale was przybywa zka¿dym dniem, niczym much przy padlinie, tote¿ poka¿ê wam coœ nowego.Zamierzamdaæ wam nauczkê za to, co zrobiliœcie na Ziemi z panem Poe.Strze¿cie siêzatem, poniewa¿ dziœ Dom Usherów otwiera swoje podwoje!Uniós³ rêkê i pogrozi³ niebu.* * *Rakieta osiad³a na ziemi.Wyskoczy³ z niej jowialny mê¿czyzna, raz jedenzerkn¹³ na dom i jego szare oczy pociemnia³y z niesmakiem.Szybkim krokiemprzeszed³ przez fosê, staj¹c naprzeciw drobnego mê¿czyzny.- Pan siê nazywa Stendahl?-Tak.-Jestem Garrett, kontroler Klimatów Moralnych.- A zatem ludzie z Klimatów Moralnych dotarli w koñcu na Marsa? Zastanawia³emsiê, kiedy siê zjawicie.- Przybyliœmy w zesz³ym tygodniu.Wkrótce zaprowadzimy tu porz¹dek.Bêdzie takjak na Ziemi.- Mê¿czyzna machn¹³ gniewnie legitymacj¹ w stronê domu.- Czyzechce mi pan coœ powiedzieæ o tym miejscu, Stendahl?- To moje nawiedzone zamczysko.Podoba siê panu?-Nie, Stendahl, absolutnie nie.Nie odpowiada mi nawet-sam dŸwiêk s³owa„nawiedzony".- To bardzo proste.W roku pañskim 2005 wznios³em sobie mechanicznesanktuarium.W jego murach fruwaj¹ miedziane nietoperze, sterowaneelektronicznymi promieniami; mosiê¿ne szczury przemykaj¹ w piwnicach zplastiku, automatyczne szkielety tañcz¹ taniec œmierci; mechaniczne wampiry,roboty pajace, wilki i zjawy, po³¹czenie chemii i pomys³owoœci - wszystkiemieszkaj¹ tutaj.- Tak w³aœnie przypuszcza³em.- Garrett uœmiechn¹³ siê lekko.- Obawiam siê, ¿ebêdziemy musieli zburzyæ pañski dom.- Wiedzia³em, ¿e gdy tylko odkryjecie, co siê dzieje, natychmiast zjawicie siêtutaj.- Przyby³bym nawet wczeœniej, ale najpierw, zanim wkroczymy, chcieliœmy siêupewniæ co do pañskich zamiarów.Do kolacji zjawi¹ siê tu ekipy burzycieli ipodpalaczy.O pó³nocy to miejsce zostanie zrównane z ziemi¹.Panie Stendahl,osobiœcie uwa¿am pana za g³upca.Jak mo¿na wydawaæ na takie szaleñstwo ciê¿kozarobione pieni¹dze? Coœ takiego musia³o pana kosztowaæ trzy milionydolarów.- Cztery miliony.Ale poniewa¿ jako m³ody cz³owiek odziedziczy³em dwadzieœciapiêæ milionów, staæ mnie na to, aby nimi szastaæ.Okropna szkoda jednak, ¿eledwie godzinê temu zakoñczyliœmy budowê, a ju¿ zjawia siê tu pan ze swoimiburzycielami.Czy nie móg³by pan pozwoliæ mi nacieszyæ siê moj¹ zabawk¹ przez,powiedzmy, dwadzieœcia cztery godziny?- Zna pan prawo.Przestrzegamy go bardzo skrupulatnie.Niewa¿ne, czy w grêwchodz¹ ksi¹¿ki, czy domy.Nie wolno tworzyæ niczego, co w jakikolwiek sposóbsugerowa³oby obecnoœæ duchów, wampirów, wró¿ek czy innych wytworów fantazji.- Nied³ugo spalicie i Babbitta!- Mieliœmy z panem wiele k³opotów, panie Stendahl.Wszystko jest w naszychaktach.Dwadzieœcia lat temu, na Ziemi.Pan i pañska biblioteka.- Owszem, ja i moja biblioteka.I paru innych mnie podobnych.Poe ju¿ dawnozosta³ zapomniany, a tak¿e Oz i inne fantastyczne istoty.Ja jednak mia³em sw¹ma³¹ kolekcjê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Strona startowa
- Bialolecka Ewa Kroniki Drugie Kamien na szczycie(1)
- Kadlubek Wincenty Kronika (SCAN dal 1094) (2)
- KRONIKA BISKUPA MERSEBURSKIEGO THIETMARA
- Kronika Thietmara (SCAN dal 715)
- Janko Z Czarnkowa Kroniki (2)
- Janko Z Czarnkowa Kroniki (4)
- Charles Darwin On the Origin of Species, 6th E
- Brad Meltzer Dead Even
- Brownlee, Nick Die Spur der Hyaene
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aikidobyd.xlx.pl